7.

4.6K 137 6
                                    

— A jak ci się spało z Ralphem? Faktycznie nie chrapie? — Zapytała Kendall, która leżała na leżaku po mojej lewej stronie.

— Ani nie chrapie, ani się nie rozpycha — Zaśmiałam się. — Nawet nie czułam jakbym z kimś spała.

— To zazdroszczę. Nie dość, że Matt chrapie to mamy za ścianą Olivię z Nickiem i do rana było słychać różne dziwne dźwięki i śmiechy.

W tamtej chwili dziękowałam samej sobie, że wybrałam pokój w drugim końcu korytarza. Wraz z przyjaciółką leżałyśmy na leżakach łapiąc promienie słońca. Podparłam się na łokciach i opuściłam okulary na sam czubek nosa patrząc na siedzących w jeziorze Matta, Ralpha, Nicka i Olivię. Przez resztę wczorajszego wieczoru nie zwracałam już na dziewczynę uwagi, obyło się również bez jej historyjek. Sama zresztą długo nie posiedziałam i jako pierwsza poszłam spać. Spałam na tyle mocno, że nie słyszałam nawet jak Ralph przyszedł do pokoju.

Minęła dobra godzina odkąd smażyłyśmy swoje ciała na leżakach, tak więc w momencie w którym Nick z Olivią wrócili do domku, my ruszyłyśmy w kierunku jeziora. Matt z Ralphem również mieli w planach już wracać, ale stwierdzili że nam potowarzyszą i zostali siedząc na pomoście. Chłodna woda przyjemnie drażniła moje rozgrzane ciało. Zanurzyłam się cała, a po wynurzeniu wzdrygnęłam się.

— Wow, aż taki jestem straszny? — Zaśmiał się Ralph stojący w wodzie centralnie przede mną.

— Nie, po prostu zaskoczyłeś mnie. — Przyznałam patrząc zza jego ramienia na całujących się Kendall z Mattem.

— Połóż się na plecach.

— Hm? — Spojrzałam na jego twarz zdezorientowana.

— My idziemy robić obiad! — Krzyknął Matt i zabrał Kendall.

Pokiwaliśmy głowami a następnie wykonałam polecenie Ralph'a. W tym czasie chłopak wsunął ręce pod moje plecy i zgięcie kolan. Przymknęłam oczy delikatnie przesuwając dłonie po tafli wody. Chłopak obkręcał się dookoła przesuwając mnie przy tym po wodzie. Było to niebywale przyjemne. Czułam się taka lekka jak piórko. Przez chwile jakby cały świat gdzieś się rozpłynął. Byłam tylko ja i unosząca mnie woda. Znów poczułam się tak samo dobrze jak pierwszego dnia gdy tutaj przyjechaliśmy.

Po tych kilku niezwykle przyjemnych minutach oboje wyszliśmy z wody i ruszyliśmy do reszty. Olivia stała Kendall nad głową opowiadając coś zawzięcie. Widziałam jak knykcie przyjaciółki bieleją na zaciskającym się nożu. Zaśmiałam się widząc jak Olivia zaczyna wyprowadzać ją z równowagi. Udałam się na górę, wzięłam szybki prysznic. Założyłam beżową sukienkę na cienkich ramiączkach, na to zarzuciłam jeansową dłuższą kurtkę a na stopy wsunęłam białe trampki.

— Proszę proszę jaka laska. — Zaśmiał się Nick opierając się o futrynę.

— Ty też wyglądasz całkiem nieźle. — Powiedziałam skanując go wzrokiem od góry do dołu.

— Lilka chciałem cię przeprosić.

— Za co?

— Za Olivię. Za dużo wypiła i gadała głupoty.

— Nie ma sprawy, chodźmy już na dół. — Powiedziałam uśmiechając się do niego i wymijając go.

Na dole wszystko praktycznie było już gotowe. Kendall nigdzie nie było, oznaczało to że pewnie jest jeszcze w swoim pokoju. Przy stole siedział już Matt z  Ralphem i Olivią. Dziewczyna wciąż się śmiała, a buzia jej się nie zamykała. W momencie w którym przekroczyłam z Nickiem próg wyjścia na taras chłopcy spojrzeli na mnie wzorkiem, który mówił „całe szczęście, że już jesteście." Zaśmiałam się pod nosem i usiadłam obok Ralpha. Tym razem siedziałam pomiędzy nim a Nickiem, obok niego siedziała Olivia, następnie Matt i Kendall gdy w końcu postanowiła zaszczyć nas swoją obecnością.

Forever in my heart.Where stories live. Discover now