1

2.5K 112 31
                                    

Była późna godzina kiedy wracałem z biblioteki. Okolica nie zaliczała się do najmilszych, ale nie było najgorzej. Kilka ulicznych lamp oświetlało mi drogę, więc czułem się bezpieczniejszy.  Co jakiś czas musiałem się rozejrzeć, żeby ktoś mnie nie porwał czy coś.

Dokładniej była 21.45, a ja ciągle byłem na dworze. Ugh! Mój brat będzie mi robił wykład. Ale co ja poradzę, że kocham książki, naukę i biblioteki.

Nazywam się Polska i mam 16 lat. Jestem typowym nerdem, ale mi to nie przeszkadza. Podoba mi się to. Jestem niskim chłopakiem o białych włosach i zielonkawych oczach. Noszę okrągłe okulary, białą koszulę, brązowy sweter i czarne rurki. Niektórzy mówią, że jestem słodki, miły i towarzyski. To trochę prawda. Ale z tym słodkim to już przesadzili ->-. Ale może wróćmy do historii.

Przechodziłem właśnie przez park. Brr... nienawidzę tego miejsca. Tak wiem, że wiele osób kocha takie miejsca, ale ja wręcz przeciwnie. Mam złe wspomnienia z takimi przestrzeniami. Jednak o tym później.

Moje rozmyślania przerwało szarpnięcie za ramię. Przeraziłem się. Osoba odwróciła mnie i przyszpiliła do drzewa. Próbowałem coś powiedzieć, ale typek zasłonił mi usta dłonią.

- Cii~słoneczko. Im mniej będziesz się wiercił, tym mniej będzie bolało~- mężczyzna miał niski i głęboki głos. Ja nie chciałem ryzykować, więc się uciszyłem. On spojrzał na mój plecak i wziął go ręki. Do moich oczu napłynęły łzy. Nie chciałem czegoś stracić, a miałem co. Ostatnio zaczęli mnie zaczepiać chłopacy ze starszej klasy. Rosja, Meksyk i Szwecja. Mają po 18 lat i są postrachem naszej szkoły. A co do plecaka. Miałem tam ich prace na jutro. Powiedzieli, że nic mi nie zrobią, po warunkiem robienia lekcji i takich tam. Dla mnie to nie problem. Wiem jakie tematy mają teraz na przedmiotach i to jest jak dla mnie banalne. Jednak jeżeli ich nie oddam, no cóż... wrócę z pobitym okiem do domu. A wtedy mój brat nie brat nie będzie zadowolony.

-  Ej ty! -   z tyłu oprawcy dało się usłyszeć znajomy mi głos. Nie możliwe żeby to był on. Najwyraźniej postać, która mnie trzymała, wystraszyła się chłopaka. Puściła mnie, a chwyciłem za plecak i przytuliłem go do siebie. Nadal miałem łzy w oczach, bo miałem złe przeczucia co do tego. Kiedy mój oprawca odbiegł, mój wybawiciel podszedł do mnie.

- R-Rosja?

- Polska? Co ty tu robisz?

- Mógłbym zapytać cię o to samo...

- Ja wracałem od kumpla. Teraz ty.

- Z biblioteki wracałem... -

- O tej porze? Dziwne, ale to do ciebie podobne. Dobra ja już idę. Tylko nie zapomnij o pracach na jutro! Nara!

- Jasne. Pa! - o Boże... właśnie spotkałem się z moim dręczycielem i wychodzę z tego żywy! Jakiś cud! Zacząłem wracać do domu.

-----------------------------------

Em... .^. Hej?

Więc... jednak zostaję TvT. Wiem, że mówiłam,że odchodzę i wgl ALE nie potrafię bez tego żyć qwp

Jako iż mam nową książkę i pomysły, zacznę od dzisiaj ją pisać.

Aha i pomysł dał kiwiipapaja

" Together, forever " - ruspolWhere stories live. Discover now