3

1.3K 90 69
                                    

- Rosja -

Stałem właśnie za szkołą z chłopakami. Oni właśnie gnębili jakiegoś dzieciaka, a ja zastanawiałem kim może być mój nowy korepetytor. Skoro młodszy, to pewnie chamski itp. Błagam, żeby tak nie było... albo taki koleś jak Ameryka. Podlizujący się i ciągle do mnie zarywający. Jest młodszy to fakt, ale zachowuje się... dziwnie. Jakby się we mnie zakochał. Hahahaha ha ha... błagam nie.

Z rozmyślań wyrwał mnie donośny głos Szwecji.

- To co. Teraz po prace domowe? -

- Mhm...- odpowiedziałem obojętnie.

- Stary co z tobą? Ostatnio jesteś jakiś nie obecny.

- Hm? A nie, nic. - wbiłem wzrok w ziemię. Czułem, że chłopacy chcą coś zrobić, ale mi tego nie mówią.

- Taaa, jasne. Gadaj kto to?

- Co?

- Co to za dziewczyna. Błagam cię. Nigdy taki nie byłeś.

- Was coś boli. Nie zakochałem się w nikim. Szczególnie w dziewczynie. Puste, lecące tylko na pieniądze zdziry.

- Masz rację. - szliśmy dalej. Dotarliśmy pod klasę Polski. On stał oparty o ścianę i przeglądał coś w telefonie. Popatrzyłem na moim towarzyszy. Mieli jakieś dziwne spojrzenia. Takie... bez litości. Pamiętam, że kiedyś za każdy błąd biliśmy go. Szczerze? To żałuję tego. Polak wygląda na uczciwego kolesia. Czasem go nawet podziwiałem. Dlaczego? Przeżył dwie wojny z moją rodziną i około 60 lat komuny. No powiem, że jestem ciągle pod wielkim wrażeniem, że taka istota jak on potrafił by to zrobić. No ale cóż. Czas na pracę.

Podeszliśmy do niego i chwyciliśmy za ramię. On już wiedział o co chodzi. Jego twarz posmutniała. Coś jest nie tak. Chłopak bez oporu poszedł z nami w ciemny róg i zaczął szukać czegoś w plecaku.

Po chwili podał mi i Szwecji nasze zeszyty od fizyki. Ale nie było dla Meksyka.

- Te kujon. Gdzie jest moje?

- U-Um ja... - chłopak przyszpilił go do ściany. Przypomniało mi się to co stało się w parku. Najwyraźniej mu też. Jego oczu zaczęły robić się mokre, a okulary delikatnie zjeżdżały w dół.

-  Miało być na dzisiaj śmieciu!

- W-Wiem, ale... byłem wczoraj zmęczony i nie zdążyłem tego zrobić. - starszy popatrzył się na nas.

- Słyszeliście go? Bo był zmęczony~ bu-u-u... trzeba było wcześniej się tym zająć. No cóż... trzeba dać ci karę.

- Proszę... n- nie zdążył dokończyć, bo pięść chłopaka uderzyła w jego brzuch. Z jego oczu zaczęły lecieć łzy. Zaczął też krzyczeć o litość. Spojrzałem się na Szwecję. On był jakby zahipnotyzowany w swojego kolegę. Aż tak go to bawi?!

Po kilku minutach tortur Polska zjechał po ścianie. Był wykończony. Miał pobite oko i dużo siniaków. Żal mi się go... CO?! Nie no, co ja się będę oszukiwał... muszę mu pomóc, bo inaczej mi tu zejdzie.

W tym samym momencie zadzwonił dzwonek na lekcje. Dwójka chłopaków zaczęła się zbierać.

- Rus, idziesz?

- Muszę coś załatwić z tym świeżakiem.

- Aaa~ dobre. Powiemy, że nie będziesz na lekcji.

- Dzięki. - poczekałem aż odejdą i przystąpiłem do pomocy Polsce.

^Time skip ^ (tak zaznaczam time skip)

Byłem już w domu i siedziałem przy swoim łóżku, na którym leżał Polak. Do tej pory się nie ocknął, a zbliża się godzina przyjścia mojego nauczyciela.

- Ugh... mój brzuch... - usłyszałem głos chłopaka. Odwróciłem się do niego, a ten zdezorientowany zaczął rozglądać po moim pokoju.

- Widzę, że się obudziłeś.

- R-Rosja?! Skąd ty tu...

- We własnym domu nie można przebywać? Haha.- na końcu zaśmiałem się. Sam nie wiem czemu. Od dawna tego nie robiłem.

- Ou... no tak. Która godzina? 

- Dochodzi 15.30, a co?

- Powinniśmy już zacząć.

- Co?

- Twój tata ci nie mówił? Jestem twoim korepetytorem. - no to mnie zaskoczył. Ten Polska. Jest moim nauczycielem. Cudownie...

Chłopak zaczął wstawać, ale zaczął się chwiać i tracić równowagę. Podbiegłem do niego i złapałem.

- Ostrożnie. Jesteś jeszcze osłabiony. - przyciągnąłem go do siebie i posadziłem z powrotem. Chwila, czy ja widziałem u niego rumieniec...? Chyba mi się przewidziało. - Może dzisiaj mi tylko powiesz co będzie potrzebne?

- N-Nie trzeba... już mi lepiej. - mhm, na pewno. Ale nie chce mi się z nim sprzeczać.

Wstaliśmy i poszliśmy do salonu, gdzie miałem przygotowane notatki, książki i inne takie. Polak był pod wrażeniem. Myślał, że będzie tu jakaś patola, a tu proszę. Ha! Jestem z siebie dumny.

Kiedy chłopak chciał usiąść, ja mu odsunąłem krzesło, a on na nie usiadł. Sam nie wiem czemu to zrobiłem, tata mnie tak wychował i nie będę się tego wypierał. Następnie je zasunąłem i sam usiadłem naprzeciwko. Jak na razie muszę zachować dystans. Nie chcę, żeby mój gość czuł się niekomfortowo.

- Więc... od czego zaczynamy? - zapytałem spoglądając na chłopaka.

- Może powiedz mi z czym masz problem. - zacząłem wymieniać moje problemy  związane z jego językiem. On słuchał uważnie i przytakiwał co jakiś czas. Potem podał mi kilka przykładów, ćwiczeń i innych takich.

^Time skip^        - Polska -

Zdziwiłem się. Od kiedy Rosja jest taki... uprzejmy? Nic do tego nie mam, nawet lepiej mi się z nim wtedy rozmawia. Wolę jak jest taki, a nie obojętny i agresywny.

- To teraz podaj definicję.

- (umówmy się, że powiedział jakąś regułkę, bo jestem za leniwa qvp)

- Bardzo dobrze.- odwróciłem na chwilę głowę. Spojrzałem na szafkę za nim. Na niej stały różne zdjęcia i pamiątki. Na jednym z nim byłem ja i ... Rosja.

- Em... Polska? Wszystko w porządku?

- Hm? A tak... zmęczony troszkę jestem. Em.... możemy dokończyć to następnym razem?

- Jasne. - chłopak uśmiechnął się życzliwie, na co moje serce przyspieszyło. Skarciłem siebie w myślach i wróciłem o rzeczywistości. Zacząłem się pakować, aby potem skierować się o wyjścia.

Prz wyjściu Rosjanin złapał mnie za nadgarstek i zmusił, żebym patrzył na niego.

- S-Słuchaj... chcę cię za nich przeprosić.

- Jest ok. Przyzwyczaiłem się do tego. - jakimś cudem wstrzymałem łzy i wydusiłem fałszywy uśmiech.

- Czyli następna lekcja jutro? Może poczekam na ciebie przed szkołą?

- ... czemu nie? To narka!

- Pa! -W końcu mogłem wrócić do domu, a kiedy to zrobiłem od razu walnąłem się na łóżko.

------------------------

Mam nadzieję, że książka się podoba qvp

Narka >u<

- Hill -

&quot; Together, forever &quot; - ruspolWhere stories live. Discover now