Prolog

6K 422 174
                                    

To był normalny dzień dla Midoriyi. Chłopiec bawił się na zewnątrz ze swoim przyjacielem, Katsukim Bakugou, biegając na świeżym, letnim powietrzu. Dzień jak każdy inny. To znaczy, dopóki nie zapadła noc. Po tym, jak Izuku ułożył się do snu i Inko sama poszła spać, oni zaatakowali. Bezszelestnie w nocy, ostrożnie formując odpowiednio dużą dziurę w oknie dziecka i wkradając się do środka. Ostrożnie związali chłopca, zatykając jego usta. Porywacz odwrócił się, jego stopy lekko uderzały o ziemię, gdy stopniowo wracał do okna. Przekazał dziecko swojemu partnerowi, po czym sam się wspiął. Obaj rozpoczęli cichy sprint, znikając przez purpurowo-czarny portal z powrotem do swojej kryjówki. 

- Sensei, mamy dzieciaka. - Ten, który trzymał dziecko w ramionach przemówił. Szaroniebieskie włosy opadały mu na spierzchniętą skórę, a jego krwistoczerwone oczy skanowały Boss'a.

Jego sensei powoli wstał, a na jego nieistniejącej twarzy pojawił się uśmieszek. Skóra uformowała się wszędzie tam, gdzie zwykle znajdują się oczy i nos, pozostawiając tylko jego usta. Jego czarny strój lśnił w świetle księżyca, wlewającym się przez rozbitą szybę i oświetlający przestrzeń wokół nich.

- Dobra robota, Tomura. Teraz nareszcie możemy zacząć nasz mały eksperyment. Sprawdźmy, czy moje hipotezy zadziałają - mężczyzna zabrał wciąż śpiące dziecko od chłopaka znanego jako Tomura Shigaraki i skierował się w dół. Prosto do piwnicy.

Tam otworzył ciemne, drewniane drzwi, wkraczając do laboratorium testowego. Były tam ogromne tuby napełnione toksycznym, zielonym płynem; setki dziesiątek Noumu - których część trawił rozkład - leżących dookoła oraz narzędzia każdego rodzaju używane do autopsji i iniekcji (zastrzyków).

Na środku leżało pojedyncze metalowe łóżko, a obok niego taca z narzędziami. Wysoki, pozbawiony twarzy mężczyzna położył dziecko, mocno przywiązując je do łóżka, Następnie je obudził. Jego jasnozielone oczy zatrzepotały, gdy niekontrolowanie ziewnął. Zanim jeszcze się zorientował, że jest związany, spróbował się wyprostować. Bez skutku. Jego oddech przyspieszył, gdy gorączkowo rozejrzał się po pokoju, ostatecznie znajdując wzrokiem swojego porywacza.

- K-k-kim j-jesteś? - wyjąkał. Oczy rozszerzyły mu się ze strachu, a łzom groziło wypłynięcie. - G-Gdzie ja je-jestem?

- Możesz się do mnie zwracać All For One. Co do tego, gdzie jesteś, cóż, ta wiedza nie jest ci potrzebna - mężczyzna zachichotał, patrząc, jak Izuku się wierci, próbując uwolnić się od więzów. - Nie ma sensu próbować uciec.

Chwycił igłę w prawą rękę, napełniając ją morsko-błękitnym płynem. Lewą dłonią podniósł nóż, jego stalowe ostrze zalśniło w słabym świetle lamp, ukazując jego nasiąkniętą krwią końcówkę. Nakreślił nią po bladej skórze Izuku, rysując linię ze szkarłatnego płynu, który kapał z ręki chłopca. Ten wydał z siebie cichy okrzyk bólu. Uśmieszek One For All'a stał się szerszy.

- Zabawmy się trochę~ - jego obrzydliwy głos ociekał uciechą, gdy wstrzyknął igłę w szyję Izuku, wciąż wlekąc nóż po jego skórze.

- N-nie! Przestań! Proszę! Przestań! - zapłakał chłopiec, a z jego ran sączyła się krew.

- Już niedługo to się skończy, dzieciaku.

- Ktokolwiek! Proszę, pomocy!

_________________________
Tu wcześniej były propozycje okładek ale je usunęłam bo tylko zaśmiecały rozdział

🍄 𝙴𝚔𝚜𝚙𝚎𝚛𝚢𝚖𝚎𝚗𝚝 𝚙𝚘𝚜𝚣𝚎𝚍ł 𝚗𝚒𝚎 𝚝𝚊𝚔 • bnha fanfictionWhere stories live. Discover now