4.Historia zaczarowanego lasu

503 53 102
                                    

Ania

Jazda trwała w najlepsze, a teraz całą nasza paczka wspólnie rozmawiała. Gdyby ktoś był ciekawy to rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. W jednej chwili o pogodzie, w drugiej o nas, w trzeciej o dobry boże polityce, a w czwartej o jeszcze zupełnie czymś innym. W skrócie tematy nam się nie kończyły, nie ważne jak dziwne by były.

- Ja osobiście jestem fanką Rainbow Dash. - stwierdziła pewnie Jane.

- Wspaniała jest Pinkie Pay, i nie zmienicie mojego zdania. - powiedziała Ruby dławiąc śmiechem.

- Ja lubię Twilight Sparkle, bo myślę że gdyby Ania była kucykiem, to byłaby tam właśnie nią. - zaśmiała się Diana.

- Co? Uhm. - wybudziłam się z mojego tępego zapatrzenia w tył fotelu Tillie. - Byłam aktywna dwie minuty temu i rozmawialiśmy o dmuchawcach, może mi ktoś powiedzieć jak do jasnej anielki tak szybko zmieniliście temat z roślin na My Little Pony?

- Nie wiem, tak sobie. - westchnął Jerry z wyraźnym rozczarowaniem tym że jego debata z Barry dobiegła tak szybko do końca.

- Okej, to co ja? - zapytałam rozbawiona, zupełnie zapominając o czym rozmawialiśmy.

Wywołałam chichot moim zmieszaniem, jednak ja dalej wytrwale czekałam na odpowiedź na moje pytanie.

- Możesz powiedzieć jaki jest twój ulubiony kucyk. - zaproponował Blythe doskonale wiedząc że ucieszę się z tego iż mogę wyrazić swoją opinię.

I gdy już chciałam to zrobić przyszła mi do głowy pewna refleksja.

- Ile my mamy lat, by rozmawiać o kolorowych kucykach? - spytałam.

Gdy jednak spotkałam się z ciszą postanowiłam kontynuować.

- Uważam że Apple Jack była najlepszą postacią. I możecie znowu mówić jaką to ja feministką nie jestem, ale po prostu ona pokazała że MY MOŻEMY ZROBIĆ WSZYSTKO SAME. Dlatego ją lubię, przez cały czas wskazywała na dotrzymywanie obietnic i lojalność, i połączonej z nimi uczciwości. A poza tym jest bardzo pracowita i opiekuńcza. I według mnie idealnie pokazuje że nie jesteśmy tylko pustymi laleczkami, które trzeba ubrać, uczesać i nakarmić, a w wolnych chwilach zapewnić rozrywkę. A poza tym ma sad. A ja kocham jabłka, są słodkie i soczyste. Ich smak mnie zachwyca. Uwielbiam ją. - powiedziałam pełnią przekonania, czym wywołałam chwilę ciszy.

- Dlaczego Ania nawet jak mówi o kolorowych kucykach to wyraża swoją opinię tak mądrze! - podniosła się Ruby.

- Oj, Ruby. Po prostu mówię to co myślę. - uśmiechnęłam się szczerze, w duchu czekając tylko aż moi przyjaciele zmienią temat na jakiś trochę bardziej ciekawszy.

Kolejne parę minut było wypełnione ciszą między nami wszystkimi.

Diana i Jerry żywo dyskutowali na kolejny zupełnie bezsensowny temat, a Cole za to wydawał się skupiony tylko na tym by w swym nowym szkicowniku jak najlepiej odwzorować ciemną korę dębu z widocznymi słojami na powierzchni.

Teraz właściwie wszystkie pary siedzące obok siebie rozmawiali głośno na jakieś zupełnie różne od siebie tematy.

Mi jednak nie widziała się za bardzo, rozmowa z samym Gilbertem ,,uważam że jestem najlepszy'' Blythe'm, dlatego właśnie wpatrywałam się w niebo i chmury.

Dzisiejsze niebo było maksymalnie wręcz piękne i olśniewające, lecz nawet gdybym dziś pochmurno było i ciemno, trzeba mieć na pewno nadzieję iż przyjdzie burza, i paradoksalnie rozwieje zachmurzone niebo, pozostawiając za sobą jedynie białe, niby anielskie puchy porozstawiane losowo na błękitnej płachcie. Po drugiej stronie chmur niebo jest zawsze oczyszczone ze smutku i rozpaczy.

Błagam, daj się kochać | Anne with an E [𝐖𝐎𝐋𝐍𝐎 𝐏𝐈𝐒𝐀𝐍𝐄]Where stories live. Discover now