Hyunjin i Jeongin

814 102 84
                                    

Przypatrywał się marmurowej płycie nagrobka i kucającemu przy niej nastolatkowi. W ciszy czekał aż zapali znicz i wymieni zwiędłe już kwiaty na nowe.

– To nie tutaj leży mąż twojego przyjaciela? – zapytał nastolatek, zakręcając znicz.

Hyunjin rozejrzał się po cmentarzysku, dostrzegając jedynie kilka obcych mu sylwetek. Gdzieś tam daleko pod dużym dębem naprawdę leżał Lee Minho.

– Tak, leży – pokiwał głową. – Jisung powinien tutaj dzisiaj być, zawsze przychodzi w soboty.

Jeongin westchnął cicho i ostatni raz spojrzał na grób swojego dziadka. Bez słowa złapał przyjaciela pod ramię i ruszył wraz z nim wydeptaną między grobami ścieżką. Wiatr delikatnie rozwiewał Hyunjinowi włosy wypadające z małego koczka i uderzał boleśnie w twarz. Nagle poczuł nagłe szarpnięcie za ramię.

– O, to nie jest przypadkiem Jisung? – młodszy wskazał palcem na dwie postacie stojące nad grobem w oddali.

Hyunjin westchnął cicho, kiwając głową na "tak" i przyspieszył, ciągnąc za sobą przyjaciela.

– To jego chłopak?

Kolejne pytanie napięło wszystkie mięśnie na plecach starszego mężczyzny. Nie odwrócił się już za siebie, a zamiast tego skierował w stronę przystanku autobusowego.

– Hyunjin, strasznie mocno mnie ściskasz, co jest?

Hwang zatrzymał się dopiero przy ławce na przystanku, na którą ciężko opadł głośno wzdychając.

– Jisungie i ja odsunęliśmy się od siebie, gdy Chan zaczął się nim... "opiekować" – burknął pod nosem, odchylając głowę do tyłu.

Jeongin z zaciekawieniem przysiadł się do mężczyzny i z uwagą słuchał jego słów.

– Jisung bardzo długo nie potrafił sam zasnąć po tym, jak obudził się przy martwym Minho, a sam Minho prosił swojego przyjaciela, by się nim zaopiekował, gdy już odejdzie – urwał, chowając dłonie do kieszeni kurtki. – Więc mimowolnie ta dwójka się do siebie zbliżyła.

– Ouł... to brzmi dość smutno – zauważył, krzyżując ze sobą kostki nóg.

– Na początku Jisung nocował u mnie, bo sam nie potrafił patrzeć na swoje mieszkanie, a teraz chyba ma Chana i cóż, nie popieram tego – zaśmiał się gorzko, kopiąc pobliski kamień. – Ale przynajmniej dostał się do tej akademii artystycznej w Australii i pomyśleć, że gdyby nie Minho, to być może już dzisiaj by tam siedział.

Yang podszedł do rozkładu jazdy, by upewnić się co do godziny odjazdu. A Hyunjin niespokojnie uderzył podeszwami o chodnik, zerkając w stronę chłopaka i ścisnął w kieszeni małą plecionkę będącą bransoletką.

W końcu żaden z nich nie wiedział ile czasu im zostało, więc już dawno temu powinien go gdzieś zaprosić.

✾✾✾

Every day every afternoon
Tried so hard but lost to God

Dalej stał pod ogromnym dębem, zaciskając w dłoniach łodygi białych rumianków. Mimowolnie przyłożył dłoń do burzy czarnych włosów, gdy mocniejszy wiatr uderzył w niego, prawie zrzucając mu z głowy starannie upleciony niegdyś przez Minho wianek stokrotek. Nachylił się nad grobem, który czule pogładził dłonią i włożył bukiet do specjalnego wazonu. Odsunął się do tyłu, splątując ze sobą dłonie.

Lee Hipis || minsungWhere stories live. Discover now