Rozdział 18. Jej suknia. Część 1.

1.8K 123 687
                                    


Witajcie Kochani! 

W części I rozdziału przenosimy się do wydarzeń związanych z zaręczynami Hermiony. Druga część pojawi się niedługo, mam nadzieję, że nie będziecie musieli długo czekać, a w niej wizyta w salonie sukien ślubnych i nie tylko, będzie fajnie, obiecuję.

Dłuższa przerwa w publikacji związana była z natłokiem problemów, które jeszcze mnie nie opuściły.

Proszę, trzymajcie mocno za mnie kciuki!

Uważajcie na siebie i bądźcie zdrowi.

Koronawirus i choroba nim wywołana nie są zabawą ani fikcją.

Wasza

Justinemariem 🍓💚🖤


Wspominając wydarzenia poprzedniego wieczoru, Hermiona traciła wiarę w to, że odnajdzie w sobie siły, aby przeciwstawić się wydarzeniom, które napierały na nią z każdej możliwej strony.

Odtwarzała w głowie każdy ruch i słowa, które doprowadziły ją do domu Dracona Malfoya. Ze łzami w oczach obejrzała się ostatni raz w stronę ciemnego budynku, dostrzegając w oknie sylwetkę mężczyzny. Pomimo ogromu bałaganu, który sama stworzyła, wierzyła, że wkrótce odnajdzie właściwe odpowiedzi i będzie wiedziała, co robić dalej ze swoim życiem.

***

Hermiona stała przy blacie w kuchni i przez okno obserwowała Rona, który leżał na hamaku, umiejscowionym pomiędzy dwoma drzewami owocowymi. Rano poprosił ją o to, żeby spędzili ten dzień razem, a ona bez oporów wyraziła na to zgodę. Musiała przyznać, że była mile zaskoczona jego zaangażowaniem i tym, w jaki sposób poświęcał jej czas. Przypomniała sobie dawne czasy, kiedy uwielbiała takie leniwe dni, spędzane tylko we dwójkę.

Co się zmieniło?

Co zgubili w międzyczasie?

A może czegoś brakowało im od samego początku?

Zdziwiła się, gdy niewielka rodzinna sowa Weasley'ów przyniosła im zaproszenie na obiad w Norze, ale nie protestowała, ponieważ ich lodówka świeciła pustkami, a ona sama nie miała najmniejszej ochoty na gotowanie. Niczego nie podejrzewając, nałożyła zwyczajną, letnią sukienkę w drobne, żółte kwiatki i wsunęła na głowę mieniącą się opaskę z niebieskimi chabrami, aby chociaż trochę przygładzić nastroszone włosy.

Wyszli z Kruszynki i ruszyli powolnym krokiem w stronę domu jego rodziców. Pot wystąpił jej na czoło, gdy gorące, czerwcowe słońce, zdawało się wyciskać z niej wszystkie siły.

- Ron – powiedziała, zatrzymując się na piaszczystej dróżce. Patrzyła się jak poruszony przez ich kroki kurz, osiadał na jej odkrytych w sandałkach palcach. - Dlaczego idziemy akurat dzisiaj do Nory?

- Mama robi obiad i nas zaprosiła, to nic nadzwyczajnego – odparł patrząc przed siebie i mrużąc oczy od ostrego zachodzącego słońca. - Na pewno wieczorem będzie burza – dodał, wyciągając w jej stronę dłoń, którą ona ujęła. - Chodź, bo się spóźnimy.

- Mam wrażenie, że coś przede mną ukrywasz – powiedziała z niepokojem.

- Nie masz się czego obawiać.

Weszła do Nory, witając się ze wszystkim gośćmi, których było zdecydowanie zbyt wiele, jak na zwykły obiad w ciągu tygodnia. Przygładziła swoją sukienkę, która teraz wydała jej się zbyt zwyczajna, jak na spędzanie popołudnia w tak licznym towarzystwie. Uśmiechnęła się do stojącego nieopodal Harry'ego i kątem oka wyłapała porozumiewawcze spojrzenie, które posłał swojemu przyjacielowi, który był tuż obok niej.

Romans | Dramione | 🍓💚🖤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz