Rozdział 30. Jej spowiedź.

1.3K 95 702
                                    

Dobry wieczór! 

Chciałabym przywitać Was wyjątkowo w środę.

Przed Wami trudny rozdział, zawierający bardzo ważną rozmowę. Nie będzie w nim magii, ale dużo prawdy.

Chciałam Wam bardzo podziękować za każdy komentarz, dobre słowo, wsparcie, to jest dla mnie niesamowicie ważne i budujące.

Trzymajcie się ciepło

Wasza Justinemariem 🍓💚🖤




Hermiona prosto z domu Harry'ego, w samym środku czarnej, dusznej nocy, udała się do Kruszynki, aby następnie przeprowadzić jedną z najgorszych rozmów w swoim życiu, co było częścią jej planu.

Po otwarciu drzwi przestraszyła się widoku, który w środku zastała. 

Większość mebli pokryta była zalegającym od dłuższego czasu kurzem, a w powietrzu czuć było nieprzyjemny, stęchły zapach, drażniący nozdrza.

Odłożyła na podłogę swój plecak i rozejrzała się ze smutkiem po tak znajomej, choć obecnie sprawiającej obce wrażenie przestrzeni. Miejsce, które nazywała przez kilka ostatnich lat domem, przestało mieć dla niej znaczenie pewnie w tym samym momencie, kiedy podświadomie zrezygnowała z kontynuowania relacji z Ronem, a stało się to długo przed pojawieniem się w jej życiu Ślizgona.

Wspomnienie Dracona wywoływało jej w sercu nieutulony ból, dlatego starała się jak najszybciej o nim zapomnieć, chociaż miała wrażenie, że nie uda jej się tego dokonać w pełni.

Ten mężczyzna stał się jej nową codziennością, a ona nie mogła przejść do porządku dziennego, zapominając o tym, że na pewno w tym momencie cierpiał. Żywiła nadzieję, że z pomocą Harry'ego uda się im go szybko stamtąd wyciągnąć, a czarna moc dementorów, nie zniszczy jego osłabionego ciała i duszy.

Nie była pewna tego, czy on w nią uwierzy i to, że ona robi teraz wszystko, co w jej mocy, aby go ratować.

Z uśmiechem na ustach, który rozświetlił jej twarz, przypomniała sobie ich ostatnią dobrą chwilę, gdy wyznawał jej miłość, w taki sposób, w jaki tylko on mógłby to zrobić.

I ta jego szczera deklaracja sprawiała, że miała siłę potrzebną do stawiania czoła kolejnym przeciwnościom, wierząc, że przecież kiedyś muszą się one w końcu skończyć.

Wyrzuty sumienia nie pozwalały jej skupić myśli, gdy siedziała na kanapie w swoim własnym domu, z ciasno podkulonymi nogami i wpatrywała się beznamiętnie w drzwi wejściowe, które od kilku godzin nawet nie drgnęły, chociaż ona trwała w oczekiwaniu, nie mogąc się ruszyć z miejsca. Inaczej to sobie wyobrażała, ale kolejny raz w swoim życiu musiała pogodzić się z tym, że los przygotował inny scenariusz i ona nie mając wyjścia, będzie musiała podążyć zgodnie z nim.

Pozwoliła sobie na zbyt długie zwlekanie i teraz gdy zwarta i gotowa, zaplanowała tę ostateczną, trudną rozmowę z Ronem, z wielkim niezadowoleniem przyjęła to, że wszystko się rozciągnie w czasie.

Postanowiła się ruszyć, aby zająć czymś ręce.

Z westchnieniem mającym przynieść jej choćby chwilową ulgę w zmartwieniu, schyliła się, aby uporządkować porozrzucane wszędzie buty i puste opakowania po jedzeniu.

Po chwili wyciągnęła różdżkę i rzuciła zaklęcie, które miało, chociaż w niewielkim stopniu zlikwidować zalegającą warstwę kurzu.

Wiedziała, że nadszedł już ten czas, a ucieczka przed problemem się dla niej skończyła. Musiała jednak przyznać sama przed sobą, że obawiała się tej konfrontacji, rozpoczynając od tego, jakich słów powinna użyć, żeby przedstawić swój romans jak najłagodniej, powodując najmniej szkód, a kończąc na skutkach, jakie dla nich obojga przyniesie.

Romans | Dramione | 🍓💚🖤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz