Levi długo zbierał się w sobie, by podejść do wyższego blondyna rozmawiającego z dyrektorem, ale po kilku minutach postanowił wstać. Podszedł do niego akurat, gdy starszy czarodziej odszedł. Widząc brak jego reakcji niepewnie złapał go za rękaw czarnej szaty.
— Co jest... — odwrócił głowę w stronę chłopaka. — a to ty Parker. — wywrócił oczami. — Chodź za mną to pokaże ci moje. — kaszlnął. — nasze dormitorium. — powiedział przyglądając się brunetowi. Był zaskoczony decyzją Tiary przydziału, obstawiał każdy inny dom dla niego tylko nie slytherin. Czuł, że zielonooki nie odnajdzie się wśród ślizgonów.
— Okej, mi pasuje. — przerwał. — a pamiętasz, jak mówiłeś, że skończę jako gryfon? To ci niespodzianka. — posłał mu mały uśmieszek. Był zadowolony z jego uprzejmości. W pociągu blondyn wydawał się być nie czuły, ale może to tylko gra pozorów?
— Ruszaj się. — zignorował jego próbę zagadania. — nie mam dla ciebie całego dnia. — prychnął pod nosem i ruszył prze siebie w dobrze znanym mu kierunku.
Lochy były dość głęboko pod szkołą i dojście tam spod wielkiej sali trochę im zajęło. W tym czasie Levi zdążył podziwiać korytarze szkoły i zauważyć kilka innych uczniów. Draco czuł, że z tym chłopakiem będą problemy, ale starał się być dobrej myśli. Został wybrany na ślizgona czyli musi być dobrze.
****
Chłopcy razem wyszli z wielkiej sali i udali się w stronę lochów. Dopiero przy kamiennej ścianie Draco się zatrzymał i znowu zmierzył wzorkiem bruneta przed sobą. Cały czas przeszywał go wzrokiem.
— A więc tak, tutaj musisz podać hasło, które ustalamy razem... ciebie nie było, gdy je wybieraliśmy więc hasło to „gryfogłupki". — wyjaśnił. Nie miał zamiaru robić tego ponownie.
Levi popatrzył na blondyna jakby rozmyślając nad czymś.
— dlaczego tak nie lubicie gryffindoru? — popatrzył w bok. Nie rozumiał niechęci ślizgonów do uczniów z domu lwa. Dlaczego uważali ich za gorszych? Czy kiedyś coś się stało, by teraz trwała taka tradycja?
— Bo są idiotami, nikt nie jest normalny z tego domu... jeszcze jest tam Potter, który posiada kompleks bohatera przez co wydaje się z nich najgorszy i jego dwa łosie Granger i Weasley. — prychnął pod nosem niezadowolony na wspomnienie uczniów, których nie tolerował.
— Harry Potter? — spytał zaciekawiony chłopak przyglądając się blondynowi. Kojarzył te imię i nazwisko.
— Na pewno go znasz, prawda? — powiedział jakby od niechcenia. „Pewnie, że zna. Kto nie zna słynnego złotego chłopca gryffindoru".
— Ojciec często na niego narzeka, ale nigdy nie powiedział z jakiego powodu. Tylko tyle, że dodaje mu problemów w pracy. — rozejrzał się po korytarzu. Otworzył szerzej oczy natrafiając na kamienną ścianę.
— Może coś jednak z ciebie będzie. — powiedział hasło, a ściana się przesunęła ukazując im przejście do środka. Pociągnął młodszego chłopaka za szatę i poczekał aż wejście się zamknie. Postawił kilka kroków przed siebie i zatrzymał się na środku salonu ślzgonów.
Pokój wspólny miał kamienne ściany i niskie sklepienie. Z sufitu zwisały na łańcuchach zielonkawe lampy. Częściowo znajdował się pod jeziorem, co dawało światłu w pomieszczeniu zielonkawy odcień. W pokoju znajdowało się wiele czarnych i ciemnozielonych pikowanych sof ze skóry, oraz krzeseł i szafek z ciemnego drewna. Hasło do pokoju wspólnego zmieniało się co dwa tygodnie, nowe było zamieszczone na tablicy ogłoszeń. Pokój był ozdobiony gobelinami prezentującymi przygody słynnych średniowiecznych Ślizgonów.
YOU ARE READING
Odrzucona ślizgońska miłość | Ślizgońska Dylogia I
FantasyKsiężyc to przyjaciel Deszcz to komfort Życie to piekło Dzień to koszmar Sen to niebo ...