Rozdział 35 - „Historia lubi się powtarzać"

11.7K 926 775
                                    

Poprzednio:
Sceneria się zmienia, wszystko pogrąża się w ciemności a sam Harry, gdy otwiera oczy znajduje się w gabinecie Albusa. Dotyka ręką zmieniacza czasu, który wydaje z siebie dziwne odgłosy.

— Gdzie oni się podziali, mieli na mnie czekać... — rozgląda się po pomieszczeniu.

Harry rozglądał się po pomieszczeniu, był całkiem sam. Hermiona ani Dumbledore na niego nie czekali. Co jeśli mu się nie udało i Jack dalej nie żyje? Gdzie Levi i czy inni wiedzą już o całej sprawie. Jest jeden sposób, by to sprawdzić. Pośpiesznie wyszedł z gabinetu i udał się w stronę skrzydła szpitalnego. Nie zapukał, wszedł przez drzwi pewnym krokiem i próbował odszukać wzrokiem ciało Jacka. Nie znalazł. Pomfrey zaskoczyła go i podeszła obok.

— Coś się stało? Źle się czujesz? — spojrzała na niego dokładnie.

— Ym... nie wszystko jest dobrze. Był tu Jack Wood? — dopytał.

— Jack Wood? Brat Olivera Wood'a? Nie, nie widziałam tu dzisiaj tego młodzieńca — zdziwiła się pytaniem bliznowatego.

— A Levi Parker? — popatrzył na pielęgniarkę.

— Ah ten chłopak... był, ale już uleczyłam jego rany, Dumbledore zabrał go ze sobą. Długo ich już nie ma —popatrzyła na zegar.

— Wiesz gdzie ich znajdę?

— Potter to nie jest dobry pomysł, by im przeszkadzać, Severus Snape użył leglimencji i zobaczył wspomnienia Pana Parker'a. Zdawałeś sobie sprawę z tego, że to śmierciożerca?

— Odkryłem to dopiero dzisiaj... ale on powiedział, że nie miał innego wyjścia — zmartwił się.

— To nie ma dużego znaczenia w tej sytuacji. Dzięki jego wspomnieniom odkryliśmy innych zdrajców w tej szkole. Takich jak Katia Smith lub Draco Malfoy. Cała ta trójka służyła Czarnemu Panu.

— Nie wiedziałem... — popatrzył w bok.

— Sam zaprowadziłeś tego chłopaka do Dumbledore'a. Zaczęliście się kłócić, że on nie miał wyboru i jest po naszej stronie. Wtedy dołączył do was Pan Wood i zaczął opowiadać co wydarzyło się w łazience i o tym, że Pan Parker jest niebezpieczny i trzeba, jak najszybciej zamknąć go w Azkabanie — opowiedziała bliznowatemu.

— I co teraz z nim będzie? — popatrzył wystraszony w stronę Pomfrey.

— To zależy od tego co postanowi Dyrektor. Najpewniej zostanie wydalony ze szkoły, tak samo jak Malfoy i Smith — poprawiła poduszkę na łóżku obok.

— Ale to nie jest sprawiedliwe, muszę porozmawiać z Dumbledore'm. On zawsze widzi we wszystkich dobro.

— Albus był zdenerwowany, nie wiem czy i tym razem będzie tak obiektywny. Snape stara się coś zdziałać ale ślizgoni zostali podejrzanymi. Większość szkoły ma ich za winnych.

— Przecież to okropne — dotknął swojej głowy.

— Idź Harry, poczekaj na nich i wszystkiego się dowiesz — wskazała mu drzwi.

— Dowidzenia — wyszedł z pomieszczenia.

Harry nie rozumiał jeszcze co się stało, próbował poukładać sobie w głowie wszystkie wydarzenia i jak do nich doszło. To co stało się po wyjściu ich obojga z łazienki. Szedł korytarzem,  gdy trafił na pewną niższą dziewczynę.

— Przeprszam — popatrzył na rudowłosą.

— Harry? Gdzie idziesz? — uśmiechnęła się do niego.

— Ginny — zirytował się, że to akurat swoją „dziewczynę" spotkał — chciałem iść do gabinetu dyrektora.

— Odradzam, tam to się teraz dopiero dzieje — popatrzyła w bok.

Odrzucona ślizgońska miłość | Ślizgońska  Dylogia IDonde viven las historias. Descúbrelo ahora