Rozdział 16 - „Ciężko zapomnieć"

16.4K 1.5K 636
                                    

Levi długo myślał nad tym co powinien teraz zrobić. Poprosić Potter'a o pomoc? To wydaje się całkiem dobrym pomysłem. Ktoś musi mu pomóc. Sam nie wykradnie eliksiru Snape'owi nie zauważony.

****

Po wczorajszej „zgodzie" między Draco a Parker'em wszystko było dobrze. Levi dalej czuł do chłopaka coś więcej, ale przecież wiedział o jego prawdziwych uczuciach. Musiał go sobie wybić z głowy... skupić się na czymś innym, lub kimś innym. Na przykład na Kati albo nawet może na Blaisie. Wszystko tylko, by zapomniał o Malfoy'u. Co mu szkodzi poprosi Potter'a o pomoc. On wiedział, że chłopak ma do niego słabość. Odrazu po pierwszej lekcji, gdy pożegnał się z Draco, który akurat miał trening poszedł do wieży gryffindoru. Oczywiście po drodze prawie wszyscy gryfoni posłali mu spojrzenie typu „pomyliły ci się piętra". On się tym nie przejął i podszedł pod portret grubej damy. Szczerze to tego nie przemyślał bo, przecież nie zna hasła, a uczniowie tego domu mu nie pomogą. On jest ze slytherinu. Te domy od dawna się nie cierpią. Miał farta, bo akurat portret się uchylił a zza niego wyszło wszystkim dobrze znane „golden trio".

— Levi? — Bliznowaty zdziwił się obecnością kolegi.

— Parker? Tobie się nie pomyliły drogi? Ślizgońskie france mają swoje miejsce w lochach — zakpił rudzielec.

— Weasley, nie mam zamiaru tracić czasu na pogawędki z tobą. Chciałem tylko porozmawiać z Harrym — wywrócił oczami.

— A to niby o czym?! Ja już znam te wasze gierki. Tego waszego obślizgłego domu — skrzyżował ręce na klatce piersiowej.

— Ron uspokój się i nie oceniaj wszystkich tak pochopnie — pouczyła go Hermiona.

— Możemy pogadać Harry? — zwrócił się do bliznowatego.

— Tak — popatrzył na przyjaciół — dołączę do was za chwilkę tylko sprawdzę o co chodzi.

— Dobrze, Harry — Hermiona delikatnie się uśmiechnęła.

— Uważaj na niego — Ron popatrzył krzywo na Leviego i poszedł za Hermioną zostawiając ich obu samych.

— Więc o czym chciałeś porozmawiać? — zapytał.

— Potrzebuje twojej pomocy — poprawił ręką niesforne włosy, to wydało się Harremu urocze. Były w nieładzie dokładnie, jak te jego.

— Mojej? — zdziwił się — w czym dokładnie?

— Potrzebuje... — zobaczył, że nie są sami na korytarzu — chodź stąd — pociągnął go za szatę w stronę jakiejś klasy.

— Więc? — dopytywał się ciekawski gryfon.

— Musisz mi pomóc wykraść coś od Snape'a.

— Co? Czekaj... ale co? Po co ci coś od niego

ah gryfońska ciekawość.

— Veritaserum — odpowiedział spokojnie.

— Po co ci? — znowu dopytywał.

— Harry... — położył rękę na jego ramieniu — ufasz mi? — zapytał.

— Chyba tak... — popatrzył w ciemne oczy chłopka.

— Więc niech ci wystarczy tylko tyle, że potrzebuje to mieć — puścił go.

— Dobra... pomogę ci — odpowiedział po chwili zastanowienia.

— Na to liczyłem — uśmiechnął się.

Levi objaśnił plan swojemu koledze. Harry nie był do końca przekonany, ale już się zgodził. Trudno nie wycofa się. Skoro to takie ważne dla chłopaka.

Odrzucona ślizgońska miłość | Ślizgońska  Dylogia IМесто, где живут истории. Откройте их для себя