Rozdział 28 - „Zakazany las nie jest bez przyczyny zakazany"

12.4K 1.3K 469
                                    

Poprzednio:
— Ale nie wykorzystał ich prawda? — dopytała —powinieneś z nim to wyjaśnić. Byliście przyjaciółmi.

— Pewnie masz racje... jak zawsze, poszukam go potem — zaśmiał się.

— Ktoś w tej „przyjaźni" musi myśleć — dołączyła do niego, oboje zaczęli się śmiać.

Jack zastanawiał się, jak ma zagadać do nowej uczennicy, przypomniał sobie, jak wpadł na nią przy drzwiach do hogwartu. Wtedy nie zwrócił na nią większej uwagi, tylko zapamiętał jako łamagę co ma problemy z chodzeniem. Dalej zastanawiało go dlaczego Dianie zależało na zapoznaniu ich ze sobą, przecież on znał dziewczynę nie od dziś. Nigdy nie robi czegoś dla kogoś z dobrego serca...zawsze ma z tego jakieś korzyści. Nie rozumiał jak taka dziewczyna owinęła sobie jego brata wokół palca. Stwierdził, że porozmawia z krukonką po ich zajęciach... Ravenclaw i Hufflepuf mieli razem lekcje z zielarstwa, pomyślał, że to Idealna okazja do zagadania.

Katia szła razem z Levim, który odprowadzał ją pod klasę, chłopak nie miał niczego lepszego do roboty, a rozmowę z Harrym przekładał na później i później i później. Nie chciał z nim rozmawiać, ale wiedział, że muszą to sobie wyjaśnić. Dziewczyna pożegnała się z chłopakiem i dołączyła do uczniów z swojego domu wchodząc do środka. Po jednej stronie stali krukoni, a po drugiej puchoni. Dzisiejsze zajęcia bardzo mu pomogły. Mieli prace w parach z pomieszania uczniów obu domów. Diana i Cho znalazły jakieś dziewczyny z Hufflepuffu, za to Katia nie miała pojęcia z kim ma zrobić ten „projekt", wtedy podszedł do niej Jack.

— Nie masz pary? — oparł ręce o stół.

— Ty chyba też nie — zauważyła.

— Już mam — popatrzył na nią uważnie — Katia, prawda?

— Ym ta — zdziwiła się, skąd chłopak ją zna? — znamy się?

— Z tego co wiem to był już nawet kontakt cielesny między nami — podniósł brew.

— A to ty jesteś tym chłopakiem na, którego wpadłam — przypomniała sobie.

— Zgadza się — uśmiechnął się pod nosem i odwrócił rękę w jej stronę — Jack Wood.

— Katia Smith — chciała uścisnąć jego dłoń, ale ten zamiast tego złapał jej i delikatnie pocałował jak przystało na „dżentelmena" — Okej, zajmijmy się tym — zabrała szybko rękę i wskazała na roślinę przed nimi, nie uszło to uwadze Jacka, gdy dziewczyna się zarumieniła.

— Okej, jestem dobry z tego przedmiotu więc... Trolla nie będzie — zaśmiał się.

— To świetnie! Ja nigdy nie miałam odczynienia z tą rośliną — dotknęła liści — Nie zdążymy zrobić tego na jednej lekcji — wywróciła oczami.

— Brzmi, jak wyzwanie — zaczął robić coś przy roślinie, wyglądało to na precyzyjną prace, znał się na tym przedmiocie.

— Pomóc ci jakoś?... — poczuła się bezużytecznie.

— Nie... odwdzięczysz się jakoś później, stój i obserwuj może się czegoś nauczysz. Jestem bardzo dobrym nauczycielem — puścił jej oczko.

— Niby jak? — poczuła się niezręcznie.

— Może jakieś spotkanie po lekcjach? Poznamy się lepiej — był pewny siebie, ponieważ myślał, że podoba się dziewczynie.

— Zgoda... — czemu on się tak zachowuje, to wyglada jak jakiś „podryw"

— Skończone — oddał roślinę na biurko nauczycielki.

Odrzucona ślizgońska miłość | Ślizgońska  Dylogia IWhere stories live. Discover now