Epilog

1.2K 23 0
                                    

Rok później

Moje pięty stukały o ziemię, gdy szłam szybko przez korytarze Ministerstwa. Niepokój był nieugięty w całym budynku, kiedy sprawdzałam swoją cerę w małym zwartym lusterku leżącym w mojej dłoni. Moja ciasna bułka leżała idealnie na miejscu, szybko ją zamknęłam, idąc do biura sądu. Ludzie rzucali mi znaczące spojrzenia, gdy wślizgiwałam się do pokoju. Nie przeszkadzały mi, po prostu nie mogłam - przynajmniej nie dzisiaj.

Kiedy weszłam do biura, mój narzeczony Draco podszedł do mnie z niespokojnym wyrazem twarzy. Harry i Ginny Potter podeszli do niego, zaciskając mocno dłonie i wyglądając na zaniepokojonych.

Chwytam Draco za ramiona, patrząc mu ze zmartwieniem w oczy.

- Kiedy nas zabierają?

Przełyka ślinę,

-Proces nie rozpocznie się przez następne dziesięć minut, mamy czas.

Wzdycham, puszczając go i podchodząc do okna. Potterowie podeszli do krzeseł, usiedli w milczeniu i uścisnęli sobie dłonie, żeby się podeprzeć. Westchnęłam przez nos, uważnie patrząc przez zachmurzone okno, które wychodziło na deszczowy Londyn. Próbowałam odwrócić uwagę puszystymi, ptasie mleczko i spadającą z nich zroszoną posypką, ale tego dnia nie było odwracania uwagi ani unikania - to było zbyt ważne.

Poczułam, jak para zimnych dłoni owija się wokół mojego tułowia i westchnęłam, pochylając się nad delikatnym dotykiem Draco. Nie mogłam sobie nawet wyobrazić, jak się dzisiaj czuje i nie chciałam. Nie widział go od roku, a teraz miał go zobaczyć po raz pierwszy, zamkniętego w klatce, obłąkanego przestępczo. Zadrżałam, a Draco potarł moje ramiona długimi palcami.

- Myślisz, że go wypuszczą? - Pytam, odwracając się i patrząc na niego. Wyraz twarzy Draco był nieczytelny, jego oczy były ponure, a blade usta zaciśnięte w cienką linię.

-Nie wiem - powiedział, patrząc na mnie ze smutkiem, - Potrafi być bardzo przekonujący.

Zmarszczyłam brwi i odwróciłam się w stronę okna. Ten dzień był już bardzo obciążający emocjonalnie i nawet go nie zaczęłam. Planowałam to od miesięcy, swoje kłótnie, moją obronę, a nawet strój, odkąd ta cholerna wojna się skończyła.

Miałam tylko nadzieję, że to wystarczy.

Nagle drzwi do sali sądowej otworzyły się i wyszedł z nich mały, pucołowaty krasnolud, trzymając w ręku podkładkę. Miał monika w jednym oku i spojrzał na nas od góry do dołu, zanim wypuścił powietrze.

- Jesteśmy gotowi - powiedział, zanim wrócił do pokoju.

Wypuściłam drżący oddech, obserwując, jak Ginny i Harry czekają na nas przy drzwiach. Zanim mogłam odejść, Draco chwycił mnie za ramiona i pochylił, żeby na mnie spojrzeć. Był upiornie blady, bardziej niż zwykle, a jego brwi zmarszczyły się w głębokim grymasie, ale jego oczy, jego miękkie, szare oczy, wciąż błyszczały, gdy na mnie patrzył.

-Hej - zagruchał, kładąc dłoń na moim policzku. - Hej, hej. Będzie dobrze. Dostanie to, na co zasługuje, dobrze?

Zacisnęłam powieki, chcąc ponownie spuścić łzy, które skradły się pod powiekami. Skinęłam głową, a zanim wyszliśmy, pocałował mnie w skroń i mocno przytulił, trzymając się trochę mocniej niż ja. Wciągnęłam jego zapach, miętę i znów poczułam spokój. Kiedy się odprężyłam, Draco odsunął się, idąc w kierunku drzwi z moją ręką.

-Gotowa? - zapytał Harry, patrząc na mnie z ręką na drzwiach. Skinęłam głową, ukrywając dreszcz, który ściekał mi po kręgosłupie.

Skinął głową, a moje serce zatrzymało się, gdy pchnął drzwi.

Bitwa się skończyła, ale ból dopiero się zacząłWhere stories live. Discover now