1

15.2K 627 372
                                    


Leżałem w pokoju oglądając sobie mój ulubiony horror gdy nagle usłyszałem pukanie do drzwi

- Proszę- krzyknąłem zatrzymując film gdy do pokoju weszła niepewnie pokojówka i chociaż jest betą to na pierwszy rzut oka wygląda na omegę. Mała, delikatna i strachliwa. Ale to tylko reguła

- Pan Robert Pana wzywa - powiedziała nawet nie spoglądając na mnie

- Saro ja mam na imię. Już ci mówiłem że nie lubię tych tytułów. Co mój ojciec chce

- Przepraszam Panie Liam. Nie wiem ale wzywa ciebie i Pana Christophera

- No dobrze - wstałem po czym pokierowałem się w stronę drzwi. Już miałem wychodzić gdy nagle złapała mnie za bluzę - Tak?- zapytałem odwracając się do niej

- Bo nie wołałam jeszcze Pana Christophera i czy mógł byś...- no tak... mój brat zapewne znów zabawia się ze swoimi zabawkami a ona się tego wstydzi

- Tak, spokojnie - powiedziałem czule się do niej uśmiechając.

Dziewczyny są takie piękne i słodkie. Aż żałuję że nie urodziłem się jako alfa albo przynajmniej jako beta. Niby są jakieś pary dwóch omeg ale znając mojego ojca już szuka mi partnera. Nie wyobrażam sobie że będę musiał być kurą domową, nie wspominając już o tym że będę musiał rozstawiać nogi przed jakąś alfą.

- Hej brat - powiedziałem wchodząc do pokoju w którym ujrzałem mojego brata siedzącego w jacuzzi na środku pokoju które kazał sobie tam zamontować. Oczywiście w towarzystwie swoich chłopaków do zabawy. Każdy z nich był betą, nie to że nie lubił omeg. On po prostu czekał na swojego przeznaczonego co nie zdarza się często

- Hej młody - powiedział odrywając się od ust jednego - czyżbyś jednak chciał jednego z moich chłopców

- Nie dzięki. Wolę dziewczyny

- Ale ty wiesz, że...

- Tak wiem - przerwałem mu siadając na łóżko

- Jak chcesz mogę cię przygotować na przyjście alfy - wtrącił William jedna z bet brata.

Nienawidzę tej bety. Zawsze dogryza mi jakimiś tekstami jednak nic sobie z tego nie robię bo wiem że to nie on decyduje o moim losie tylko ja. Dlatego nie chce mieć swojej alfy. Pragnę być niezależny i wolny od obowiązków. Nawet jak bym musiał skończyć w lesie to i tak wolę to niż zostanie kurą domową

- To więc o co chodzi?- zapytał brat przerywając ciszę

- Ojciec nas woła. Nie wiem o co chodzi. Znów przeleciałeś jedną z naszych pokojówek?- zapytałem a wszystkie bety rzuciły mu wrogie spojrzenie

- Co? Nie? A wy co?- powiedział lekko wkurzony - żeby życie miało smaczek...

- Tak tak wiemy- przerwałem mu wstając- ubieraj się i chodź

- Dobra zaraz przyjdę

- Teraz!

- Dobra...sam tego chciałeś - powiedział wstając ukazując przy okazji swoją męskość

- Pfff, z czym do ludzi- zażartowałem wychodząc z pokoju co wywołało śmiech u wszystkich bet

Zbiegłem po schodach na dół do pokoju w którym czekał już na mnie mój tata. Usiadłem przy dużym stole niedaleko niego po czym sięgnąłem po winogrona które leżały w misce

- Co jest? Chciałeś nas widzieć- zapytałem gdy ten grzebał coś w papierach

Ten tylko podniósł głowę w górę spoglądając na mnie

- A Christopher gdzie?- zapytał jeżdżąc oczami po całym pokoju

- Zaraz przyj...

- Jest wasz pan i władca wszystkiego co boskie i seksowne - przerwał mi  Christopher wchodząc do pokoju prawie wyważając drzwi z zawiasów

- Boże i to ty masz przejąć władzę nad watahą- zapytałem klepiąc się w czoło

- Lepszy ja niż taka buntowniczy omega jak ty- zażartował siadając naprzeciwko mnie - To o czym chciałeś porozmawiać

Ojciec westchnął po czym oparł brodę o splecione dłonie

- Znacie watahę Rodriguez?

- Jak moglibyśmy nie znać- przerwał mu Christopher -  przecież wataha Rodriguez i nasza wataha Wilson rywalizują ze sobą od lat

- No właśnie... już nie rywalizują- powiedział a my z Christopher spojrzeliśmy sie po sobie- a raczej mamy możliwość zaprzestania walk i niepotrzebnego rozlewu krwi

- Jak? damy im jakąś z naszych pokojówek- zażartowałem

- No tak jakby. Jak wiecie Alfa ich watachy staje się już słaba, tak samo jak ja

- No i co z tego- przerwałem mu

- Nie przerywaj mi. I tak samo jak ja posiada dwóch synów...alfę i omegę...

- Ty chyba nie zamierzasz- powiedziałem gdy ojciec zrobił przerwę

- Tak... będziemy robić wymianę omeg

- Słucham!- krzyknął mój brat wstając z krzesła wywalając je- przecież wiesz że czekam na przeznaczonego!

- Tak wiem ale to jedyny pomysł aby watachy  się ze sobą połączyły i zaprzestały walk

- Nie możecie po prostu podpisać paktu pokoju!

- Próbowaliśmy lecz nasi ludzie i tak toczyli potajemne wojny. Przynajmniej jedna para z was musi się dogadywać

- Ty! Ja?! Nie ma mowy!- krzyknęliśmy razem z bratem

- Uspokójcie się - krzyknął ojciec waląc pięścią w stół przez co lekko podskoczyłem - to dla dobra ludzi jesteście moimi synami, nie tak was wychowałem. Christopher ty idź uszykuj pokój dla twojej omegi a ty Liam idź się pakuj. Jutro przyjedzie omega a pojutrze ty jedziesz do nich

- Tato ja nie chce- powiedziałem lecz ten mnie zignorował wychodząc z pokoju

Wybiegłem z domu kierując w stronę lasu pod którym szybko się rozebrałem i zamieniłem w wilka. Nasza rodzina była wyjątkowa nie tylko pod względem wielkości stada ale też pod względem sierści. Cała nasz trójka miała lśniącą białą sierść. Nie było można dostrzec u nas ani jednego kosmyka w innym kolorze. Nie wiem jakiego koloru była sierść mojej matki bo nigdy jej nie poznałem. Nie wiem jak wygląda i czy była to męska czy żeńska omega wiem tylko że zniknęła krótko po moim porodzie a mój ojciec nie chce nic mówić . Mój brat też jej nie pamięta bo miał jakoś powyżej dwóch lat. Teraz ma dwadzieścia trzy lata i jest bardziej podobny do ojca. A ja? No właśnie nie przypominam go. Jedyne co po nim mam to blond włosy tak jak mój brat.

Biegłem przez las nie oglądając się za siebie. Jedyne co mnie teraz interesowało to cieszenie się resztkami wolności. Zatrzymałem się przy małym wodospadzie z którego delikatnie spływała woda. Byłem już trochę zmęczony więc nie myśląc długo zatopiłem nos w niewielkim stopniu aby napić się wody.

- Wiedziałam że cię tu znajdę - usłyszałem znajomy głos który nie ukrywam lekko mnie wystraszył przez co podskoczyłem

Niezależny ABOWhere stories live. Discover now