23

6.7K 312 93
                                    


Przepuściłem betę oraz omegę w drzwiach po czym sam pokierowałem się za nimi

~ A mnie to już nie przepuścisz - zapytał Tristan wchodząc za mna

- Psy na końcu- odpyskowałem a on w tej samej chwili zmienił się w człowieka przez co mój wzrok niekontrolowanie zjechał w dół

- Na co się gapisz- zapytał śmiejąc się lekko na co ja zarumieniłem się

- Na nic. Załóż coś na siebie

- Dobrze zaraz wracam- powiedział całując mnie w usta by po chwili znów zmienić się w wilka i pobiec do góry

Pokręciłem tylko głową cicho się przy tym śmiejąc po czym ruszyłem w kierunku salonu. gdy przekroczyłem próg pokoju doznałem nie miłego szoku widząc jak mój ojciec przytula do siebie bety. Mało tego, gdy mój wzrok spoczął na ojcu Tristana doznałem jeszcze większego szoku widząc jak pożera on usta omegi jednak nie trwało to długo ponieważ po chwili zamknął go w szczelnym uścisku

Czy oni dostali nagle rui?

Nie myśląc długo podszedłem do brata który właśnie ubierał się w luźne spodenki i koszulkę

- O co tu chodzi?- zapytałem gdy ten podziękował pokojówce za przyniesione rzeczy

- Nie wiem- wzruszyła ramionami kręcąc przy tym głową- gdy się zobaczyli nagle wpadli sobie w ramiona

- Wyjasnicie nam to?- zapytałem po krótkiej chwili

- My pójdziemy do naszych synów - powiedział Pan Jeremy na co mój ojciec tylko kiwnął a na twarzy omegi pojawił się szeroki uśmiech

- A więc?- upomniał się Chris

Beta nagle odskoczyła od mojego ojca wycierając łzy. Podeszła do nas po czym położyła swoje dłonie na naszych policzkach. Jako że kobieta była wyższa moja głowa odchyliła się nieznacznie w tył a oczy zaczęły błądzić po całej jej twarzy

- Przez dwadzieścia lat myślałam że nie żyjecie- zaczęła a w jej oczach na powrót pojawiły się łzy- codziennie myślałam nad tym jacy byście byli, co byście lubieli a czego nie, czy sprawiali byście problemy czy może bylibyście spokojni jak wasz ojciec i nie ważne ile pytań sobie zadawałam i ile odpowiedzi udzieliłam każda z nich była boląca bo nie mogłam być przy was gdy dorastacie

- Przepraszam ale ja nadal nie rozumiem- powiedziałem niepewnie na co kobieta słodko się zaśmiała

- Liam, Christopher- zaczął mój ojciec kładąc dłoń na ramieniu bety- to Susan...i jest waszą rodzicielką

- Mama?- powiedziałem równo z Chrisem

Kobieta uśmiechnęła się czule a po chwili przyciągnęła nas do siebie zamykając w uścisku

- Mam tyle pytań- zacząłem czując jak łzy spływają mi po policzku- przecież mówiłaś że Zachariasz trzymał cię tam pięć lat

- Przecież mówiłam ci że straciłam rachubę czasu- powiedziała śmiejąc się przez łzy- ja też mam do was milion pytań

- Może najpierw usiądziemy- zaproponował Chris cofając się lekko w tył. Kobieta uśmiechając się do niego czule po czym kiwnęła głową

Wraz z betą...to znaczy mamą rozmawialiśmy już dobre dwie godziny okazało się że mam po niej charakter. Oboje jesteśmy nieugięci, bezwzględni, pewni siebie, spontaniczni i co najważniejsze pragniemy być niezależni. Jednak jak się później okazało ta chęć bycia niezależnym nie zawsze wychodzi na dobre. Mama została porwana przez Zachariasza. chciała pomóc w walce gdy zaatakowało nas stado Rodriguez. A czemu nas zaatakowało? Bo niby nasze stado porwało matkę Tristana i Olivera. Jak się dziś okazało to wszystko było ustwione przez Zachariasza. Chciał wybić się swoim stadem wyciągając informacje od załamanych matek które i tak nie miały nic do stracenia.

Po jakimś czasie dołączyli do nas już pełna rodzina Rodriguez. Nasi ojcowie cieszyli się z powrotu swoich żon do tego stopnia że nawet nie zwracali na nas czasem uwagi i okazywali sobie miłość tuląc się do siebie czy skradając małe całusy. Normalnie jakby dziecko zobaczyło jak całują się jego rodzice powie aby tego nie robili ale nie ja... Ja jestem szczęśliwy widząc ich razem. Jest to bardzo piękny widok i coś czuję że szybo mi się to nie znudzi.

- Porozmawiamy?- zapytał Chris swojej omegi przez co zwrócił na siebie naszą uwagę- zaraz wrócimy- powiedział chwytając swoją chłopaka za dłoń

- Czyli mówicie że jesteście swoimi przeznaczonymi- zapytała moja rodzicielka

- Tak- odpowiedzieliśmy dumnie z Tristanem

- A właśnie- zaczął Tristan - bo jest pani betą...i ten...

- Chodzi o to jak się związałam z alfą?- uprzedziła go kobieta na co on tylko niepewnie pokiwał głową

- To proste - zaczął mój ojciec - czasami więz między betą i alfą staje się tak silna że potrafi przełamać nawet nasze instynkty do tego stopnia że ruję omeg nie robią na nas wrażenia. Były już takie przypadki w historii

Powiedział dumnie a na moją twarz wkradł się niekontrolowany uśmiech. Bardzo szczery i szeroki uśmiech. To naprawdę niesamowite że istnieją pary które potrafią przełamać swój instynkt i pokochać niezależnie od tego jaki status posiadasz

- Chcemy wam coś ogłosić- powiedział Christopher wchodząc do salonu wraz z omegą- znaczy ja chcę coś ogłosić

- A więc?- zaczął mój ojciec gdy ten nic nie mówił

- Może i ostatnie wydarzenia nie były przyjemne bo były pełne łez krwi i strachu ale coś sobie dzięki temu uświadomiłem- powiedział po czym zrobił przerwę na nabranie powietrza- chce oddać władze Liamowi

- Co!- krzyknąłem niedowierzający - czemu?

- Pobyt w lochach u Zachariasza dał mi do myślenia że jestem beznadziejnym przywódcą, nie potrafiłem nawet powiedzieć zwykłej mowy pokrzepiającej, zawsze to ty robiłeś i wiem że masz bardziej waleczny charakter odemnie.... także przyjmijcie moją rezygnację

Skończył chowając twarz we włosach Olivera który stał przed nim a ja nie mogłem uwierzyć w to co właśnie usłyszałem. Mój brat...wielki alfa....rezygnuje ze stanowiska przywódcy i oddaje je omedze.... Nie wiem czy były już takie przypadki ale jeśli już to pewnie raz na wiele stuleci.

- Liam- powiedział mój ojciec przerywając ciszę przez co wzrok każdego spoczął na nim- zgadzasz się?

- To na pewno dobry pomysł?- zapytałem z jeszcze większym szokiem- ja nawet nie wiem czy będę dobrą Luną stada

- Masz geny matki więc na pewno ci się uda- wtrącił ojciec- wierzę w ciebie

Spojrzałem na ojca a później na całą resztę. Na ich twarzach malował się uśmiech mówiący tylko jedno....oni we mnie wierzą

- Chris- powiedziałem spoglądając mu w oczy- jesteś tego pewien

- Tak....jak najbardziej

Westchnąłem odchylając głowę w tył by po chwili znów spojrzeć na wszystkich

- Niech wam będzie- powiedziałem z uśmiechem na ustach a w salonie po chwili było można usłyszeć okrzyki radości- ale...

- Ale co- pospieszył Chris gdy nieoczekiwanie zrobiłem przerwę

- Tylko pod warunkiem jeśli dalej będziesz moją prawą ręką- dokończyłem na co ten tylko kiwnął głową na "tak"

- W takim razie nie zostało nam nic innego jak świętować- krzyknął mój ojciec wstając z miejsca

Spojrzałem na swoją alfę po czym posłałem mu czuły uśmiech który od razu odwzajemnił obdarowując mnie krótkim pocałunkiem

Teraz czuję się naprawdę spełniony. Posiadam naprawdę cudowną rodzinę

Koniec

~~~~~~~~~~~~~~

Będzie jeszcze epilog ale nie wiem jak z czasem będę stała. Sorry za błędy bo na pewno są.

Wiem to opowiadanie to jeszcze większe gówno niż "jestem tylko towarem" ale nie mówcie że nie ostrzegałem

Niezależny ABOWhere stories live. Discover now