Epilog

6.9K 390 52
                                    


5 lat później

Po wydarzeniach u Zachariasza wraz z Tristanem Oliverem i Christopherem wybudowaliśmy nową osadę łącząc tym samym nasze stada. Nasi rodzice oczywiście zostali w swoich dawnych posiadłościach rozkoszując się sobą nawzajem i nie dziwię im się, muszą nadrobić te lata rozłąki.

- Liam chodź na śniadanie i mógłbyś zawołać od razu swojego męża?- zapytał Oliver wchodząc do mojego gabinetu w którym akurat załatwiałem sprawy papierkowe

- Jasne- powiedziałem wstając z krzesła- a co jest na śniadanie?- zapytałem podchodząc do omegi

- Jajecznicę zrobiłem wraz z Chrisem

- I nie wysadził kuchni?- zapytałem unosząc jedną brew w górę co wywołało u niego słodki chichot

- Nie, ale za to przypalił fartuch

- Cały on- zaśmiałem się po czym pokierowałem do naszej sypialni

- Tristan - powiedziałem wskakując alfie na biodra w rozkroku

- Mmmm- mruknął niewyraźnie nadal zamroczony snem

- Wstawaj. Śniadanie gotowe

- Mmhmmm

- Okradają nas!

- Mmhmmm

- Posiadłość płonie!

- Mmhmmm

- .....Poroniłem

- Co! - krzyknął unosząc się do siadu- Jak? Przecież lekarz mówił że wszystko jest dobrze! Trzeba jechać do szpitala i.... moment....Liam nie strasz mnie! - krzyknął widząc na mojej twarzy uśmiech

- Przepraszam - powiedziałem śmiejąc się lekko- ale to był jedyny sposób aby cię obudzić

Tristan pokręcił tylko głową po czym położył mnie delikatnie obok siebie

- Poleżymy jeszcze chwilę?- zapytał głaszcząc mój dwumiesięczny brzuch

- Zaraz śniadanie wystygnie

- Nie chce mi się

- Tristan...- powiedziałem unosząc jedną brew

- Eh, niech ci będzie

Uśmiechnąłem się do Tristana co od razu odwzajemnił. Nie wiem czemu ale jego oczy zahipnotyzowały mnie do tego stopnie, że kompletnie zapomniałem po co tu jestem. Leżeliśmy wpatrzeni w swoje oczy delektując się każdą sekundą do momentu aż nie poczułem jak materac za moimi plecami zaczął się uginać

- Wujku Liam - usłyszałem piskliwy głosik dziewczynki po czym poczułem jak wkrada się pomiędzy nas

- Róża słoneczko co tu robisz- zapytałem rozbawiony

- Mama kazała mi wsa zawołać na śniadanie

- A tata mówi że jak nie zejdziecie to będziecie jeść zimne - odezwał się drugi piskliwy głosik tym razem zza pleców Tristana

- Victor! Chodź tu łobuzie- powiedział Tristan kładąc go obok swojej siostry- chcecie jeszcze chwilę z nami poleżeć?- zapytał przykrywając nas kołdrą

- Tak- krzyknęli równo

Dzieci położyły się wygodnie wtulając w siebie a ja nie mogłem przestać się na nich patrzeć. Dziewczynka widać że omega, ma piękne długie czarne włosy, delikatną białą cerę. Natomiast chłopak? Kropka w kropkę Chris tylko że w mniejszej wersji. Tak jakby wskoczył do pralki i tam się skurczył

- Ekhem- usłyszeliśmy chrząknięcie więc wszyscy tam spojrzeliśmy - ŚNIA...DA...NIE- powiedział już lekko wkurzony Oliver

- Mama!- wykrzyczały bliźniaki po czym pobiegły w stronę omegi

- Zaraz zejdziemy - powiedziałem gdy ten stał z założonymi rękami na piersi

Oliver tylko przewrócił oczami po czym wyszedł zabierając dzieci ze sobą

- Wiesz co- zacząłem przybliżając się do alfy

- Co takiego kochanie?

- Nie mogę się już doczekać naszego dziecka- powiedziałem patrząc mu prosto w oczy na co ten zaczął się śmiać- co w tym takiego śmiesznego

- Nic nic kochanie....po prostu cieszę się

- Z czego?

- Z tego że was mam - powiedział po czym położył dłoń na moim brzuchu

Twarz Tristana zbliżyła się do mojej a ja instynktownie rozchyliłem usta. Po chwili czułem jak ciepłe wargi alfy łączą się z tymi należącymi do mnie. Powoli zacząłem zatracać się w tym pocałunku który z sekundy na sekundę robił się coraz szybszy.

- Tristan- wyszeptałem pomiędzy pocałunkami

- Hmmm- wymruczał odrywając się od moich ust po czym spojrzał głęboko w moje oczy

- Kocham cię

- Ja ciebie też

Niezależny ABOWhere stories live. Discover now