Perspektywa Christophera:- Kochanie - szepnąłem mojej słodkiej omedze do ucha aby ją obudzić
- Hmmm- mruknął przeciągając się
- Śniadanie zrobiłem- powiedziałem kładąc się obok niego lecz ten szybko zmienił pozycję na siedzącą
- Ale to omega powinna to zrobić!- krzyknął przerażony co mnie lekko rozbawiło - co cie tak śmieszy- powiedział oburzony klepiąc mnie w ramię co wywołało u mnie głośniejszy śmiech
- Nic nic. Po prostu dziwi mnie twoja tradycyjność- Wytłumaczyłem przyciągając chłopaka do swojej klatki piersiowej- poleżymy jeszcze chwilę?
- Możemy- wymruczał wtulając się w mój tors
Pomiędzy nami zapanowała cisza a ja rozkoszowałem się zapachem mojej małej omegi. to mój ideał. Jest mały, delikatny, opiekuńczy a kiedy trzeba umie pokazać pazurki. Wiedziałem że jest moim przeznaczonym od momentu kiedy pierwszy raz go ujrzałem w drzwiach pokoju. On zapewne też to wiedział bo rzucił się na moje usta co na początku mnie trochę zaskoczyło lecz nie protestowałem. Żałuję że nie poznałem go wcześniej. No ale w sumie przez spory naszych watach nie miałem takiej możliwość.
- O czym myślisz- zapytał wyrywając mnie z zamyślenia
- O niczym i o wszystkim
- A tak w ogóle na ile tu przyjechaliśmy
- Na dwa tygodnie
- Co?! Czemu tyle? A sprawy dotyczące stada, treningi, obrady...- wymieniał a ja szybko przerwałem mu łącząc nasze usta w jedno
- Spokojnie skarbie, ojciec się wszystkim zajmie- powiedziałem odrywając się od jego ust
- Chris...
- Tak?
- Zrób to jeszcze raz
Jego policzki stały się czerwone a na mojej twarzy zagościł uśmiech. Powoli zbliżyłem się do chłopaka patrząc na jego malinowe usta które w połączeniu z jego bladą cerą wyglądały po prostu ślicznie. Nasze wargi otarły się a ja poczułem jak chłopak kładzie swoją drobną dłoń na mojej klatce. Długo nie trwało a nasz pocałunek stał się bardzo namiętnie, z sekundy na sekundę stawał się coraz bardziej łapczywy a ja zacząłem jeździć dłońmi po jego ciele
- Chris - jęknął pomiędzy pocałunkami gdy zacisnąłem się na jego pośladkach
Chłopak nagle wskoczył na mnie co trochę mnie zaskoczyło bo na ogół jest bardzo uległy
- Zrobisz cos dla mnie?
- Dla ciebie wszystko
- W takim razie- powiedział przybliżając się do mojego ucha- oznacz mnie
Chłopak wyprostował się a ja patrzyłem na niego z niedowierzaniem.
- Wiesz że po oznaczeniu dostaniesz rui? Nie od razu ale...
- Chris!- krzyknął przerywając mi- Nie kochasz mnie?
- Kocham, jesteś moim przeznaczonym
- W takim razie zrób to
Długo nie myśląc zmieniłem nasze pozycję i to teraz on leżał pode mną
- Na brzuch- rozkazałem głosem alfy przez co omega od razu wykonała moje polecenie
- Co ty robisz?- zapytał gdy moje palce znalazły pod jego spodenkami
- Niby podczas sexu mniej boli- wymruczałem przybliżając się do jego ucha- spokojnie...po wczoraj jesteś rozciągnięty
- Tylko nie zapomnij o...
- Tak wiem już zakładam- przerwałem wyjmując paczkę prezerwatyw
Gdy nałożyłem prezerwatywę gwałtownie włożyłem dwa palce a omega wygięła plecy w łuk co wywołało u mnie uśmiech. Uwielbiamy patrzeć jak reaguje na mój najmniejszy dotyk
Po przyzwyczajeniu omegi wystarczająco wyjąłem palce a ten jak na zawołanie wypiął się bardziej prosząc o jeszcze
- Chcesz tego?- zapytałem lekko nabijając się na chłopaka
Chłopak w odpowiedzi wypiął się bardziej przez co nabił się na mnie jeszcze mocniej co wywołało u mnie przyjemny dreszcz. Wyprostowałem się chwytając chłopaka za biodra by po chwili nabić się na niego do końca. Chłopak jęczał głośniej z każdym kolejnym pchnięciem a ja czułem satysfakcję patrząc na jego uniesioną głowę i rozchylone usta.
Po długim zabawianiu się z moją omegą poczułem jak zaciska się na mnie. Szybko wykorzystałem sytuację i gdy usłyszałem głośniejszy jęk wbiłem swoje kły w jego szyję oznaczając go. Zrobiłem jeszcze parę mocniejszych pchnięć dochodząc głęboko w chłopaku
- O Boże - wysapałem z nierównym oddechem kładąc się obok chłopaka który po chwili wtulił się w moją klatkę piersiową
- Nareszcie- pisnął zarzucając jedną nogę na mnie- tak bardzo się cieszę ale..
- Ale?- przerwałem przestraszony spoglądając na niego
- Moja omega jest rozczarowana że szczeniaczków nie zrobiliśmy - zaśmiał się dając mi krótkiego całusa u usta
- Myślałem że ci się nie podobało- odetchnąłem z ulgą kładąc głowę znów na poduszce
- Ale ty głupiutki- zaśmiała się słodko
- Dobra. Koniec tego- powiedziałem podnosząc Olivera w stylu panny młodej- śniadanie zrobiłem. Już pewnie jest zimne
- Chris! Jesteśmy nadzy!- krzyknął próbując się wyrwać
- Ale to moja wyspa i będziemy na niej robić co nam się żywnie podoba
*************
Ostatecznie skończyło się na tym że Oliver, już niestety ubrany, zrobił mi śniadanie wcześniej opieprzając mnie że pobrudziłem w całej kuchni. Nie wiem czemu ale zacząłem się z nim droczyć może to dlatego że tak słodko się wścieka.
- Przestań!- krzyknął gdy kolejny raz go zaczepiłem
- No już dobrze dobrze - uspokoiłem gdy ten nagle zacisnął dłoń na jednej z patelni- chodź posiedzimy sobie na plaży- powiedziałem chwytając go za pośladki i podnosząc do góry
Ułożyłem chłopaka wygodnie w leżaku a sam ułożyłem się w tym obok niego
- Mogę prosić? przynieś nam jakiegoś chłodnego drinka - powiedziałem do jednej z naszych służących- i jakieś lody dla mojego cukiereczka - krzyknąłem gdy ta już odchodziła
- Skąd pewność że je chce - zapytał podnosząc jedną brew do góry
- Chcesz chcesz- powiedziałem posyłając mu cwaniacki uśmiech na co ten się słodko zarumienił
Po chwili służba przyniosła nam schłodzone drinki i lody z owocami w pucharku dla mojej omegi.
- Coś cię trapi?- zapytałem widząc przygnębioną minę małego
- Jestem po prostu ciekawy jak tam Tristan i Liam się dogadują. Z tego co u was widziałem omegi są bardzo waleczne i niezależne, a mój brat jest strasznym tradycjonalistą- Wyznał bawiąc się ostatnią malinową gałka
- Czyli w tym rzecz- westchnąłem biorąc łyk drinka- powiem ci tak. Liam jest bardzo narwany i nieobliczalny. Dopóki pozwoli mu walczyć to wszystko będzie dobrze
- No to już po ptakach
- Co? Czemu
- Na pewno mu nie pozwolił. U nas omegi mają nawet zakaz wstępu na salę obrad
- Czemu wasze omegi są tak traktowane? Przecież to nie średniowiecze
- To wszystko się zaczęło od...nie ważne
- Od wojny naszych watach? - dokonczykem a ten niepewnie pokiwał twierdząco głową
Westchnąłem po czym zabrałem omegę do siebie pomiędzy nogi a ta szybko się we mnie wtuliła
-Ze mną będziesz bezpieczny- powiedziałem całując go w skroń
![](https://img.wattpad.com/cover/254365871-288-k375125.jpg)
ESTÁS LEYENDO
Niezależny ABO
Hombres Lobo- Znacie watahę Rodriguez? - Jak moglibyśmy nie znać- przerwał mu Christopher - przecież wataha Rodriguez i nasza wataha Wilson rywalizują ze sobą od lat - No właśnie... już nie rywalizują- powiedział a my z Christopher spojrzeliśmy sie po sobie- a...