8

8.4K 458 100
                                    


- No w końcu!  - wykrzyczał Bill gdy Tristan wywlókł mnie z lasu - Ile można po lesie latać. Niedługo obiad na którym będzie pan Felix i jego córka

Pan Felix? Coś mi to mówi ale nie wiem co

~ Powiedz że my z Liamem mamy randkę i nas nie będzie - powiedział puszczając moją tylnią łapę

~ Serio?- zapytałem posyłając mu zdziwione spojrzenie a alfa jakby dopiero teraz zorientowała się co powiedział

~ Znaczy jeśli chcesz

Tak, chce iść z alfą. Zróbmy szczeniaczki

~ Chyba cię pojebało

~ Sorry nie wiedział...

~ To nie do ciebie tylko do mojej omegi. Ale jeśli chodzi o randkę to zależy jaką

~ Nawet nie myśl o wspinaczce po górach

~ Ej no weź. Nigdy nie byłem na randce. Chce żeby była wyjątkowa

- Nie ma żadnych randek- powiedział Pan Billy a ja aż podskoczyłem - spokojnie Liam. Przecież nic ci nie zrobię. Idźcie się ubrać i idźcie do jadalni. Goście niedługo będą

*************

- Masz ubrać to!- krzyknęła moja alfa

- Nie ma mowy! Wystarczy że sierść mam białą!

- Zakładaj!

- Nie!- krzyknąłem zmieniając się w wilka

Zacząłem biegać po całym pokoju a ten próbował mnie złapać. Byłem najszybszy w całym stadzie. Niech nawet nie marzy o tym że mnie dorwie

- Moment...czujesz?- przerwał pociągając nosem przez co po chwili zrobilemr to samo

~Tak. Kiedyś już czułem ten zapach...to na pewno alfa

- Jesteś pewny że czułeś już ten zapach

~Tak. Chyba raz podczas walki- powiedziałem idąc za parawan po czym przemieniłem się w człowieka- podaj ciuchy

- Proszę- powiedział po czym przerzucił mi BIAŁE ciuchy

- Co ci mówiłem!

- Oj nie marudz już

Ostatecznie z alfą doszliśmy do kompromisu. Ubrałem czarne spodnie i białą bluzę z kapturem. Kierowaliśmy się już do jadalni w której czekali na nas goście a ja nadal rozmyślałem skąd znam ten zapach. Gdy przekroczyliśmy próg jadali moim oczom ukazał się pan Jeremy gadający o czym z brązowo włosym mężczyzną z blizną na twarzy. Jakby zadrapanie od łapy. Przez pewien czas siedziała obok niego drobna omega o tym samym kolorze włosów jednak gdy nas zobaczyła od razu wstała z miejsca podbiegając do Tristan i wtulając się w niego. Spojrzałem na szatyna a ten spojrzał szybko na mnie jak by nie wiedział co zrobić

To nasza alfa

Pierwszy raz się z tobą zgodzę

- A to kto?- zapytała odrywając się od Mojej alfy

- Klaro to Liam. Liam to Klara - przedstawił nas sobie a ja z wyraźną niechęcią wyciągnąłem do niej rękę którą omega równie "ochoczo" uścisnęła

- O jesteście!- krzyknął uradowany Jeremy- Felixie przedstawiam ci przeznaczonego mojego syna- powiedział a Klara spiorunowała mnie wzrokiem

- Przeznaczony mówisz- odezwał się Pan Felix swoim niskim głosem po czym wstał z krzesła podchodząc do mnie - Felix Johnson- powiedział wystawiając do mnie rękę

- Liam Wilson- przedstawiłem się ściskając jego dłoń którą szybko po chwili zabrałem gdy poczułem mocniejszy uścisk

- Liam Wilson powiadasz...miło mi cię znów widzieć biały błysku- powiedział z cwanym uśmiechem a mnie przeszły ciarki po plecach

Jak to ZNÓW widzieć? I skąd on zna moje przezwisko. Przecież nie jest tak znane

- Może już usiądziemy- powiedział Tristan chwytając mnie za rękę przez co od razu się odprężyłem

Usiadłem obok Tristana na przeciwko tej głupiej omegi która cały czas wpatrywała się w moją alfę. Wiem że się z Tristanem za dobrze nie dogadujemy ale co jak co to moja alfa.

- Przepraszam- wtrąciłem w i tak nudną rozmowę Jeremy'ego i Felixa- ale skąd pan mnie zna

- Jak to skąd- zaśmiał się kładąc brodę na splecionych dłoniach- walczyliśmy razem. To dzięki tobie moja twarz tak wygląda

Powiedział a ja zmarłem. Wiele razy zdarzyło mi się zadrapać pysk przeciwnika ale nigdy nie miałem pojęcia że aż tak.

- Heh to chyba jakaś pomyłka- zaśmiałem się nerwowo

- Jestem w 100% pewny że zrobiła mi to biała omega - powiedział z wymuszonym uśmiechem a mnie przeszły dreszcze

- Ja przepra...- chciałem przeprosić lecz ten szybko mi przerwał

- Nie przepraszaj. To normalne w końcu broniłeś watachy, powiedzcie lepiej jak to się stało że wasze stada się połączyły

- Jak już mówiłem Tristan o Liam są przeznaczonymi tak samo ja Oliver i Christopher- wyjaśnił szybko Jeremy

- Czyli wasze stada ze sobą już nie rywalizują

- Nie ma sensu walczyć

- No tak... dwadzieścia lat to wystarczająco by zapomnieć o...

- Możemy skończyć już ten temat- przerwał mu Tristan na co Felix lekko się uśmiechnął

O co tu chodzi

- Po prostu szkoda że śmierć tak dobrych Lun stada została tak szybko zapomniana- Dodał szybko Felix

- Ale o co chodzi- zapytałem się cicho Tristana lecz widocznie niewystarczająco cicho bo wszyscy się na mnie spojrzeli

- To ty nie wiesz?- zapytał zdziwiony Tristan a ja pokręciłem głową na "nie"

- Dosyć!- krzyknął pan Jeremy przez co lekko podskoczyłem- pogadamy później

Reszta obiadu minęła w bardzo niezręcznej atmosferze. Tylko ja byłem jedynym który nic nie wiedział. Nawet ta głupią omega wiedziała więcej odemnie

- Idziemy pobiegać?- zapytałem Tristana gdy  wyszliśmy z jadalni

- Najpierw wypełnie papiery i możemy iść- rzucił po chwili zastanowienia

- A ile ci to zajmie?

- Z 15-20 minut. Już końcówka została więc pójdzie szybko

- To leć- powiedziałem posyłając mu szczery uśmiech a ten po chwili zastanowienia ucałował mnie w policzek przez co się zarumieniłem

- Słodko się rumienisz

- Nie bądź taki do przodu bo ci z tyłu zabraknie- rzuciłem kierując się w stronę pokoju na co ten cicho się zaśmiał

********

Siedziałem już dobre 25 minut w pokoju czekając na tego ułoma którego dalej nie było. Nie żeby mnie to ruszało. Ale moja omega wariuje

Chodźmy do alfy

Zaraz przyjdzie

Chce do alfy

Uspokój się

Alfaaaa

Boże!...w sumie i tak pewnie kończy. Dobra idziemy

************

- Hej ułomie- krzyknąłem wchodząc do jego gabinetu

Dopiero teraz pożałowałem że wpadłem na taki pomysł. A może to i lepiej że dowiedziałem się w porę że z Tristana taka zdradziecka szmata

- Sorry nie chciałem przeszkodzić... miłego lizania- rzuciłem wychodząc powoli z pokoju lecz gdy tylko zamknąłem drzwi wybiegłem z budynku jak poparzony zmieniając się w wilka

Niezależny ABOWhere stories live. Discover now