Rozdział 44

3K 66 3
                                    

POV Luke

* Jak cicho i spokojnie.*
Właśnie siedziałem w moim pięknym ogrodzie z żoną i synkiem. Cieszyłem się życiem we Włoszech, otworzyłem własną restauracje. Jakoś biznes się kręci. Często dzwonie do siostry, wiem też o planie Hana. *Oby im się udało.* Bardzo chciałbym żeby już przyjechali, mieszkali by tak blisko i w końcu nic by się nie działo.

- A ty co taki nie obecny. - zaśmiała się Kim z małym na rękach.

- Nic nic. Chodź pójdziemy na plaże. - zaśmiałem się.

Czuje że Kim tu jest szczęśliwa. Oboje uczymy się teraz języka, ja nawet zapisałem się na lekcje. Patrzyłem teraz jak bawią się w piasku. Dostałem wiadomość, więc sięgnąłem po telefon.

Han:
Już powoli wszystko załatwiam. Obserwują nasz dom od czasu do czasu. Sądzę że oboje coś knują.

Ja:
Oby wszystko poszło zgodnie z planem.

POV Amanda

Rozmawiałam z Hanem oraz Alexem o planie jaki wymyślił Han z zaufanym kolegą. Asher jest jego przyjacielem już od dość długiego czas oraz ma dość sporo przydatnych znajomości. Han zaczął być bardziej ostrożny i uważny.
Często dzwonił do nas Luke, pytał co u nas i mówił o jego restauracji, o tym że Tony szybko rośnie. Jestem szczęśliwa że im się układa.

- Am niedługo przyjedzie Asher, więc jak chcesz to możesz tu być albo nie. - powiedział do mnie Han.

- My idziemy do galerii. - uśmiechnął się do niego Alex.

Czułam tylko jak Han wypala mi dziurę w  plecach.

- No tak idziemy na krótki spacer.

- Pisz do mnie. - pogroził mi palcem.

Wsiedliśmy do auta Alexa i ruszyliśmy.

POV Han

Minęło pięć minut i przyjechał Asher, zrobiłem nam kawę i usiedliśmy na sofie.

- Jakieś informacje? - zapytałem biorąc łyk kawy.

- Jutro mamy plan sprzątnąć Mike'a, liczymy na to że będzie jechał na spotkanie ze znajomym. Przestrzelimy mu koła w czasie jazdy. Wiemy że lubi szybko jeździć i to może się skończyć tak jak chcesz. - spojrzał na mnie Asher.

- Co jak trafi do szpitala?

- Tym też się zajmiemy. - wziął łyk kawy.

Miałem właśnie pytać go o kasę ale powiedział że jak wszystko załatwią i będzie to wszystkim to się rozliczymy. Miałem nadzieje że nie będzie żadnych trudności

• Następny dzień•

POV Han

Obudziłem się właśnie, na dworze jest jeszcze dość ciemno. Amanda spała obok mnie odwrócona plecami. *Niech to wszystko się skończy.* Poszedłem do salonu i odpaliłem telewizor, zrobiłem sobie kawę i zjadłem trochę kanapki. Myślałem tylko kiedy dostanę wiadomość od Ashera. Wiedziałem że będę mieć przesrane u starszego z braci.

POV Mike

Jest już po siedemnastej, a ja umówiłem się dziś na chlanie ze znajomymi i przypuszczam zostane tam na noc. Ubrałem granatową koszulkę polo i czarne spodnie. Strasznie denerwował mnie mój brat, ciągle mówił tylko o niej jakby był jakiś nienormalny. Nienawidzę swojego brata, a on mnie.

- Jadę do znajomych, a i nie wracam dziś. - klepnąłem go w ramię.

- Jak chcesz. Nie interesuje mnie to co robisz. - mówił nawet nie patrząc na mnie.

Wyszedłem z domu trzaskając drzwiami, wsiadłem do auta i ruszyłem. Byłem już w połowie drogi i zadzwonił do mnie Chase. Dosłownie po paru minutach od rozłączenia się z nim poczułem że nagle nie mam władzy nad samochodem. Próbowałem zapanować nad autem ale nie dałem rady.

Narrator

Rozpędzone auto wjechało prosto na wielkiego również rozpędzonego tira. Mike wiedział już co się stanie. Mężczyzna w tirze próbował jak najszybciej zahamować niestety nie dał rady. Oba auta zderzyły się maskami. Ludzie zadzwonili po karetkę, gdy przyjechała zastali już tylko ciało Mike'a całe we krwi do połowy wystające z przedniej szyby. Chłopak prawdopodobnie się wykrwawił.

POV Amanda

Siedziałam w pokoju z Hanem i skakaliśmy po programach. W faktach mówili o strasznym wypadku z jednym śmiertelną osobą. Mówili że prawdopodobnie młody mężczyzna stracił panowanie nad autem poprzez pęknięcie lub przestrzelenie kół, chłopak nie przeżył.

„..chłopak niestety nie przeżył, zadzwoniliśmy już do rodziny Mike Browna.."

Po usłyszeniu imienia martwego spojrzałam na Hana.

- Wiem że nie tak to miało wyglądać ale nie było innego wyjścia, chcieli nas zabić. - powiedział do mnie.

- Rozumiem. - wyszłam z pokoju.

POV Brown

Nadal nie wierze w to co usłyszałem z telewizji. Dzwonili już do mnie że mam przyjechać do szpitala. Nie mam nawet siły wstać.  Raczej domyślam się kto to zrobił i zapłaci mi za to. *Zabiję cię Han*





❄️❄️
Oby rozdział wam się spodobał. Staram się dodawać rozdziały cześciej bo wiem że prawie rok mnie nie było. Bardzo was za to przepraszam.

Friend of my brother [UKOŃCZONE]Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum