Rozdział 24

7.9K 230 20
                                    

Za tydzień mamy wycieczkę szkolną do Londynu. Bardzo często dostaje dziwne  SMS'y od tego nieznanego numeru. Dziś mój brat zaprosił mnie na obiad co bardzo mnie cieszy ponieważ nie chce mi się go robić, więc skorzystam z jego zaproszenia. Przed pójściem do brata muszę wyjść jeszcze z Kobi na spacer.
Gdy wyszłam z domu odrazu poszłam w kierunku pobliskiego parku.

Nieznany:
Cześć kotku. Ładny ten twój piesek prawie tak uroczy jak ty.

Ja:
Kim jesteś?!

Nieznany:
Nie naciskaj tak, wkrótce się dowiesz.

Stwierdziłam że skończę pisać i wrócę do domu aby przebrać się i pojechać do Luke'a i Kim.

Po zjedzonym obiedzie i spędzonym wspólnie czasie pojechałam do domu w którym zastałam śpiącego na kanapie Jack'a przykryłam go kocem i sama poszłam spać.

Tydzień później •

Właśnie jadę na lotnisko z całą klasą. Jedzie z nami jakiś facet prawdo podobie chłopak jakiejś nauczycielki. Mężczyzna jest wysoki i dobrze zbudowany, jest ciemnym brunetem ma pełne, bladoróżowe usta i szare oczy. Prawdo podobie jest biznesmenem albo lubi wyglądać elegancko ponieważ nosi czarny garnitur z czarnym, dopasowanym krawatem. Gdy wszyscy już weszli do samolotu to nasza wychowawczyni zaczęła w wszystkich liczyć, po czym wystartowaliśmy.
Lecieliśmy dość długo a ja ciągle czułam na sobie wzrok tego mężczyzny przy czym czułam się nie komfortowo. Gdy byliśmy na lotnisku w Londynie to czekał już na nas autokar którym mieliśmy dojechać do hotelu. Dostałam pokój z Daisy oraz Lady, są bardzo miłe. Panie które były naszymi opiekunkami kazały nam się rozpakować i zejść do stołówki na obiad. Po skończonym obiedzie mieliśmy czas wolny,a ja pomyślałam że moglibyśmy całą klasą iść do centrum, każdy się zgodził więc tak zrobiliśmy. Gdy szłam do wyjścia niestety na kogoś wpadłam, tym kimś był ten biznesmen.

- Nic Ci nie jest? - zapytał.

- Nie dzięki. - syknęła.

- No dobrze, jak Ci na imię?

- Amanda a tobie? - zapytałam, nie obchodziło mnie to że musze zwracać się do niego z szacunkiem jako że jest starszy.

- Michael Brown. Miło mi.

- Ta mi też. - mówiąc to ominęła go i poszłam w stronę znajomych. Skądś kojarzyłam to nazwisko tylko nie wiem skąd.
Całą klasą poszliśmy do centrum kupić sobie pare ciuchów. Po dwóch godzinach wróciliśmy do hotelu akurat na kolacje. Gdy wróciliśmy do pokojów dostałam SMS'a.

Kochaś🐻💗:
Przywieź mi coś kochana! Wracaj już! Kocham cię❤️!

Ja:
Oczywiście że Ci coś przywiozę. Ja ciebie też kocham❤️!

Uśmiechnęłam się lekko do telefonu a dziewczyny podejrzanie się na mnie spojrzały.

- No co ? - zapytałam.

- Kto napisał? - zapytała Daisy.

- Jack. - powiedziałam z uśmiechem.

- Mmm... - mruknęła.

Stwierdziłyśmy że zaprosimy pare osób i pogramy w butelkę i tak zrobiłyśmy, w połowie naszej gry około 0:30 ktoś ją przerwał, ten ktoś to Michael.

- CZY WY MOŻECIE IŚĆ SPAĆ! - krzyknął patrząc się na nas.

- Nie, nie możemy. - odpyskowałam.

- Coś powiedziałaś? - spojrzał się na mnie jakby chciał mnie zabić. - Już! Spać! - po czym zaczął wszystkich  wyganiać.

Gdy wszyscy wyszli, poszłam się umyć i przebrać po czym położyłam się i po paru minutach zasnęłam.
Obudziła nas nasza wychowawczyni która kazała nam się ogarnąć i zejść na śniadanie, chciałam iść do toalety ale moja wychowawczyni mnie przetrzymała.

- Złotko chciałabym abyś przeprosiła pana Michael'a za to że wczoraj tak powiedziałaś i przeszkadzałaś.

-No ale za co?! - krzyknęłam.

- Proszę cię.

- Dobrze. - zgodziłam się i poszłam się ogarnąć.

Zeszłam na dół i usiadłam przy stole w stołówce, na śniadanie podali nam naleśniki z owocami oraz sokiem pomarańczowym. Po śniadaniu udałam się pod drzwi Brown'a i zapukałam.

- Dzień dobry, przepraszam że przez mój głupi pomysł nie mogłeś spać. - spojrzałam się na niego bez wyrazu.

- To miłe z twojej strony ale nie było to przekonujące Amando. - uśmiechnął się.

- Dobra. Panie Brown przepraszam bardzo że przez mój pomysł nie mógł Pan spać a musiał się denerwować. Lepiej?

- Oczywiście i wybaczam Panno Black. Do widzenia. - uśmiechnął się i zamknął drzwi.

Około godziny 12 poszliśmy zwiedzać różne muzea oraz zabytki i tak minął nam dzień. W hotelu byliśmy na kolacji a po niej stwierdziłam że jestem tak zmęczona że poszłam spać.

Bardzo mocno Was przepraszam za moją nieobecność ale nie miałam weny na ten rozdział. Lecz proszę bardzo jest oto rozdział. Piszcie jak wam się podoba💗.  

Friend of my brother [UKOŃCZONE]Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang