Rozdział 25

7.6K 229 11
                                    

Rano obudziły mnie czyjeś krzyki, pomyślałam że to Daisy ze swoim chłopakiem który często do nas przychodził lecz ten głos był za ''męski'' jak na Adama, więc poszłam w mojej piżamie zobaczyć kto się z nią tak kłóci. Weszłam do naszego ''salonu'' ponieważ pokoje były bardzo duże i zobaczyłam Daisy która kłóciła się z Michael'em gdy go zobaczyłam odrazu chciałam zawrócić ale moja koleżanka musiała mnie zobaczyć tak samo jak on lecz on spojrzał się na mnie z dziwnym błyskiem w oku.

- O Amanda jak dobrze że w końcu wstałaś, bo pan pobudka rzucił by w ciebie poduszką! - krzyknęła przy czym zgromiła go wzrokiem.

- O jak mi przykro że u uraziłem twoją kobiecą dumę dziewczynko. - uśmiechnął się podle.

Myślałam że wybuchnę śmiechem ale Daisy zgromiła mnie wzrokiem.

- Niech. Pan. Stąd. Wyjdzie! - krzyknęła.

- Dobrze ale o 10 macie być na śniadaniu. - w tym czasie spojrzał na zegarek. - Macie 30 minut. - uśmiechnął się i wyszedł, a ja pobiegłam się ogarniać.

Po zjedzonym śniadaniu udałam się do małego parku za hotelem i już napisać do Jack'a ale on mnie wyprzedził.

Kochaś 🐻💗:
Słoneczko myśle że jest ci dobrze w Anglii. Zaprzyjaźniłem się z Hanem, to fajny koleś. Dziś z nim i Luke'm idziemy na piwo. A jak tam u ciebie? Wracaj szybko.

Ja:
Miłam właśnie pisać. W Londynie jest cudownie! Bardzo się ciesze że ty i Han się lubicie. Miłego wypadu🥂.

Kochaś🐻💗:
Kocham cię .

Na tą wiadomość nic mu nie odpisałam ponieważ nasza wychowawczyni chciała iść z nami do Madame Tussauds. Kazała nam iść się przebrać i czekać na nią i Brown'a przy drzwiach wyjściowych. Pobiegłam z dziewczynami do pokoju poprawić make-up i zmienić ubrania.
Daisy założyła czarne krótkie spodenki i białą bluzkę z różą, Lady natomiast ubrała pudrową fioletową sukienkę która bardzo jej pasowała. Ja założyłam bordowe podkolanówki, czarną spódniczkę i białą krótką bluzkę do tego czarne Air Force. Gdy byliśmy na miejscu i weszliśmy do pierwszej sali, zobaczyłam wiele woskowych figur które wyglądały bardzo realistycznie. Z dziewczynami zaczęłyśmy robić sobie z nimi zdjęcia. Po zwiedzaniu i wyjściu z Muzeum poszliśmy na kawę do Starbuck's. Brown stwierdził że możemy iść do British Museum ale nikt nie chciał tam iść,więc książę się oburzył. O godzinie 18 wróciliśmy do hotelu ale ja poszłam do sklepu kupić sobie lody, batony i inne cukierki na dzisiejszy wieczór z dziewczynami. Nie wiem jak ale do hotelu wróciłam o 21. *Może przez to że tyle siedziałam w parku i rozmawiałam z Kim* Przy drzwiach wejściowych powitał mnie wściekły wzrok Michael'a.

- Co znowu zrobiłam?

- O której ty wracasz z tego jeb... yyy sklepu. - zapytał.

- Czy ty chciałeś przekląć? - zaczęłam się śmiać.

- Z szacunkiem gówniaro! - złapał mnie za rękę. - A teraz do pokoju! JUŻ! - wskazał ręką na schody.

Pobiegłam na górę, a gdy weszłam do pokoju dziewczyny ukradły mi siatkę i zaczęły rozpakowywać zawartość. Usiadłyśmy na moim łóżku i puściłyśmy komedie romantyczną, tak minął nam cały wieczór.

Przepraszam że mało pisze ale staram się jak najbardziej żeby rozdziały były jak najlepsze. Również staram się częściej pisać. Dziękuje że jest was coraz więcej! 🥂

Friend of my brother [UKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz