《αттємρт ησ.13》

239 42 7
                                    

   Mingi siedział za biurkiem bawiąc się swoją obrączką z małym uśmiechem na ustach

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

   Mingi siedział za biurkiem bawiąc się swoją obrączką z małym uśmiechem na ustach. Popijał spokojnie czarną herbatę oraz kanapki, które dostał od pani Jung. Często zastanawiał się, jakim cudem kobieta potrafiła nawet ze zwykłych kanapek zrobić dania godne pięciogwiazdkowej restauracji.

- Co to? - wzdrygnął się. Obejrzał się przez ramię. 

   Stała za nim kobieta z koczkiem. Uśmiechała się, krzyżując ręce na piersi. Miała na sobie ciemnofioletową koszule oraz białe spodnie. Przez jej krzesło przewieszona była również dopasowana do spodni marynarka. Kobieta była starsza od Mingiego, pracowali razem już od jakiegoś czasu. 

- N-nic takiego, pani Choi - powiedział, chowając dłonie pod biurko. - Wolałbym żeby nie wchodziła pani...

- ... z butami w cudze życie - dokończyła za niego, śmiejąc się pod nosem. Kurze łapki wokół jej oczu stały się bardziej widoczne. - Naprawdę Mingi, mógłbyś w końcu przestać. Pracujesz pode mną od czterech lat i nadal traktujesz mnie jak obcego i wroga. Mamy tylko jednego wroga - kiwnęła głową w stronę biura ich przełożonego. Słyszał z niego szum fotela do masażu, wzdrygnął się. 

- Tak... pan Kim to z całą pewnością nasz... - urwał. Zerknął niepewnie na panią Choi.

- Spokojnie, przecież nie jestem kablem. Za kogo ty mnie masz? Jestem tu najstarsza i cierpiałam jeszcze za prezesa, a teraz pan Kim - pokręciła głową z rozczarowaniem. - W każdym razie, mam dla ciebie raport z tego tygodnia. Mógłbyś się tym dla mnie zająć? - pokiwał głową. 

- Oczywiście, nie ma problemu. 

- A, i pozdrów go ode mnie - powiedziała odchodząc, Mingi zmarszczył brwi.

- Kogo? - wychylił się za biurko. Kobieta uśmiechnęła się do niego, po czym uniosła swoją dłoń wskazując swój serdeczny palec.

- Tę osobę.

   Mingi poczuł jak jego poliki robią się gorące. Nie miał pojęcia skąd pani Kim o tym wiedziała, lecz był pewien, że zachowa to dla siebie. Była godna zaufania. Poza tym, to tylko dzięki niej firma miała się tak dobrze. Skrycie uważał, że to ona powinna zająć miejsce pana Kima, który ciągle siedział półnagi w swoim fotelu i kazał wszystkim odwalać za siebie swoją robotę. 

- Dziękuję... - bąknął cicho wiedząc, że pani Choi już tego nie usłyszy. Wrócił do pracy, starając się uspokoić myśli.

***

- Chcesz jej dzisiaj o tym powiedzieć!? - Mingi stał na przystanku tramwajowym z telefonem przy uchu. 

- A czemu nie? Tak czy siak zamierzałeś do nas dzisiaj przyjść, prawda? - nie mógł zaprzeczyć.

   Przeczesał włosy, spoglądając na swoją obrączkę. Chyba da radę... Skoro Yunho był w stanie mu się oświadczyć przy tamtych wszystkich ludziach, to dlaczego on miałby mieć problem z powiedzeniem o tym pani Jung? Westchnął.

Trolley [ateez, yungi]Where stories live. Discover now