《αттємρт ησ.6》

572 93 27
                                    

- Ty głupi dzieciaku! - pani Jung uderzyła syna ścierką

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Ty głupi dzieciaku! - pani Jung uderzyła syna ścierką. - Jak mogłeś tak po prostu zniknąć na całą noc? - mówiła płaczliwym głosem.

- Nie, nie! - Yunho próbował ją powstrzymać. - To nie tak! To znaczy, tak, ale nie tak! - odsunął się na bezpieczną odległość. - Posłuchaj mnie, byłem z takim jednym przyjacielem. Nazywa się Song Mingi. Pracuje w biurze i zarabia dużo pieniędzy!

- I co z tego, że ma dużo pieniędzy!? - kobieta się zbliżyła, niebiesko-włosy się cofnął. - Mógł ci zrobić krzywdę! Co byś wtedy zrobił?

- Nie - machnął ręką. - Nie zrobiłby mi krzywdy. To bardzo uprzejmy mężczyzna! - uśmiechnął się szeroko.

Pani Jung przetarła swoje, pokryte zmarszczkami, czoło. Kochała syna ponad wszystko, ale bardzo się o niego martwiła. Bała się, że bez niej nie da sobie rady. Ciągle bujał w obłokach.

- Proszę cię Yunho, uważaj na siebie.

- Dobrze, dobrze - pomachał mamie ręką, po czym zniknął w łazience.

***

Świeży i pachnący, Yunho udał się na uczelnię. Dziś zamierzał pójść na wszystkie zajęcia. No, a przynajmniej spróbować.

Po drodze mijał taksówki, auta i rower. Trochę zazdrościł ludziom, których było stać na takie wygody.

Szedł spokojnie kołysząc się na boki w lekkiej różowawej kurtce. Przekroczył próg szkoły. Odłożył swoje rzeczy i poszedł na zajęcia.

***

Mingi zatrzymał się pod uczelnią Yunho. Wypatrywał bujającego w chmurach dzieciaka, przygryzając wargę.

- Nie martwię się - mruczał pod nosem - po prostu jestem mu to winien.

Yunho wyszedł z budynku. Mingi pomachał do niego ręką, ale chłopak go nie zauważył. Westchnął.

- Yunho! - zawołał, zwracając na siebie uwagę kilku studentów, w tym Junga. Uśmiechnął się szeroko.

- Mingi? Co ty tu robisz? - spytał, podchodząc do niego.

- Przyjechałem po ciebie.

- A... - przepchnął mężczyznę i otworzył sobie drzwi taksówki. - W takim razie, skorzystam.

Brew Mingiego zadrżała. Wziął głęboki wdech, odrzucając wszelki gniew.

- W takim razie jedźmy... - Yunho podał kierowcy adres, po czym powolutku pojechali w stronę herbaciarni.

***

- Już jestem mamo! - zawołał Yunho, wchodząc do lokalu pełnego ludzi.

Obok młodzieńca stał spięty Mingi. Nie chciał wchodzić do środka, ale prośby chłopaka go przekonały. Denerwowała go wizja poznania pani Jung, choć nie był pewny dlaczego.

- Chodź mi pomóc, Yunho - powiedziała stłumionym, przez rozmowy klientów, głosem. - Mamy dziś komplet, a jak zwykle Eunmin nie przyszła. Co ja mam z tą dziewuchą... - wyłoniła się zza lady pełnej nowo zakupionych ziół oraz suszonych owoców. - O, a kim jest ten młody mężczyzna? - spytała.

- To Song Mingi, o którym ci dziś mówiłem - mina pani Jung spoważniała.

- Ah, tak?

- Miło panią poznać! - skłonił się wpół. - Nazywam się Song Mingi i... znam pani syna - nie wiedział jak ma określić ich znajomość. W końcu chyba nie byli przyjaciółmi?

- Ah, tak? - powtórzyła mrużąc oczy. - A czym się zajmujesz, Song Mingi?

- Jestem pracownikiem biurowym. Mam stałą pracę z możliwością na awans. Jestem bardzo pracowity oraz wierny swoim poglądom - Yunho wywrócił oczami. Nie chciało mu się tego słuchać.

Bez słowa, skierował się do sypialni. Odłożył torbę i rzucił się na łóżko.

- Czyli mówisz, że jesteś pracowity, co? - przełknął ślinę.

- Tak - pokiwał głową. - Uważam się za osobę bardzo pracowitą.

- W takim razie, może mi pomożesz? - w jej głosie można było wyczuć jakiś podstęp, lecz mimo tego Mingi nie zamierzał zrezygnować.

- Oczywiście.

- Umiesz segregować zioła? - zaprzeczył. - To nic. Tu masz podręcznik - wcisnęła mu do ręki grubą księgę. - Według kolorów na opakowaniu, dopasuj zioła do pudełek. Jeśli się pomylisz i pomieszasz zioła będziesz musiał zapłacić za szkody. Przyjmujesz wyzwanie? - zacisnął szczękę.

- Tak.

***

Zapadł późny wieczór. Goście stopniowo opuszczali herbaciarnię. Yunho leżał na łóżku czytając jakiś komiks. Całkowicie zapomniał o Mingim. Pochłonął go świat fikcji!

- I co jak ci idzie? - spytała pani Jung popijając herbatę.

- Dobrze, już kończę - odpowiedział z uśmiechem. Praca, ku jego zaskoczeniu, była niezwykle relaksująca. Choć łatwo było się pomylić.

- Jak skończysz, możesz wyjść. Weź ze sobą cisto - kiwnęła głową w stronę siatki. - Świeżo upieczone. To będzie zapłata za twoją pracę - uśmiechnęła się, biorąc kolejny łyk naparu.

- A, rozumiem. Dziękuję bardzo.

Kiedy skończył pożegnał się z panią Jung. Miał wrażenie, że patrzyła na niego znacznie przychylniej niż wcześniej.

Trolley [ateez, yungi]Where stories live. Discover now