Wlej do szklanki i rozkochaj

431 25 2
                                    

Weszli oboje do sali, a Harry zamknął drzwi.  Wszyscy stali wokoło stołu, na którym profesor Slughorn wlewał wodę do kociołka.  Na rzeźbionym drewnie były również słoiczki ze składnikami do eliksirów, w tym skrzydła muchy lub jad węża.
HS:- Dzisiaj moi drodzy, będziemy przygotowywać amortencję. Mam nadzieję, że pamiętacie z ostatnich lat, że ten eliksir jest najsilniejszym eliksirem miłosnym.
Praktycznie wszystkie dziewczyny w sali pokiwały głową. Tylko Hermiona patrzyła na nie podejrzliwie, jakby się czegoś obawiając. Slughorn podpalił drewienko, będące pod kociołkiem i po chwili do gotującej się wody zaczął dodawać pojedynczo płatki irysów, zarodnik paproci, korzeń mandragory oraz  na koniec skórkę pomarańczy.
Większość dziewczyn ze Slytherinu obserwowało bacznie działania profesora tak długo, że ten wlewał już eliksir do fiolek.
Nagle uwagę Harrego przykuła pewne dwie osoby z tyłu klasy. Pansy mówiła coś Draconowi na ucho, na co ten nawet lekko zdziwiony i jakby obrzydzony spojrzał na nią. Uśmiechnął się jednak i kiwnął głową, a na jego wyraz twarzy był bardzo nie pokojący.
.
.
.
Wyszli z sali, w której mieli ostatnią lekcję. Była aktualnie pora obiadowa, więc praktycznie wszyscy uczniowie zaczęli iść w stronę Wielkiej Sali. Co znacznie zdziwiło Harrego, Draco z Pansy przeszli najszybciej przez próg Sali. Zazwyczaj byli na samym końcu, ponieważ jak to Gryfoni się śmiali, wszyscy musieli czekać w sali na ich osobistości. Gdy Harry z Hermioną weszli do sali, zauważyli jedynie Dracona który stał przy wczorajszym miejscu Pottera.
Zaniepokoiło ich to, zwłaszcza, że gdy Malfoy ich zauważył poszedł od razu na swoje miejsce.
Ha:-On chyba coś ci wsypał.- Mruknęła dziewczyna do Harrego ze ściągniętymi brwiami.

Ten pokiwał twierdząco głową na jej wypowiedź. W tym czasie, praktycznie wszystkie miejsca przy stole Slytherinu były zajęte. Harry był praktycznie zmuszony usiąść na miejscu przy którym stał przed chwilą Malfoy. Nie chciał siedzieć obok tych, których nie znał.
D:- Co Ci jest Potter? Rozglądasz się jakbyś był przyłapany na lizaniu się ze Snapem.
H:- Odjebało Ci do reszty? Coś mi wyspałeś, podstępna gnido!- odwrócił głowę w inną stronę, łapiąc kontakt wzrokowy z Hermioną. Ta napiła się herbaty ze swojej filiżanki. Uśmiechnęła się do niego szeroko.

D:- Nie jestem takim prostakiem Potter. Gdybym już miał coś takiego zrobić,  zrobiłbym to tak aby nie było świadków. Pff- wziął gryzą swojej dopiero co zrobionej kanapki.
H:- Ta, przecież każdy wie, że robisz wszystko na pokaz. No, może jeszcze zamienisz się w śmierciożercę na środku sali?- kilku uczniów spojrzało na nich, niektórzy z mordem w oczach.
D:- Odszczekaj to Potter- jego wyraz twarzy był zimniejszy niż góra lodowa z Titanica. W
Jego wolna ręka była zaciśnięta, a paznokcie wbijały się w skórę. Napięta atmosfera między nimi zaczęła jakby dusić, potężne zaklęcie wisiało w powietrzu.
Szybkie zamknięcie swojego umysłu przez Dracona, pozwoliło Harremu na zobaczenie tylko jednego wspomnienia blondyna.
D:- Nie używaj na mnie legilimencji bo nie ręczę za siebie.
H:- Z oklumencją sobie radzisz, więc wymyślę coś innego na dowiedzenie się o tobie prawdy, tchórzofretko.
W tym momencie wszyscy skierowali wzrok na stół Gryffindoru, skąd dobiegł huk. Hermiona rzuciła się na Weasleya.

Boże, psycha mi siada ale fajnie że wam się książka chyba podoba. 👋❤️

Na łasce// DrarryWhere stories live. Discover now