wkurzenie Malfoya niesie swoją cenę

269 15 0
                                    

Jako, że jest dzień Harrego Pottera, to wrzucę wam dwa rozdziały, cieszycie się?
I wybaczcie za początek, serio nie wiedziałam jak to zacząć.

Leżał na dywanie w pokoju życzeń. Naprawdę nie potrafił zrozumieć dzisiejszego toku wydarzeń, nurtowało to jego głowę. Zaczął też myśleć o bliźnie.
Nie znał żadnych zaklęć mogących sprawić by zniknęła. Pamiętał jedynie o jakimś tuszującym, jednak nie wiedział jakich ruchów różdżki użyć, oraz jaką formułkę powiedzieć. Mimo wszystko musiał poradzić sobie z tym sam, gdyby powiedział o tym Hermionie lub komukolwiek innemu od razu byłyby problemy.
Większe niż teraz.

Postanowił wziąć się rzeczywiście za prace domowe. Poszedł na chwilę do lochów po wszystkie książki i potrzebne zeszyty, szybko wracając.

Otworzył książkę od transmutacji na interesującej go stronie. Zaczął przepisywać wzory zaklęć, w ten sposób skończył pierwsze zadanie.
Kolejne były eliksiry, o dziwo łatwe. Również przepisał jedynie kilka reakcji do zeszytu i na tym skończył.

Ostatnie było zielarstwo. Otworzył zeszyt, zaczynając pisać na temat właściwości omawianej na lekcji rośliny.

Odłożył wszystkie rzeczy do torby, postanawiając się umyć. Stwierdził, że kompiel pomoże mu się odstresować i będzie mógł trzeźwo o wszystkim myśleć.
Pomyślał więc o wannie z pianą, rozluźniającymi ziołami oraz gorącą wodą.

Wszedł do stworzonej zaklęciem łazienki, zdjął ubrania i zamoczył się w wodzie. Aromat lili roznosił się po pomieszczeniu dając ukojenie, a olejek z eukaliptusa rozluźniał mięśnie.

Siedział tak koło pół godziny, dopóki woda nie zaczęła robić się zimna. Wytarł się szybko po wyjściu i ubrał, poczym usiadł na kanapie pod ciepłym kocem.

Czekał na Malfoya będąc ciekawy jego relacji ze spotkania śmierciożerców. Mimo wszystko, nie był jednak z tego zadowolony, wolałby robić coś innego niż z ,,utęsknieniem" patrzeć aż się pojawi.

Postanowił w końcu złamać postanowienie i wyjść z pokoju. Przecież jak będzie w pokoju w lochach, Malfoy nie powinien się obrazić.
Wyszedł z pomieszczenia zbiegając po schodach. Hermiona widząca go po drodze próbowała zacząć z nią rozmowę, ale swoim aktualnym stylem bycia pokazał, że nie chce zbytnio z nikim rozmawiać, co ta uszanowała.

Zamknął się w pokoju na klucz, niechcąc by któryś ze znajomych drugiego Ślizgona weszło do środka. Rzucił się na łóżko znudzony, rozmyślając o powrocie Malfoya dopuki nie zasnął.

~~~~~time skip~~~~~

Draco teleportował się zdyszany do pokoju życzeń. Jakież było jego zdziwienie, gdy okazało się, że Pottera dawno nie było już w pomieszczeniu. Ryzykując wszedł do łazienki, jednak nie było tam nic, oprócz jeszcze lekko zaparowanego lustra.
Wkurzony przeteleportował się do lochów. (chuj, że w Hogwarcie nie można :p)
Zacisnął pięści widząc Harrego śpiącego w pozycji jakby spadł z wieżowca w 2001r.

Podszedł do niego i łapiąc wcześniej za ramię, zaczął potrząsać,na co ten od razu podniósł się do siadu.

D:- Miałeś na mnie czekać w pokoju życzeń dupku- zmroził go wzrokiem.

H:- Nie będę na ciebie pół dnia czekał, co ty sobie myślisz Malfoy.

D:- Moja wina, że Czarny Pan tak długo prowadził spotkanie..? Baba od mugoloznastwa nie żyje.

H:- Jesteście pojebani!- strącił z ramienia jego dłoń. Patrzył na niego tak samo wkurzony.

D:- Nie MY, tylko ON. Zapamiętaj to Potter..- Mruknął przysiadając się z niechęcią do niego. Położył dłoń na jego policzku.
D:- Wiesz co..?

Na łasce// DrarryWhere stories live. Discover now