- Rozdział I -

4.9K 270 1.1K
                                    

(* Pov Karl *)

Siedziałem na kanapie i oglądałem serial gdy nagle zobaczyłem, że jakiś chłopak przygląda się mojemu domu. Zainteresowało mnie to ale troche bałem sie wyjść. Ostatecznie... wyszedłem.
Był to chłopak w czarnych pięknych włosach, białej bluzie, czarnych dresach i białych trampkach.
Postanowiłem, że do niego wyjdę.

- Dzień dobry - powiedział z niewiadomą minął chłopak.

- Cześć - odpowiedziałem nie co przestraszony.

- Jestem Nicolas, dla przyjaciół Nick - powiedział nieśmiało młodszy.

- Karl - odpowiedziałem niepewnie i podałem mu ręke. Chłopak zrobił to samo.
Po chwili ciszy postanowilem spytać.

-Dlaczego stałeś pod moim domem?- spytałem niepewnym głosem i dręczącym zainteresowaniem, czemu stał przed moim domem.

- Cóż, przechodziłem tędy i przypomniałem sobie, że w którym domu się wprowadził nowy chłopak więc postanowiłem zobaczyć i takie tam. - odparł chłopak.
"I takie tam" troche się tego przestraszyłem, ponieważ byłem strasznie nieśmiały.

- Może wejdziemy do mnie, na jakąś herbate? - spytałem bo dziwnie mi było tak po prostu odejść, na co chłopak się chętnie zgodził.

Weszliśmy do mojego domu, podłoga była zrobiona z świerkowego drewna. Ściany przeważnie z białych cegiełek i pare czarnych bądź szarawych mebli. Cóż  to nie były moje klimaty.
Gdy weszliśmy do salonu  połączonego z kuchnią zaprosiłem gościa do stołu na którym stały placki i jakieś napoje.
Po chwili zapytałem z uśmiechem.

- Chcesz coś do picia? -

- herbatę. - odpowiedział chłopak i odwzajemnił uśmiech.

Dopiero wtedy ogarnęło mnie dziwne uczucie, takie, skomplikowane. zapraszam obcych ludzi do domu bo wstyd mi było odejść bez słowa.

Siedzieliśmy tak dobre 3 godziny rozmawiając o wszystkim i o niczym.
Po chwili chłopak powiedział

- ehh, już prawie 18, musze wracać. - odparł troche smutny.

- nic nie szkodzi, przyjdź jutro jak chcesz. - powiedziałem smutnym uśmiechem bo całkiem polubiłem go.

- chętnie. -powiedział Nick z uśmiechem.

Ubrał buty i wyszedł.

 

(* Pov Clay *)

Była już 18 a Nicka dalej nie było w domu, zmartwiłem się bo nawet nic nie mówił, że wychodzi. Czułem, że to moja wina.
Po chwili bicia sie z własnymi myślami, ogarnął mnie spokój, usłyszałem jak ktoś puka do drzwi. Był to oczywiście Nick, ale coś mi nie pasowało... Chłopak był jak niekiedy, na prawdę uśmiechnięty i miał lekko różowe policzki.

- Nick? - spytałem

- Hm? - odparł

- Gdzie byłeś? I czemu jesteś troche czerwony? - nie byłem pewny czy powinienem pytać, ale co mi tam.

Nick troche zdziwiony pobiegł do łazienki, słyszałem aby jak leje się woda z kranu i głos Nicka który co chwile coś do siebie mówił.  Postanowiłem nie czekać i wróciłem do swojego pokoju.

(* Pov Sapnap *)

Jak? Dlaczego? Kiedy? - zadawałem sobie te pytania cały czas, czemu jestem czerwony?
Prze- przecież ja go nawet nie znam. Dręczyły mnie te myśli cały czas do póki Clay nie zawołał mnie na kolacje, w sumie to nie byłem głodny więc nie poszedłem.
Minęła 21 a ja dalej nie wiedziałem o co chodziło, aż wreszcie zrobiłem sie lekko senny. Co prawda była dopiero 21 ale jakoś dzisiaj nie miałem energii. Wstałem z łóżka i przebrałem sie w białą koszulkę z ogniem na klatce piersiowej i luźne szare spodnie w kratke. Położyłem się do łóżka i po 10 minutach, zasnąłem.

Obudziłem się, było jeszcze ciemno, spojrzałem na telefon, godzina 4 rano, jednak po wielu próbach nie mogłem zasnąć. Wstałem i poszłem  do kuchni
nalałem wode do szklanki i jeszcze szybciej niż ją nalewałem, opróżniłem całą zawartość szklanki.
Nagle stanąłem cały mokry od potu, coś dotykało mojej nogi, przestraszyłem sie ale po chwili przypomniałem sobie, że przecież mamy dwa koty w domu. Wziąłem jednego na ręce i pogłaskałem. Po 30 minutach udało mi się zasnąć, ale nie wiem czemu leżałem na kanapie.

                       Godzina 12:36_____________

Obudziłem sie koło 12:36, i spałbym jeszcze dalej gdyby nie to, że coś zaczęło śmierdzieć. Rozglądałem sie i zobaczyłem, że mój kot wymiotuje, coż nie miałem bladego pojęcia o kotach więc się przestraszyłem. Od razu pobiegłem do pokoju się przebrać, nałożyłem na siebie niebiesko - białą bluzę, dżinsy i moje ukochane białe trampki. Zabrałem telefon, portfel i kota. Pobiegłem do Dreama i poprosiłem go by zawiozł mnie do weterynarza, a on zaczął się śmiać i zadawać pytanie...

- Ciebie? Czy kota?"

Jakoś bardzo mnie to nie bawiło bo sie na prawdę zacząłem martwić o mojego ulubieńca. Po chwili Clay podniósł tą swoją dupe z fotela i pojechaliśmy do weterynarza.

Po 10 minutach byliśmy na miejscu, podszedłem do recepcjonistki i zacząłem się coś pytać.
Usiadłem na krześle z kotem na kolanach i zacząłem go głaskać. Po chwili jakiś chłopak w czapce się odezwał.

- Cześć - powiedział

- Hej? - nie wiedziałem  kim on jest, ale z grzeczności odpowiedziałem.

- Jestem przyjacielem Karla. Tego chłopaka u którego wczoraj byłeś - powiedział pewny siebie.

- Rozumiem, Nick jestem - nie wiedziałem co odpowiedzieć więc po prostu sie przedstawiłem i podałem dłoń.

- Alex - również podał dłoń.

- Co się stało twojemu kotkowi? - spytałem z udawanym przejęciem, nie bardzo mnie obchodził los innych.

- To nie mój kot. Ale chyba sobie zwichnął łapke. - powiedział niepewnie Alex patrząc na kota.

- Będzie dobrze -odparłem

- Mam nadzieję. A twojemu co się stało? - spytał

- Zaczął wymiotować, wole się upewnić, że na pewno nic mu nie będzie. - powiedziałem smutny.

Wtedy przyszedł weterynarz i zaprosił Alexa do gabinetu.

Po chwili wyszli i zaprosił mnie do środka. Weszłem i położyłem kotka na stół.

- Więc co się stało? - spytał weterynarz.

Dokładnie wytłumaczyłem co się stało a ten zaczął badać kota.
Po paru minutach dowiedziałem się, co się dzieje kotkowi. Było to lekkie zatrucie pokarmowe ale kotek powinien szybko z tego wyjść. Podziękowałem, zapłaciłem i wyszłem.

(* Pov Quackity *)

Ten kot Karla mnie strasznie denerwował co chwila mu coś nie pasowało, co dosłownie minute musiał mnie ugryść albo podrapać, chciałem zapewnić mu luksus i zanieść go na rękach ale sie nie dało. W końcu sie zdenerwowałem i wstadziłem go do klatki. Gdy doszliśmy do domu byłem cały podrapany i pogryziony moje ręce ucierpiały najbardziej. Karl gdy to zobaczył zaniepokoił sie, wyjął kotka z klatki i zaczął opatrzać mi rany.
Po 30 minutach rozległ się dzwonek do drzwi. Stał w nich Nick. No nie powiem, ładny jest. Karl zaprosił go do środka i poczęstował ciasteczkami. Rozmawialiśmy we trójkę może pół godziny i nagle zaproponowałem.

- Może coś obejrzymy? - spytałem.

- Pewnie, czemu nie. - Odpowiedział Nick z uśmiechem.

Karl również nie miał nic przeciwko.

Usiedliśmy w salonie na kanapie i wlączyliśmy Harrego Pottera II część.
Siedzieliśmy tak i oglądaliśmy, aż w końcu znudziło mi sie to i postanowiłem zrobić coś, co mogło się źle skończyć...
Popatrzyłem najpierw na Karla potem na Nicka, oglądali.
Popatrzyłem na telewizor i oparłem głowe o ramie Nicka.
Nick troche się zdziwił ale nie narzekał aby się uśmiechną. Ale za to, widziałem zazdrość Karla.

---------------------------------
         1101 słów

Mam nadzieję, że się podoba I rozdział, jest on taki luźny ale myśle, że w miare fajny, zachęcam również do czekania na następne rozdziały

Miłego dnia / wieczora lub nocy! ❤

~Mój Opiekun~ 𝑲𝒂𝒓𝒍𝒏𝒂𝒑 ☯︎Where stories live. Discover now