- Rozdział IV część 5 -

2.4K 164 465
                                    

ostatni rozdział <3

(* Pov Narrator *)

Podejmujesz się zadania? - Spytał szef ponownie kiedy Karl nie odpowiadał

Tak.... - powiedział Karl patrząc na Nicka oczami pytającymi czy dobrze zrobił.

Świetnie! - powiedział szef, jutro o 8:35 masz być na ulicy ###### 45 tam dowiesz się szczegułów.

Dobrze, rozumiem - powiedział Karl po czym wyszedł z Nickiem na korytarz.

Na prawdę chcesz ją zamordować? - spytał młodszy.

Nie wiem - zawahał się Karl - nie jestem pewny czy chcę ją zabijać.... jednak nie ma już odwrotu, chyba, że bym uciekł stąd.

Karl, chcesz, żeby mnie zabili? - powiedział Nick patrząc mu w oczy.

Nie chce ale ja nie wiem czy dobrze zrobiłem. - powiedział i od razu przerwał kontakt wzrokowy.

Chodź, tam są pokoje, możemy tam przenocować - powiedział Nick pokazując na mapie budynku pokoje na 2 pietrze.
Od razu weszli do windy i zjechali na 2 pietro. Doszli do pokoi, stała tam dziewczyna która spodziewała się ich tutaj więc zostawiła dla nich niestety tylko jeden pokój z jednym lóżkiem.

Weszli do pokoju, Karl położył się na łóżku a Nick na kanapie. Nie było luksusów, był to raczej skromny pokoik ale czego mieli się spodziewać. Minęło pare godzin a Karl z Nickiem zaczęli odczuwać zmęczenie i pragnienie pójścia jak najszybciej spać. I tak też zrobili, nie minęło 20 minut a chłopaki byli przebrani w piżamy i zdążyli usnąć.

Karl podniósł się niechętnie jednak budzik który ustawił na godzinę 7:30 nie dawał mu spokoju - musiał wstać. Poszedł do łazienki i przebrał się w ciuchy które jeszcze wczoraj dostał od Nicka. Poszedł do pokoju w którym spał Nick i popatrzył na chłopaka.

Jest na prawdę ładny kiedy śpi - powiedział pół szeptem sam do siebie. - chwila, co ja gadam?

Mam go budzić czy jednak nie? - spytał sam siebie z myślą, że przyjdzie jakiś głos do jego głowy i powie co ma zrobić, jednak nic takiego się nie wydarzyło.
Karl podszedł do komody na której leżał jego telefon z ledwo 20% baterii.

No nic - powiedział chłopak - musi tyle wystarczyć.

Podszedł do swojego łóżka by jeszczę na chwilę się położyć jednak było za późno - była już 8.

Karl wstał i biegiem wybiegł z pokoju i pobiegł schodami na parter a potem po nawigacji na ulicę ###### 45. Miał tam zaledwie 17 minut drogi więc był pewny, że zdąży więc po drodze poszedł jeszcze do sklepu.

Im bliżej był miejsca spotkania tym bardziej trapiła go myśl, że właśnie za niedługo będzie musiał zamordować niewinną osobę. A przynajmniej myślał, że jest niewinna.

Wszedł w ciemna uliczkę i zobaczył dziewczynę w czarnym kapturze.

Wymienili parę zdań ze sobą i rozeszli się. Z tego co Karl się dowiedział to to, że musi wejść do jej domu przez okno na parterze, nie powinno być to nic trudnego jednak bał się konsekwencji w końcu on dobry chłopak nigdy nawet nie kradł drobnostek ze sklepu.
Karl wrócił do pokoju w którym zastał czekającego na niego Nicka.

Wybiła 23:30 - to był ten czas kiedy Karl miał wejść do jej domu i zrobić swoje. Poczekali aż wejdzie na górę i wtedy Karl wkradł się po cichu do domu. Dawał radę, nie szło mu najgorzej, widział swoją pierwszą ofiarę która była odwrócona do niego plecami nic niepodejrzewając.

(* Pov Karl *)

Podeszłem od tyłu i złapałem ją by nie uciekła, przyłożyłem jej scyzoryk do gardła. Moje ręce drżały, oddech przyśpieszył a nogi zaczęły się uginać - nie mogę tego zrobić.

Przycisnąłem lekko scyzoryk do jej szyji by nie mogła wykrztusić z siebie najmniejszego słowa. Po chwili jednak do pokoju wszedł chłopak, zaczął płakać i wrzeszczeć bym nic jej nie robił. Kazałem mu odejść bo jej coś zrobię co było bardzo głupie, chłopak zniknął z mojego pola widzenia.

Po chwili wrócił i zaczął błagać bym ją zostawił, ponieważ nic nie zrobiła. Jednak ja tylko lekko przeciągnąłem scyzoryk po jej zimnej skórze na szyji. Krew zaczęła po woli wypływać spod jej skóry.

Chłopak gdy tylko to zauważył zaczął iść w moją stronę z nożem który musiał wziązć gdy pozwoliłem mu odejść. Czułem, że to koniec jednak.... postrzelono go, jak w książce w idealnym momencie ratując mi życie. Okazało się, że to Nick go postrzelił, przyglądał się bacznie całej sytuacji.
A mi, nie zostało nic innego, jak ją zamordować ostatecznie.

Scyzoryk przesunął się jeszcze bardziej w prawą stronę tnąc skórę dziewczyny. Krew lała się aż w końcu martwa dziewczyna padła na podłogę.


Karl! - krzyknął Nick - policja!

Nick złapał mnie za ręke i pociągnął w stronę schodów, wbiegliśmy na dach, nawet nie wiem czemu na dach zamiast na ziemie i uciec w ciemną uliczkę. Nie widziałem żadnej policji, widocznie to był jakiś głupi żart. Nie słyszałem nic oprócz cichego oddechu Nicka i bicia jego serca.

Karl, już po wszystkim - powiedział Nick przytulając mnie, a ja odwzajemniłem uścisk, ten uścik był taki ciepły i miły dla mojego zestresowanego i ledwo żywego ciała.
Bałem się co będzie dalej jednak Nick miał racje, już po wszystkim, jednak nie do końca.
Poczułem, że Nick zdjął jedną ręke z moich pleców. Poczułem jak jakiś dziwny ostry przedmiot wbija się w moje plecy. Nie czułem nic oprócz bólu jaki przeszył moje serce, on mi to zrobił.... - zabił mnie.

Nick.... - wyszeptałem patrząc na jego zakrwawioną ręke - kocham cię......

Wybacz Karl - powiedział Nick łapiąc mnie za brodę i podnosząc moją ledwo żywą głowę. - ja nic do ciebie nie czuje.

Zamknąłem ostatecznie oczy.

_______________

Śpią. - powiedział Karl zamykają książkę pod tytułem "~Mój Opiekun~ Karlnap". Nick pisze na prawdę dziwne książki, powidział do śpiących dzieci. Ucałował je w czoła i wyszedł z ich pokoju.

________________
941 słów

Dzięki za czytanie, dziękuje baaaardzo za 24k wyswietleń, to jest wooow.

Następne książki będą krótkie, takie bardziej nowele, i mam już pomysł na następną.

Oceńcie tą książkę jak chcecie i no, dziękuje.

Miłego dnia/ wieczora/ nocy 💖

~Mój Opiekun~ 𝑲𝒂𝒓𝒍𝒏𝒂𝒑 ☯︎Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ