- Rodział III część 2 -

2.8K 164 698
                                    

YOOOO tak na wstępie dziękuje za 3k odczytań :0

(*Pov Quackity*)

Co robić co robić...  - myślałem - coś się stanie jak otworze? Dobra zadzwonie do Nicka.

[...]

A -Alex
N - Nick

A: Nick!!!

N: Co sie dzieje Alex i nie krzycz.

A: A ta, soły, miał ktoś do Ciebie dzisiaj przyjść?

N: Um... raczej nie a co?

A: A bo jakiś fiflak się do drzwi dobija

N: Nie otwieraj Alex, proste.

A: Okk

- po czym się rozłączyłem.
Mam nie otwierać okejjj. - usiadłem na kanape i zacząłem dalej oglądać jakieś filmiki, jednak pukanie tak mnie denerwowało, ze nie dałk się nic robić, tylko Ci walą w te drzwi.

DOBRA! KONIEC TEGO - powiedziałem pod nosem - idę.

Wstałem i podeszłem do zamknietych drzwi.

- A co jak chcą mnie napaść? - powiedziałem do siebie i zerknąłem na leżący na blacie widelec - tak, to mi się przyda. - po czym zacisnąłem go e prawej ręce i otworzyłem drzwi.

Moim oczom ukazała się dziewczyna o blond włosach mniej więc takiej wysokości co ja, nie była ładna ani brzydka, po prostu taka se.

- Dzień dobry, pomóc w czy-... - spytałem ale ta laska mi przeszkodzuła wbijając jak do siebie na chate. - Ej! Panienko chyba se domu pomyliłaś -

- Gdzie jest Nick?! - wrzasnęła - Gdzie on jest?! Sie pytam!

- Japierd*le - pomyślałem - jakaś psychopatka, ale już wiem co zrobić.

(* Pov Karl *)

- Gdzie jestem? - spytałem ale nie dostałem, żadnej odpowiedzi wiec rozejrzałem się po sali - szpital? Huh.

- Karl! - krzyknął szptem znajomy mi głos, był to oczywiście Nick wbiegający do sali - jak się czujesz Karl?

- Uhm... dobrze chyba - powiedziałem niepewnie aczkolwiek czułem, że zaraz odpłyne.

- cieszę się, że nic Ci nie jest! - powiedział po czym mnie przytulił - jak się poczujesz lepiej, zabiore Cię w fajne miejsce.

- O-okej - powiedziałem z lekkim uśmiechem i też się przytuliłem.

- Wiesz Karl... mam coś dla Ciebie - powiedział troche niepewnie po czym dał mi dużą pluszową żabke. - mam nadzieje, że Ci się podoba.

Patrzylem na nią jakby to było niewiadomo co.

- Dziekuje!! - krzyknałem bynie przyszła pielegniarka i przytuliłem Nicka. - Jest śliczna!! -

- Haha, cieszę się, że Ci się podoba - po czym podrapał się po karku.

Siedzieliśmy gadając o wszystkim i niczym, jak zwykle, aż po chwili przyszła pielęgniarka.

- Pan Jacobs? - spytała trzymając jakieś papiery w ręce.

- Tak, coś się stało? - odpowiedziałem niepewie bo dzisiaj miałem mieć już spokój.

- Oczywiście, mam tu papiery i dowiedziałam się, że już jutro będzie mógł pan wyjść bo nic poważnego się nie stało, tylko pan zemdlał od dymu i uderzyl o skrzynke - mówiła - ale tak jak mówiłam, nic się nie stało poważnego. Jutro zrobimy badania i będzie pan mógł wyjść ze szpitala.

~Mój Opiekun~ 𝑲𝒂𝒓𝒍𝒏𝒂𝒑 ☯︎Where stories live. Discover now