- Rozdział I część 3 -

3.7K 222 906
                                    


(* Pov Sapnap *)

Obudziłem się około 10, byłem strasznie nie wyspany więc postanowiłem iść dalej spać, jednak nie mogłem.
Po jakimś czasie starania sie zasnąć przypomniałem sobie, że mam przecież numer Karla. Skoro mam numer to czemu by nie napisać?

Ja: Hej

Po dziesięciu minutach uzyskałem odpowiedź

Karl : Cześć

Ja: Może chcesz gdzieś wyjść?

Karl : No w sumie czemu nie. A gdzie pójdziemy?

Ja: W sumie jeszcze nie wiem, zaraz u Ciebie będe.

Karl : Ok, czekam.

Co mi przyszło do głowy by z nim wychodzić?! - chociaż, troche brakuje mi ludzi to czemu nie.
Wstałem z łóżka i ubrałem sie w czarną bluze i szarawe dresy i oczywiście białe trampki. Po niecałych 10 minutach byłem u Karla.

- Hej Karl - powiedziałem

- Cześć - odpowiedział

- Idziemy? - i zrobiłem ruch ręką pokazujący, że ma do mnie przyjść

- Tak! - troche krzyknął, z czego się zaśmiałem.

Szliśmy tak i szliśmy, gadając o wszystkim i o niczym. Karl był naprawdę ładnym chłopakiem, miał gęstą brązową grzywke, piękny uśmiech, oczy, takie piekne. Ubrany był w szarą bluze z białym kapturem, czarne spodnie i buty.
Doszliśmy nie wiem dlaczego na plac zabaw, korzystając z okazji pociągnąłem Karla za ręke i poszliśmy na huśtawki. Karl siedział na okrągłej huśtawce w zagłębieniu a ja postanowiłem go huśtać. Tak dwóch dorosłych chłopaków o 10 bawi się na placu zabaw. O 13 postanowiliśmy iść do maka zjeść jakieś śniadanie, nie wiem czemu nie zrobiliśmy tego wcześniej. Weszliśmy zamówiliśmy co mieliśmy i usiedliśmy przy stole.
Nie myśląc spytałem...

- Karl? -

- Tak? - odpowiedział

- Jakiej jesteś orientac- i ugryzłem się w język.

- homo?. -odpowiedział troche przestraszony

- to dobrze - odpowiedziałem z lekkim uśmiechem, kompletnie nie wiedząc co mówie i o czym myśle.
Karl odwzajemnił uśmiech.
Po 20 mimutach wyszliśmy z maka i postanowiliśmy sie po prostu przejść. Szliśmy tak sobie gdy nie stało się to.

(* Pov Karl *)

Szliśmy sobie spokojnie gadając o jakichś radomowych rzeczasz, aż nagle podbiegła do Nicka jakaś dziewczyna i go przytuliła krzycząc, że tęskniła. Mimo, że się nie znamy bardzo... zasmucił mnie ten widok, widocznie ma dziewczyne. Odsunąłem się i zacząłem patrzeć w inną strone.
Słyszałem tylko jak o czymś mówili ale ignorowałem to. Po paru minutach coś złapało mnie za ręke, był to oczywiście Nick, troche zmieszany ruszyłem za nim. Widocznie nie chciał już dłużej być w tym miejscu.
Poszliśmy do parku i usiedliśmy na trawie.

- Wybacz za nią - powiedział smutny

- Nic sie nie stało, kto to był? - spytałem niepewny tego co robie

- to jest Viktoria, moja była - odpowiedział już bardziej zły.

Czyli on nie ma dziewczyny! Ale pewnie woli dziewczyny, myślałem w duchu.

Po chwili stało się naprawdę zimno i pomimo tego, że miałem bluze, było mi zimno, wiało i zaraz miało zacząć padać.

- Chodź idziemy do domu - powiedział, a ja tylko pokiwałem twierdząco głową.
Szliśmy tak kołysząc sie troche na boki przez wiatr, była wichura, niebo było czarne od chmur, byłem pewny, że zaraz będzie burza. Wątpiłem w to, że dojdę do domu suchy, a, że mam słaby organizm to łatwo mógłbym się przeziębić. Po chwili wahania spytałem

~Mój Opiekun~ 𝑲𝒂𝒓𝒍𝒏𝒂𝒑 ☯︎Where stories live. Discover now