Pokaż mi
Kim jestem i kim mógłbym być
Rozpalaj moje serce
Aż całe się otworzy.
***
– Babcia za tobą tęskni, kochanie. Od rana pytała, czy ją odwiedzisz.
Astrid kucała przed Nuffinkiem, który z opuszczoną główką spoglądał na swoją maskotkę – materiałowego Śmiertnika Zębacza – którą kurczowo trzymał przy sobie. Oczy miał smutne, a usta zaciśnięte w wąską linię. Pięciolatek zdecydowanie nie był w humorze i na nic zdawały się prośby jego mamy.
– Chcę zostać z tatusiem – oznajmił cichutko. Nieśmiało uniósł swoje zielone, tak jak u jego ojca, oczy.
Astrid westchnęła i wyciągnęła do niego otwartą dłoń. Chłopczyk cofnął się.
– Tatuś ma dużo pracy, nie da rady się z tobą bawić. A ja i Zephyr idziemy do babci, która czeka na nas z niecierpliwością – namawiała go, jednak wyraz jego twarzy się nie zmienił. Nie ustępował.
– Będę grzeczny, nie będę przeszkadzał – obiecywał. Mówiąc te słowa, ani przez moment się nie zawahał.
Przytulił maskotkę jeszcze mocniej kuląc się w sobie. Nuffink był nieśmiały i zazwyczaj bez protestów robił to, o co prosili go rodzice. Jednak dzisiaj było inaczej, bo chłopczyk buntował się i nie dawał za wygraną.
– Dam radę, skarbie.
Astrid wstała i odwróciła się w stronę męża, który szedł w ich kierunku. Uśmiechał się delikatnie; rysy jego twarzy były łagodne.
Astrid poprawiła spódniczkę i pokręciła głową.
– Masz dużo do zrobienia, poza tym nie chcę, by Nuff się nudził. U Valki przynajmniej pobawiłby się z Zephy i innymi dziećmi – wyjaśniła.
Czkawka położył jej dłoń na ramieniu. Obok nich przebiegła Zephyr, która przy boku niosła swój notes. Odkąd nauczyła się pisać to się z nim rozstawała. Ośmiolatka zmartwiła się odrobinę, gdy ujrzała swojego zasmuconego brata.
– Owszem, mam dużo pracy, ale przede wszystkim jestem tatą na pełny etat – wyjaśnił jej. – Dam sobie radę. Zresztą. – Zerknął na synka, którego czule obejmowała Zephyr. Najlepsza starsza siostra jaką mógł mieć. – On i tak nie pójdzie. Wiesz, że potrafi być uparty.
Wzrok Astrid również powędrował na ich dzieci. Zaczynała mięknąć. Przymknęła oczy i westchnęła zrezygnowana.
– Wrócimy wieczorem – odparła, po czym zrobiła krok w jego stronę i złożyła na jego ustach krótki pocałunek. – Zephyr, czy masz wszystko? – zwróciła się do córki, która gdy tylko usłyszała swoje imię to podeszła do matki.
Dziewczynka mocno pokiwała głową.
– Tak, mamusiu. Czemu Nuffink z nami nie idzie? – to pytanie skierowała do Czkawki.
– Musi mi w czymś pomóc, skarbie – wyjaśnił jej spokojnie.
Zephyr spojrzała na niego nieufnie.
– Ale nie jest chory? – spytała, wyraźnie zmartwiona.
– Nie jestem chory! – zbuntował się Nuffink, który podreptał w stronę ojca. Czkawka wziął go na ręce, a wolną dłonią poczochrał jego blond włosy.
CZYTASZ
𝐨𝐧𝐞-𝐬𝐡𝐨𝐭𝐬 |𝐇𝐢𝐜𝐜𝐬𝐭𝐫𝐢𝐝|
FanfictionNiezwiązane ze sobą historyjki umieszczone w świecie z "Jak wytresować smoka". W opowiadaniach biorą udział tylko postacie pojawiające się w całej serii filmów i serialu. Tylko czasy wikingów. Skupiam się głównie na historii Czkawki i Astrid ❤️ Będz...