(nie) Valka

961 33 9
                                    

AN: Radze zaopatrzyć się w chusteczki. Miłego czytanka <3


***

Cisza.

Mętna, bolesna i bardzo dosadna cisza.

Wódz Nowego Berk, Czkawka Haddock, stał na krawędzi klifu. Mógł wręcz beznamiętnie oraz bez końca wpatrywać się w taflę czarnej wody. Poniekąd odnajdywał w tym ukojenie, chwilę spokoju dla splątanych myśli. Jego umęczona dusza człowieka oraz ciało wykończonego wodza błagało wręcz o chwilę ciszy.

Ale nie takiej, która wręcz rozsadza mu głowę.

Czuł na swoich plecach zmartwione spojrzenia ludu; każdy martwił się o jego stan - na czele z Astrid. Młoda kobieta stała kilka metrów od niego, przez zaciśnięte gardło z trudem przełykała ślinę, a dłonie usadowiła na swoim lekko zaokrąglonym brzuszku. Blondynka starała się być silna, zarówno dla męża, jak i dla ich dzieci. Jednak nie podeszła do niego; pozwoliła by on sam się z tym uporał. Dała mu potrzebną teraz przestrzeń; obserwowała to z boku, czekając na moment, gdy będzie mu najbardziej potrzebna.

Gdy będzie musiała pomóc mu podnieść się.

***

Kilka tygodni wcześniej, gdy mieszkańcy Nowego Berk dowiedzieli się, że wódz spodziewa się trzeciego dziecka, nie można było nie zauważyć radości bijącej od każdego z wikingów.

Czkawka i Astrid Haddock byli wspaniałym małżeństwem, które doskonale zarządzało wyspą. Ludzie żyli w zdrowiu, dobrostanie i pokoju z innymi ludami - było po prostu idealnie.

Oboje kochali się codziennie coraz bardziej. Odejście smoków i późniejszy ślub, tylko umocniły ich głębokie uczucie, prawdziwej i dojrzałej miłości. Gdy wyspa rozwinęła się, a mieszkańcy Nowego Berk osiedlili się na dobre, wisienką na torcie tej bajki była pierwsza ciąża Astrid, a tym samym pojawienie się pierworodnej. Zephyr, bo tak nazwali ją rodzice, potrafiła swoim dziecięcym urokiem oczarować każdego, a już w szczególności własnego ojca. Dobra passa trwała jeszcze przez kolejne trzy lata - nikt nie głodował, nie było żadnych sporów i wojen, nikt też nie chorował, a małżeństwo Haddocków przywitało na świecie swoje drugie maleństwo - Nuffinka.

Wszystko szło wręcz idealnie, do czasu...

To był jeden dzień, jedna chwila i jedno bardzo kosztowne przeoczenie. Na wyspę wdarła się zaraza - niszczycielska i bezlitosna. Zbierała swoje żniwa już w pięć księżycy, a jej objawy i śmiertelność była naprawdę paskudna.

Czkawka Haddock, gdy tylko dowiedział się, że jego rodzina jest zagrożona, czym prędzej odesłał Astrid z dziećmi na wyspę Berserków. Ta jednak tak łatwo nie chciała się na to zgodzić, nie wyobrażała sobie opuścić męża w tym trudnym momencie. Jednak przekonała ją Valka, która uświadomiła jej, że zagrożone są ich ukochane, niczemu niewinne dzieci. Blondynka z ciężkim sercem i ze łzami w oczach opuściła wyspę wraz z trzyletnią Zephyr i rocznym Nuffinkiem.

Czkawka, Pyskacz, Eret oraz Valka z całych sił starali się zapewnić opiekę każdemu z chorych mieszkańców. Gothi wraz ze Śledzikiem opracowywali antidotum, jednak zaraza ta nie była nikomu znana, przez co każda wymieszana mikstura, była loterią - albo się uda, albo nie.

Sprawy miały się coraz gorzej. Mimo czystej wody, izolacji chorych oraz wysokiej higieny, ludzie umierali - i to w setkach.

Jednak nikt nie przypuszczał, że podstępna choroba zaatakuje akurat ją - Valkę, matkę wodza.

𝐨𝐧𝐞-𝐬𝐡𝐨𝐭𝐬 |𝐇𝐢𝐜𝐜𝐬𝐭𝐫𝐢𝐝|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz