AN: Przy czytaniu tego rozdziału polecam zaopatrzyć się w wodę święconą. Mam nadzieję, że Wattpad mnie nie usunie za ten rozdział XDDDD (18+ jakby co)
A tak serio - życzę miłego czytania. Wracam w pełni sił i weny (oby).
Tego OS'a dedykuję moim wariatkom: Snutka, Majster6 oraz Astrisia. Wiem, że na to czekałyście <3
***
W Twierdzy panował półmrok; pochodnie zawieszone na kamiennych ścianach oświetlały delikatnie wielką przestrzeń. Przy podeście, na którym dość majestatycznie prezentował się tron wodza, stał wielki stół, a wokół niego pięciu wikingów.
Na Nowym Berk zapadł wczesny i ciepły wieczór. Czkawka Haddock wraz ze swoimi doradcami i zarazem przyjaciółmi pracował nad mapą ich wyspy; jeszcze nowej dla wszystkich Wandali. Dopiero niedawno rozpoczęli badanie terenu i poznawanie całej struktury lądu. Eret wraz ze Śledzikiem, bliźniakami i Sączysmarkiem przechadzali się po różnych zakątkach Nowego Berk, prowadząc szczegółowe zapiski i szkice. To był ważny element ich pracy - ta wyspa znacznie różniła się od poprzedniego domu wikingów.
Natomiast Czkawka zajął się rysowaniem mapy oraz organizacją życia jego wioski. Na szczęście Haddock miał wprawę w kartografii, w końcu to on był twórcą jedynej w swoim rodzaju mapy Archipelagu. Nie byłby w stanie stworzyć jej bez smoczego przyjaciela - Szczerbatka, który pół roku temu opuścił ludzkie kręgi.
- Wodzu, jutro o świcie wybierzemy się tym razem na wschód wyspy. W tych lasach mogą być prawdziwe skarby; jaskinie, przejścia, tunele, doliny i jeziora. - Eret z wielkim szacunkiem zwrócił się do Czkawki, który od razu mu przytaknął.
- Jestem za, i sądze, że powinniście iść w więcej osób. Oddalacie się dosyć daleko od centrum wioski. W grupie będzie bezpieczniej.
Wszyscy zebrani skinęli głowami na znak zgody; co jak co, ale doceniali Czkawkę jako przywódcę, i jak to kiedyś powiedział Sączysmark: "Czkawka zawsze ma rację i lepiej go po prostu słuchać".
- Idźcie na kolację, ja zostanę i dopracuję kilka szczegółów na nowej mapie - Czkawka usiadł na masywnym krześle. Nie czuł głodu; był zainspirowany, miał ogromne chęci do pracy. - Gdyby ktoś o mnie pytał, powiedzcie gdzie jestem, i tyle. - rzekł do Ereta, uprzedzając jego pytanie. Haddock wiedział, że o jego nieobecność będzie pytać nie tylko matka, ale i żona. A w szczególności ona.
- Nie ma problemu, wszystkim się zajmę.
Były łowca rzucił przyjacielowi na pożegnanie i wyszedł z Twierdzy wraz z resztą, pozostawiając młodego wodza samego ze swoją pracą.
Czkawka westchnął, ciesząc się z chwili w samotności i rozłożył przed sobą starą mapę, którą rysował za czasów Końca Świata i smoków. To był kawał pięknej, niezapomnianej historii, która otworzyła mu oczy czego pragnie od życia - odkrywać i czuć wolność. Jednak gdy spoglądał na pożółkłe kartki nie czuł smutku, jedynie tęsknotę pomieszaną z odrobiną dziecięcej radości. Ogromnie cieszył się, że udało mu się zwiedzić tyle świata.
Młody wódz miał przed sobą dwie mapy - starą, która była tak naprawdę pamiątką po najlepszym przyjacielu oraz tę co powstaje, która ukazywała nowe oblicze ich życia i zupełnie nieznane miejsca.
W zielonych tęczówkach mężczyzny iskrzyło skupienie, chciał zrobić teraz jak najwięcej, by potem cieszyć z wolnego czasu w domu. Wyjął węgielek i przybliżył świece, która oświetlała wszystkie niezbędne papiery i notatki leżące na stole oraz jego piegowatą piękną twarz.
CZYTASZ
𝐨𝐧𝐞-𝐬𝐡𝐨𝐭𝐬 |𝐇𝐢𝐜𝐜𝐬𝐭𝐫𝐢𝐝|
FanfictionNiezwiązane ze sobą historyjki umieszczone w świecie z "Jak wytresować smoka". W opowiadaniach biorą udział tylko postacie pojawiające się w całej serii filmów i serialu. Tylko czasy wikingów. Skupiam się głównie na historii Czkawki i Astrid ❤️ Będz...