Maraton 6/6

4.1K 117 1
                                    

PovRose
Po wyjściu Larry, została nam godzina, do uroczystości. Podeszłam do garderoby i wyciągnęłam z niej długa czerwoną suknie, z wycięciem na lewej nodze. Do tego wzięłam nike, gdyż w szpilkach to bym daleko nie zaszła. Umyłam się odkaziłam ranę i polałam ją tajemniczym płynem. Ubrałam na siebie sukienkę i buty. Umyłam szopę na włosach i pokręciłam je. Zrobiłam delikatny makijaż, czyli; tusz, róż, rozświetlacz i błyszczyk. Spryskałam się jeszcze perfumami i byłam gotowa.
Wyszłam z łazienki, a na środku pokoju stał on.
Przystojny, pociągający i tylko mój mate.
Ubrany był w czarny garnitur, który idealnie na nim leżał.
Gdy mnie zobaczył, widziałam w jego oczach szok i zabójczy błysk.
- kochanie, pięknie wyglądasz- powiedział i pocałował mój policzek.
- dziękuje, ty również niczego sobie- odezwałam się podając mu rękę.
Poszliśmy schodami na taras, gdzie widać z daleka było już watachę. Wyszliśmy na taras a wzrok padł na nas. Zaczęły się szepty i rozmowy.
- CISZA- odezwał się mój mate głosem Alfy, na co każdy zamilkł.
- w dniu dzisiejszym, chciałbym przedstawić wam moja najwspanialsza i najpiękniejsza mate, a zarazem waszą lunę Rosalie.
Macie ją szanować, jeżeli usłyszę jakieś plotki, lepiej żebyście szykowali grób sobie- odezwał się i spojrzał na każdego.
-ZROZUMIANO?!- zapytał donośnie.
- TAK JEST ALFO!- odezwał się tłum.
Wtedy, kazał mi podejść do niego i powiedzieć coś.
- miło mi, was wszystkich poznać! Jeżeli mielibyście jakiś problem, zapraszam do mnie,
Nie bójcie się, mam nadzieje, że przyjmiecie mnie dobrze- powiedziałam głosem alfy, aby każdy usłyszał.
- NIECH ŻYJE LUNA I ALFA!- krzyczeli. Każdy miał uśmiech na twarzy, oprócz jednej osoby. Oczywiście, była nią Pola. Jako jedyna,  miała mord w oczach.
Po uroczystości wróciliśmy do domu, Matt musiał coś załatwić, wiec zostałam sama w salonie.
W końcu ktoś się do mnie przysiadł, popatrzyłam na przybyszów  i były to siostry Matta.
- hej, nie miałyśmy czasu się zapoznać. Jestem Iris a to, moja siostra Tini.- powiedziała brunetka pokazując na blondynkę.
- miło mi was, w końcu poznać. Jak już każdy wie jestem Rosalie, ale mówcie mi Rose- powiedziałam i zaczęliśmy rozmawiać.
Czas leciał tak szybko, na rozmowie z dziewczynami, że nim się obejrzałam, była już 20.
- siostrzyczki, widzę, ze męczycie mi mojego kwiatuszka- odezwał się rozbawiony chłopak.
- idź się top, babskie sprawy, to Nie twoje klimaty- odezwała się Tini z podłym uśmieszkiem.
- zabieram wam mojego skarba, jutro sobie pogadacie- powiedział i zanim dziewczyny zdążyły coś powiedzieć, niósł mnie do naszej sypialni.
- idź wziąć prysznic, poczekam na ciebie- powiedział. Zabrałam piżamę i weszłam do łazienki zmywając z siebie dzisiejszy dzień.
Znów odkaziłam ranę i polałam ją.
Ubrałam ciuchy i wyszłam z łazienki.
Matt poszedł się kąpać dlatego wślizgnęłam się pod kołdrę i nie pamietam kiedy zasnęłam.

Jesteś tylko Moja kochanie[ZAKOŃCZONA///Where stories live. Discover now