Namber 19

3.1K 95 2
                                    

PovRose
Retrospekcja
Po wyjściu chłopaków siedzimy w salonie i rozmawiamy na temat dzieci.
- Rose chciałabyś mieć dzieci?- spytały siostry.
- oczywiście! Uwielbiam je- przyznałam szczerze się uśmiechając.
-to MO..- zaczęła Nina, ale przerwało jej wybicie okna.
Wstaliśmy szybko nie wiedząc co się dzieje.
- co do cholery- odzywam się i patrzę na wybite okno.
Po chwili do domu wbiega 20 uzbrojonych mężczyzn.
To nie wróży dobrze, z powodu gdy maja w rękach luki i strzelby.
Cholera to łowcy.
- proszę proszę, nasza biała alfa- zaszydził jeden z nich. - wiesz musimy cię niestety zabrać, pójdziesz sama czy cię siła mamy wziąć?- spytał i zaczął podchodzić.
Wtedy w mojej obronie wystąpiła Nina, która dostała w głowę a ja w szybkim tępie znalazłam się blisko niej.
- to co pójdziesz z nami czy mamy kogoś jeszcze poturbować?- spytał z obrzydliwym uśmiechem.
Zaczęłam do nich podchodzić ale w tej chwili siostry, chciały zaatakować.
- stójcie - zatrzymałam ich, spojrzały na mnie w szoku i z zapytaniem.
- nie poświęcacie się za mną, pójdę a wy zajmijcie się Nina- odezwałam się.
- nie pozwolimy zabrać cię Rose!- wykrzyczały i w tym momencie do domu wpadło 10 naszych wojowników.
Zaczęła się strzelanina, kazałam szybko się chować. Gdy chciałam pobiec za nimi ktoś złapał mnie za szyje i coś wstrzyknął w nią.
Powoli traciłam siły a sen nadszedł natychmiast.

Teraz
Budzę się ze strasznym bólem głowy, rozglądam się wkoło lecz panuje półmrok.
Gdzie ja do kurwy jestem?
~Tiara?- pytam wilczycy.
~ strasznie mnie głowa boli, co oni mi dali~ mruczy.
~nie mam pojęcia, co z nami będzie! Chce do Matta~ warknęłam.
Wtedy drzwi otworzyły się z zamachem, odbijając się od ściany za nimi. Do środka wszedł wysoki mężczyzna, nie wiem jak wyglądał bo był w cieniu.
- witam Mate samego Alfy-mówi a po chwili dodaje - mam nadzieje, że nie gniewasz się za takie warunki?- pyta z prychnięciem.
- jest tu trochę ciemno, ale miło, że pytasz- odpowiadam z sarkazmem.
- a tak do rzeczy, co ja tu robię?-pytam lekko wystraszona.
- wiesz twój wielki alfonso Matt, to straszny chuj, wypowiedział nam wojnę, a wiem, że bez ciebie jego stado jak i on będzie osłabione.- zamyślił sie chwile i dodał.- a skoro tu jesteś zrobimy kilka doświadczalnych badań- odezwał sie z szerokim uśmiechem.
Wtedy na myśl nasunęło mi sie jedno ważne pytanie.
- jak? Przecież nasze terytorium było bardzo dobrze strzeżone, nie mogliście tak po prostu wejść sobie- odzywam sie.
- oh, No tak ale mamy swojego cudownego informatora, pozwól kochanie- odezwał sie a do pomieszczenia weszła Pola.
Co za suka.

Jesteś tylko Moja kochanie[ZAKOŃCZONA///Donde viven las historias. Descúbrelo ahora