Namber 10

3.7K 123 1
                                    

PovRose
Kilka tygodni później.
Siedziałam w sypialni, czekając na mojego mate. Od kilku dni chodzi strasznie zdenerwowany, przychodzi gdy śpię, a wstaje bardzo rano. Smutno mi się robi, gdyż nie wiem co się dzieje. W końcu drzwi sypialni się otwierają, a przez nie wchodzi Matt.
- musimy porozmawiać- mowie poważnie.
- o czym?- pyta lekko ostrym tonem, z czego nie jestem zadowolona.
- co się z tobą dzieje Matt ?- pytam z żalem.
- nic- burknął.
- powiedz mi! Jestem twoja mate, chce wiedzieć co się stało! Zrobiłam coś?- spytałam smutnym głosem.
- nic się nie dzieje! I uspokój się- warknął.
- albo mi powiesz albo..- zaczęłam.
- albo co? Hm?- spytał.
- albo wracam, do swojego domu- powiedziałam pewnie.
Jego oczy zrobiły się czarne, przez co lekko się przestraszyłam.
- nigdzie nie pójdziesz! Twoje miejsce jest tu, nie pozwolę na to zrozumiałaś?- spytał.
- albo się ogarniesz albo wracam do domu- krzyknęłam.
- nie podnoś na mnie głosu! - teraz to on krzyczał.
- jesteś dupkiem! Cholernym dupkiem!- wydarłam się prosto w jego twarz, czego pożałowałam od razu.
Poczułam niewyobrażalny ból twarzy, przez co upadłam na podłogę.
Nie niewierze, on mnie uderzył, moja bratnia dusza, mój ukochany.
Podniosłam głowę i spojrzałam na niego zalana łzami.
Jego oczy, po chwili wróciły do rzeczywistego koloru, mogłam wyczytać w nich ogromny ból.
- kochanie..- zaczął ale zatrzymałam go ręka.
- nie mów tak do mnie, najlepiej nie odzywaj się do mnie i zostaw mnie w spokoju- powiedziałam i uciekłam cała zapłakana do pokoju luny.
Slyszałam, jak dobijał się do drzwi, lecz po kilku godzinach przestał.
Położyłam się na ogromnym łóżku i próbowałam zasnąć, co nie wychodziło mi, cały czas miałam obraz, jak mnie uderzył.
Jak on mógł. Nic nie zrobiłam.
Zaczęłam szlochać w poduszkę i wtedy sen przyszedł nieoczekiwanie.

Jesteś tylko Moja kochanie[ZAKOŃCZONA///Where stories live. Discover now