• chapter nine •

117 13 2
                                    

          Mark postanowił odprowadzić Soyeon do domu i wcześniej poinformował o tym przyjaciół, a także Soojin, która zdecydowała się zostać dłużej u Jisunga

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

          Mark postanowił odprowadzić Soyeon do domu i wcześniej poinformował o tym przyjaciół, a także Soojin, która zdecydowała się zostać dłużej u Jisunga. Soyeon nie miała siły na nic, była zmęczona całym dniem. Spacerowali tak w ciszy, Mark nie wiedział jak zacząć rozmowę, a nie chciał jej dłużej męczyć. W końcu znaleźli się pod domem dziewczyn. Soyeon otwarła drzwi i zaprosiła Marka do środka. Chłopak usiadł na kanapie w salonie, czekając aż dziewczyna usiądzie obok, jednak ona nie zamierzała tego zrobić. Poszła do kuchni i wstawiła wodę, by zaparzyć sobie herbatę.

— Napijesz się czegoś? — zapytała, wychylając się z kuchni. Chłopak jednak zaprzeczył, więc Soyeon zaparzyła dla siebie melisę, w międzyczasie przebrała się w wygodne ubrania i w końcu usiadła obok Marka.

— Jak się czujesz? — zmartwił się

— Wszystko okej. — skłamała — Chcesz obejrzeć jakiś film? — Soyeon wstała włączając telewizor. Chciała zmienić jakoś temat i zapomnieć o tym co się chwilę wcześniej wydarzyło.  A przynajmniej taki miała plan.

— Powinnaś odpocząć. — powiedział, kiedy Soyeon ponownie usiadła obok niego. Nie potrafił oderwać od niej wzroku.

— Nie zasnę, Mark. — zaśmiała się, po czym spojrzała w jego kierunku, nie spodziewając się, że spotka się z jego spojrzeniem. Chłopak pogłaskał dłonią jej policzek.

— Nawet jak masz mokre policzki od łez to jesteś piękna. — przyznał, uśmiechając się słabo. Po tych słowach złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Soyeon nie zdążyła nawet zareagować, kiedy chłopak już się od niej odsunął. Nie przerywał jednak kontaktu wzrokowego. Po chwili zaczął zmniejszać dystans miedzy ich twarzami, cały czas obserwując poczynania dziewczyny. Nie chciał jej przestraszyć, więc robił to bardzo powoli.

— Mark... — nie zdążyła nic więcej powiedzieć, bowiem została uciszona przez wargi chłopaka.

           Soyeon położyła jedną rękę na ramieniu Marka tak, jakby chciała się odsunąć, czy go powstrzymać, ale nic takiego nie miało miejsca. Mark na początku bardzo czule całował jej usta, chcąc wybadać sytuację, ale kiedy nie wyczuł żadnego oporu ze strony Soyeon, delikatnie pogłębił pocałunek, a ona niepewnie oddała pieszczotę. Nie wiedziała, czy dobrze robi, szczególnie że za każdym razem kiedy zamykała oczy, przypominał jej się pocałunek z Donghyuckiem i tak samo było tym razem. Kiedy oprzytomniała, musiała użyć trochę swojej siły, by odsunąć chłopaka.

— Co my robimy, Mark? — zapytała cicho i odwróciła się, podkulając nogi na sofie.

          Znowu zaczęła myśleć o tym idiocie, bo jakże by inaczej? Zastanawiała się, czy nadal jest u Jisunga, mimo że nie powinno jej to obchodzić, czy wszystko z nim w porządku? Czy chłopaki pomogli mu się ogarnąć, bo nie wyglądał najlepiej, czy może jest już u siebie w domu i zasnął? Westchnęła ciężko. Nie mogła przestać o nim myśleć, nawet całując się z innym chłopakiem. Może on rzucił na nią jakiś urok i dlatego zawsze był taki pewny siebie? Mark cały czas obserwował dziewczynę, jednak nic nie mówił. Właściwie nawet nie wiedział co. Powinien jej powiedzieć wszystko, co wie? W końcu się odezwał.

My First And Last ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz