• chapter thirteen •

93 9 2
                                    

          Po ostatniej prawie całej nieprzespanej nocy, Soyeon była bardzo markotna, jak to miała w zwyczaju, kiedy czuła się zmęczona

Йой! Нажаль, це зображення не відповідає нашим правилам. Щоб продовжити публікацію, будь ласка, видаліть його або завантажте інше.

          Po ostatniej prawie całej nieprzespanej nocy, Soyeon była bardzo markotna, jak to miała w zwyczaju, kiedy czuła się zmęczona. Zasnęła kiedy słońce zaczęło już wschodzić i obudziła ją kłótnia jakiś dzieciaków na zewnątrz, którzy najwidoczniej byli tam przypadkiem, bo nie wiedzieli którędy iść i kłócili się o to, w którą stronę powinni się kierować, by dotrzeć do miasta.

           Zanim dzieciaki doszli do porozumienia, Soyeon zdążyła się już rozbudzić i zauważyła, że Donghyucka, który spał oczywiście na kanapie już nie było, co dodatkowo dało jej do zrozumienia, że pewnie śpi jako jedyna i powinna wstać i iść im pomóc, cokolwiek robili.

          Leniwie zwlekła się z łóżka i przeciągnęła, po czym poszła się przebrać i umyć. Westchnęła cicho, widząc swoje odbicie w lustrze i jej podpuchnięte od płaczu oczy. Nie pamiętała nawet ile godzin siedziała jeszcze przy jeziorze, ale minęła dłuższa chwila, nim wróciła do domku, starając się nie obudzić Donghyucka. Ciężko jednak było jej ukryć to, że jest zmęczona i prawdopodobnie byłaby w stanie zasnąć na stojąco, gdyby się postarała.

          Zerknęła na wisząca na wieszaku bluzę, którą dostała od Marka poprzedniego wieczoru i powąchała ją, chcąc sprawdzić czy powinna zrobić pranie przed oddaniem, czy jej perfumy nie przeniosły się na nią i mogła spokojnie ją zwrócić. Ostatecznie zdecydowała, że może tą bluzę oddać, kiedy tylko zobaczy chłopaka.

          Skierowała się z powrotem do sypialni. Kiedy mijała korytarz, główne drzwi otworzyły się, a w progu stanął Donghyuck, wyraźnie zdziwiony tym, że widzi ją już na nogach.

— Soyeon, już nie śpisz?

— Jak widać. — mruknęła i zniknęła za drzwiami pokoju, by wziąć telefon. Donghyuck poszedł za nią i oparł się o drzwi.

— Ile ty spałaś? — zapytał, doskonale znając sobie sprawę z tego, jak długo dziewczyna odpoczywała.

— Wystarczająco. Czemu nie mówiłeś, że idziesz do chłopaków? Pomogłabym wam.

— Nie chciałem cię budzić. Chciałem, żebyś się wyspała, bo dosyć późno przyszłaś. — oznajmił, co lekko zdziwiło dziewczynę.

— Skąd wiesz o której przyszłam?

— Nie mogłem zasnąć, bo się martwiłem. — przyznał — Więc stwierdziłem, że poczekam aż wrócisz i bardzo długo cię nie było. Wszystko okej? — spytał, przypominając sobie jej płacz.

— Oczywiście, że tak. Czemu miałoby nie być okej? — zaśmiała się nerwowo, chowając telefon do kieszeni i wymijając chłopaka, jednak jego głos zatrzymał ją.

— Słyszałem jak płakałaś, nie musisz tego ukrywać. — dziewczyna przystanęła, jednak nie odezwała się ani słowem. Przygryzła tylko nerwowo wargę — Powiedz mi, jeśli zrobiłem coś nie tak.

My First And Last ✔Where stories live. Discover now