-Masz?-Zapytałam odwracając się w stronę wejścia.Moje,ździwienie sięgnęło zenitu.
Kiedy zamiast swojego brata ujrzałam ją-Katherine?Co ty tutaj robisz?Uniosła do góry małą fiolkę.
By za chwilę rzucić ją w moją stronę.-Przy okazji nie ma za,co-Odparła i tyle ją widziałam.
Swoją głowę jej osobą będę,załatwiać później. Teraz liczył się tylko on.
Odkręciłam korek i zbliżyłam się do brata.
Jego oczy ukazywały jedynie zrezygnowanie,zmieszane z bólem.
Podniosłam jego głowę i z moją pomocą pomogłam mu wypić zawartość.-Elizabeth?-Zapytał niepewnie.
-Tak Damon tak szybko mnie się nie pozbędziesz.-Odparłam przecierając jego spocone,czoło.
Dwa dni później...
Podczas naszej,dosyć długiej drogi współczółam swoim towarzyszom.
Bo,kto przez kilka godzin wytrzymał by z dziewczyną,która powtarza cały czasIle jeszcze.
Długo jeszcze.
Niedaleko jeszcze.
Damon no odpowiem mi!
Jednak,co dobre szybko się kończy. Po naszym dojechaniu na miejsce okazało się puste.
Maszerując w,głębiny budynku zobaczyłam.
No właśnie,co zobaczyłam.-Damon!Alaric!-Krzyknęłam-Chyba,ktoś był tutaj przed nami.
Stwierdziłam kiwając głową w stronę zwłok dwóch kobiet.
Każda z ich kończyn była rozerwana od ciała. A potem,delikatnie złożone jak by do rodzinnej fotografi.
Było wiadome kogo to sprawka,kiedy sama głowa odpadła od reszty.
YOU ARE READING
Elizabeth Salvatore|Zakończona|
RandomBez względu na to,jak źle jest w danym momencie,to tylko krótki moment. Mała nieznacząc chwila,która przemnie zanim się obejrzysz. Podobnie jest z wiatrem może on wiać,ale góry i tak mu się nie pokłonią. •Książka zawiera kilka błędów ortograficznych...