Rozdział 20

317 9 0
                                    

Siadam w ławce i dostaję sprawdzian. Żałuję, że nie przygotowywałam się do niego wcześniej. No ale muszę wyciągnąć chociaż na dwójkę. Nigdy nie byłam ani za dobra ani za słaba z matmy, jednak ona zawsze sprawiała mi problemy, pewnie jak wielu innym uczniom. Czuję na sobie wzrok jednej osoby, to był Rian, klasowy kujon, ale jednocześnie najprzystojniejszy chłopak w naszej klasie. Byłam zdziwiona, że na mnie patrzy, ale uśmiechnęłam się, bo nie jestem z natury niemiła czy coś w tym stylu.

Minutę przed dzwonkiem oddałam kartkę. Modlę się o zaliczenie tego testu. Teraz angielski. Trochę się stresuję, bo nie wiem co może chodzić po głowie mojej nauczycielce. Ale to nie czas na rozwiązywanie zagadek. Kieruję się do klasy, widząc ją, robiącą coś w komputerze. Teraz albo nigdy - pomyślałam i podeszłam do biurka.
- Dzień dobry, mogę zająć pani chwilę?- spytałam zestresowana.
Ona spojrzała na mnie i przez moment żałowałam swojej decyzji.
- Jasne, o co chodzi? - wydała się miła, przerwała swoją dotychczasową pracę i skupiła wzrok na mnie.
- Zrobiłam coś nie tak? W sensie, jest pani dziwna wobec mnie, nie wiem dlaczego, czy to przez wczorajsze pytanie?
- Nie, mówiłam, że nie musisz się martwić o to. Nie zachowuję się dziwnie, po prostu mam taki styl bycia. - czułam, że kłamie, ale nie zamierzałam się z nią kłócić. - No dobrze, a co z tymi korepetycjami?
- Właśnie, możemy zacząć już dzisiaj, jeśli ci to odpowiada oczywiście. - uśmiechnęła się.
- Dzisiaj? Dobrze, niech będzie. - wiedziałam, że moja decyzja zniszczy plan wobec Karen, ale nauka jest ważniejsza, tym bardziej z nią.
Uśmiechnęłam się i usiadłam na swoim miejscu, wyciągając  książki i obserwując moją wychowawczynię. Wróciła do pracy przy komputerze, widać było, że jest bardzo skupiona.

Lekcja się zaczęła, a ja myślami jestem gdzie indziej. Muszę napisać Karen, że nie dam rady jej pomóc. Wyciągnęłam telefon, mając nadzieję, że umknie to uwadze Noelii. Jednak myliłam się. Kobieta stanęła nade mną, wyciągając dłoń, abym podała jej telefon. Mam wrażenie, że jej wzrok wyraża rozczarowanie. Podałam kobiecie to o co prosiła, a sama wróciłam do lekcji. Gdy 45 minut minęło, podeszłam do nauczycielki po swoją własność. Oddała mi ją bez problemu, mówiąc tylko, że po lekcjach za mną zaczeka i pojedziemy na korepetycje.
Skinęłam głową i wyszłam z klasy. Czeka mnie ciężkie popołudnie z tą kobietą.

Siedząc na długiej przerwie podszedł do mnie Rian. Nie wiedziałam czego chciał, ale po prostu siedział obok mnie. Nie odzywał się, tylko szukał czegoś w plecaku. Nagle ciszę przerwał jego głęboki i niski głos.
- Hej, wiem, że nie rozmawiamy za dużo, dlatego chciałbym to zmienić. - czuję, jak wszyscy się na nas gapią.
- Hej, skąd taka decyzja? - spytałam zaintrygowana i zdziwiona jego wyznaniem.
- Będę szczery, jak cię tylko zobaczyłem to od razu mi się spodobałaś. To banalne, ale chciałbym się z tobą zaprzyjaźnić, wydajesz się miła i rozsądna. Co powiesz na jakiś wypad? - uśmiechnął się do mnie. Trzeba przyznać, że jego uśmiech powala na kolana.
- Miło mi to słyszeć i dziękuję, że jesteś szczery, ale na ten moment nie mam czasu na nowe znajomości poza szkołą, ale możemy spędzać czas w szkole, jeśli tylko chcesz. - odwzajemniłam jego uśmiech i postanowiłam, że lepiej znaleźć sobie jakiegoś przyjaciela, nawet jeśli będzie tkwił on we friendzonie.
Rian zgodził się, resztę przerwy rozmawialiśmy o babce z biologii, która nie potrafi dobrze wyjaśnić tematu, a potem narzeka, że połowa nie umie zrobić dobrze zadania.

Odkryć tajemnicęWhere stories live. Discover now