Rozdział 1

647 20 0
                                    

Słoneczny, wczesny poranek. Ze snu wyrywa mnie mój znienawidzony budzik. Wyłączam go i zdaję sobie sprawę, że jest już 6:15, co oznacza, że jeśli nie chcę się spóźnić na swój pierwszy dzień w pracy, muszę zabrać się za szykowanie. Leniwym ruchem podnoszę się z łóżka i kroczę do łazienki. Biorę szybki prysznic, po czym moim zadaniem jest wypicie kawy i przygotowanie śniadania. Zabieram się za to niemal od razu. To już dziś. Właśnie w tym dniu dostanę odpowiedzialność za klasę. Zostanę wychowawczynią. Nie ukrywam, że to dla mnie duży stres, jednak strasznie cieszę się, że będę mogła przekazać im wiedzę jak i różne inne wartości. Chciałabym być ich przyjacielem, żeby wiedzieli, ze w każdej chwili mogą przyjść i porozmawiać ze mną. 

Z natłoku myśli wyrywa mnie telefon. Spoglądam na wyświetlacz, a tam zdjęcie i imię mojej wspaniałej przyjaciółki.
- Hej Katey, co tam? - pytam, zaciekawiona jej porannym telefonem.
- No heeej! Dziś nasz dzień no nie? Obydwie będziemy musiały ogarnąć tę hołotę! - odpowiada szalona kobieta.
- Katey proszę cię - śmieję się - Musisz wykazać się przykładem, więc na pierwszy dzień w pracy nie możemy się spóźnić.
- Oj tam! Ty to zawsze byłaś ta rozsądniejsza! Dobra to widzimy się w szkole pani porządna! - rozłącza się zanim zdążę cokolwiek odpowiedzieć.
Kręcę głową, nie mogąc uwierzyć w to, jaką mam przyjaciółkę. Z Katey znamy się od gimnazjum. Gdy ona przeprowadziła się do naszego miasta, nie miała nikogo. W klasie była nieśmiałą dziewczynką, jednak gdy zaczęłyśmy się kolegować, a potem przyjaźnić to dowiedziałam się, co chowała pod swoją "nieśmiałą naturą". Kobieta, tak samo jak ja, jest nauczycielką. Tyle, że uczy matematyki. Od zawsze miała mózg do tego, za co cholernie ją podziwiałam. 

Zmierzam do sypialni, aby wybrać strój na dzisiejsze rozpoczęcie roku szkolnego. Zakładam białe eleganckie spodnie, tego samego koloru marynarkę, a pod spód czarną bluzkę z koronką. Z szafy wyłapuję czarne szpilki, które idealnie będą pasować do całego zestawu. Swoje długie, kruczoczarne włosy związuję w niskiego, luźnego koka, pozwalając kilku pasmom z przodu, delikatnie opadać. Zakładam na nos okulary i po chwili jestem już gotowa do wyjścia. Dopijam kawę i zabieram ze stołu torbę i kluczyki do auta. To już czas. Wychodzę z domu. Mój pierwszy dzień pracy...

------------------
Dawajcie znać w komentarzach, czy podoba Wam się początek :D


Odkryć tajemnicęWhere stories live. Discover now