Rozdział 2

16.1K 684 9
                                    

Zaraz po przerwie na kolejnej godzinie biologii usiadłam wraz z Megan w środkowym rzędzie w 4 ławce nie odzywając się i grzecznie notując. Czekałyśmy, aż zgodnie z programem zaczniemy omawiać wszystko to, co tyczy się dojrzewania i narodzin człowieka. Oh tak... Te tematy zawsze wszystkich śmieszyły. Chociaż nie byłam do końca pewna, czy powinnyśmy psuć tę lekcję... Ze mną było tak, że starałam się nigdy nie rzucać w oczy. Nie jestem typem buntowniczki, ani kogokolwiek, kto skłonny jest do sprawiania problemów. Pech jednak chciał, że natrafiłam na klasę, która jest zupełnym przeciwieństwem mnie.

Profesor Styles sprawdził obecność po raz kolejny, potem jak to on, usiadł na biurku i zaczął omawiać temat.

- Zapewne wiele z was jest już po wychowaniu do życia w rodzinie. Tak więc orientujecie się w pewnych kwestiach. - zagaił. - Porozmawiamy dzisiaj o czymś, co dotyczy kobiet.

- Okres! - Krzyknął Bill - klasowy błazen.

Pan Styles tylko spojrzał na chłopaka, po czym sięgnął po dziennik, otworzył listę z uczniami, odszukał nazwisko i rzekł tym cudownym zachrypniętym głosem:

- Williams do tablicy!

Bill zdezorientowany wstał i posłusznie wstawił się na miejsce.

- A teraz przedstaw w postaci pomocniczego rysunku cykl miesiączkowy.

Zbladł.

- N-nie-niewiem. - Jęknął.

Cała klasa wybuchnęła śmiechem.

- No dalej Williams, skoro wiesz, że to okres, a nie dałeś mi spokojnie przeprowadzić lekcji...

- Przepraszam! - Wydukał, upadając na kolana. Przesadza.

- Siadaj do ławki i ani słowa. - zakończył nauczyciel.

- Jaki frajer. - zachichotała Megan. Ja natomiast w skupieniu obserwowałam profesora Stylesa, dokładnie śledząc każdy jego ruch. Czy on tak zawsze reaguje? Tak ostro? Przecież Bill w zasadzie nic nie zrobił. A może to było tylko na pokaz? Te pytania dręczyły mnie jeszcze długo długo...

Pod koniec lekcji nauczyciel kazał mi i Megan zostać chwilę. Chciał coś wyjaśnić. Czy my coś zrobiłyśmy!?

Kiedy wszyscy oprócz nas wyszli, podeszłyśmy do biurka. Stanęłam naprzeciwko bruneta i zaciągnęłam się zapachem jego drogich perfum. Tak myślę, bo w dziale z tymi tańszymi nigdy nie spotkałam się z takim zapachem. A on był nieziemski...

- Panno Watson! Zadałem pytanie.

- Prze... a widocznie pan zanudza. - postanowiłam już teraz ujawnić swoje prawdziwe ja. Musiałam wymyślić coś, by przestać zwracać na niego taką szczególną uwagę.

- Że co proszę?

- To co pan usłyszał. - dodała Megan.

- Spytałem tylko o materiał, który już przerobiliście. Proszę o stosowne zachowanie. - zmarszczył brwi.

Jego głos miał nieprzyjemny ton. Chyba przesadziłam.

- Bardzo przepraszam, moje hormony buzują. Wie Pan to przez ten... okres.

Pan Styles zaśmiał się ironicznie.

- Słyszałem o waszej klasie to i owo, ale nie pozwolę, by ktokolwiek mi podskoczył. Nie jestem waszym kolegą ani kimkolwiek, z kogo możecie sobie żartować. Zrozumiano?

- Melody, chodźmy stąd. Zaraz będziemy mieć kłopoty...- powiedziała Megan chwytając mnie za łokieć.

- To był twój pomysł Megan! - szepnęłam jej, ale też miałam ochotę się wycofać.

Szarpnęłam przyjaciółkę i pociągnęłam za sobą. - Do widzenia panie Styles. - rzekłam na koniec.

*Perspektywa Harry'ego*

Mam z tą klasą dopiero drugą lekcję i już złapałem się na tym, że mnie zaskakują. A w szczególności te ciche osoby, które podczas lekcji ładnie pracowały, dopiero na jej koniec postanowiły ujawnić rogi.

Przyglądałem się obu dziewczynom, jak opuszczały klasę. Zaintrygowały mnie swoim wyglądem. Każda z nich była inna.  Megan miała mocniejszy makijaż, bluzkę z dużym dekoltem... Coś mi się wydaje, że wpadła w nieodpowiednie towarzystwo. Jej zupełnym przeciwieństwem była ta druga... Przez całe dwie godziny siedziała cicho w tyle klasy i nie odezwała się ani razu.

Postanowiłem więc się im przyglądać. A w razie czego nawet interweniować.

dziś wyjątkowo 2 rozdziały :)

Former teacher || h.sМесто, где живут истории. Откройте их для себя