Prolog

81 4 10
                                    

Pozwoliłaś się rozciągnąć kącikom ust, wodząc wzrokiem za młodą parą pływająca po parkiecie. Panna młoda była twoją dobrą znajomą, a jej małżonek skradł twoje serce od pierwszych sekund znajomości, gdy w twojej obecności podarował jej spory bukiet krwistoczerwonych róż. Już wtedy intuicja podpowiadała ci, że ta relacja zakończy się na ślubnym kobiercu i właśnie dziś konsumowałaś szczęście tej dwójki w towarzystwie ponad stu gości. Noga podrygiwała ci do rytmu angielskiej piosenki, która była jedną z ulubionych świeżo upieczonej żony i którą ty nuciłaś pod nosem, wspominając swoje własne wesele oraz magię jaka cię wtedy otaczała. Wiedziałaś, że ten dzień zapamiętasz do końca życia. W tym momencie żałowałaś, że Antek nie mógł dotrzymać ci towarzystwa dzisiejszego wieczoru jak i nocy. W dłoni dzierżyłaś wysoki kieliszek wypełniony jasną cieczą, której niewielki łyk pochłonęłaś, nie odrywając wzroku od pary zakochanych. Wsparłaś się plecami o ścianę altanki mieszcząca się za tobą i przymknęłaś powieki, zaciągając się łapczywie letnim powietrzem. W tym momencie naprawdę pod niebiosa wychwalałaś organizacje wesela w lipcu, na którą to wpadła Anna. W powietrzu czuć było unikalny klimat, a z domieszką uczucia jakie można było dostrzec pomiędzy parą tworzyło to wspaniałe widowisko, w którym nie było cienia fałszu. Cieszyłaś, że tutaj jesteś, bo lepiej tego czasu spędzić nie mogłaś. Gdy rozwarłaś oczy ujrzałaś przed sobą odzianego w błękitną koszulę wysokiego mężczyznę, który także zdecydował się poprzyglądać głównym bohaterom dzisiejszej imprezy. Podirytowana wywróciłaś jedynie oczami, gdyż osobnik ten całkowicie przysłonił ci widok na parę młodą, powodując tym u ciebie narastającą frustracje. Czy on naprawdę nie zdawał sobie sprawy, że ty mierząca zaledwie metr sześćdziesiąt pięć będziesz w stanie ujrzeć cokolwiek zza niego? Może i posiadałaś dziesięciocentymetrowe szpilki, lecz na nic się to zdawało przy jego potężnym wzroście, który ograniczył twoją widoczność do zera. Prychnęłaś pod nosem, kręcąc z dezaprobatą głową nad postawą bruneta. Gdy już miałaś go delikatnie szturchnąć ten nagle się odwrócił i utkwił spojrzenie siwo, błękitnych tęczówek w twojej subtelnej, o wyrazistych rysach twarzy. Zawstydzona jego przeszywającym cię na wskroś wzrokiem spuściłaś głowę, a właściciel niebieskich oczów zachichotał pod nosem. Czułaś narastające skrępowanie, za które odpowiadały twoje blade dotąd policzki nabierające w zawrotnym tempie różowawej barwy. Cała pewność siebie jaką w sobie posiadałaś, aby zwrócić mu uwagę zniknęła, a on zapewne przyzwyczajony był do tego typu sytuacji, bowiem jego uroda mogła wprowadzać kobiety w stan onieśmielenia.

-Co tak piękna niewiasta robi tutaj sama?- ciepła barwa męskiego głosu otuliła twoje uszy, a ty rozpłynęłaś się nad jej brzmieniem.

-To samo co ty. Celebruje szczęście owej dwójki, a że mąż miał delegacje to pozostało mi przyjść sama.-wzruszyłaś ramionami.

-Ja na jego miejscu bym samej takiej kobiety nie puszczał.-mruknął, posyłając ci porozumiewawczy uśmiech.- Trafił swój na swego. Też przyszedłem sam, także zapraszam do stolika.-zaproponował ci swoje ramie, które pośpiesznie chwyciłaś.

Po chwili spoczywałaś już naprzeciw Michała i bacznym wzrokiem mierzyłaś jego każdy ruch podczas wypełniania kieliszka przeźroczystą cieczą. Wzniosłaś wraz z nim toast za wspólnych znajomych, dzięki którym mogliście się poznać i pozwoliłaś mu spleść swoją dłoń z jego, kiedy zmierzał w kierunku parkietu. Do polskich utworów byłaś okręcana przez błękitnookiego, a alkohol coraz sprawniej przemieszczał się w twoim krwiobiegu, powodując lekki szum w głowie. Nie zważałaś wówczas na jego smukłe dłonie sunące po twoim drobnym ciele skrytym pod materiałem kremowej sukienki podczas wolniejszego kawałka. Przyglądałaś mu się intensywnie, przegrywając płat dolnej wargi. Był przystojny. Jego wyraziste, ostre rysy twarzy uznałaś za ikonę męskości, a delikatny, ale obszerny zarost dodawał mu atrakcyjności. Duże, błękitne oczy lustrowały cię palącym niemal wzrokiem, a na wąskich ustach malował się cwany, przebiegły uśmiech. Nie zdawałaś sobie nawet sprawy z tego, kiedy chichotałaś na słowa bruneta i wspinałaś się przy jego boku po schodach. Twój dźwięczny chichot wypełniał długi korytarz podczas, gdy Michał popchnął twoje ciało na drzwi jednego z pokoi i sprawił, że zamarłaś. Zastygłaś w miejscu zupełnie jak figura. Jego przeszyte błękitem oczy chłonęły swoim spojrzeniem twoją twarz, stając się ci coraz bliższe. Jego twarz od twojej dzieliły milimetry, a z jego ust wydobyła się woń alkoholu, która nieco cię otrzeźwiała, ale jednocześnie pobudziła pragnienie na coś zakazanego, czego dotychczas nie łaknęłaś. Pokusa była jednak silniejsza i gdy miękkie wargi bruneta naparły na twoje usta nie pozostało ci nic innego jak poddać się temu całemu procesowi, który runął jak lawina wraz z pierwszym odważniejszym pocałunkiem, który zainicjował brunet. Twoje nogi posłusznie oplotły pas chłopaka, gdy ten ujął pewnie w swoje wielkie dłonie twoje uda i wniósł cię do pokoju, zamykając za sobą wrota do krainy, do której tylko wy posiadaliście wstęp. Gdy Michał ułożył cię subtelnie na krawędzi łóżka, pozwalając się twoim pośladkom spotkać z zimnym materiałem pościeli, zamaszystym ruchem rozerwałaś jego koszulę, nie zważając na odgłos runięcia na podłogę stada guzików. Stalowe tęczówki sunęły swoim wzrokiem po naznaczonej tuszem skórze ramienia oraz syciły się widokiem muskulatury jaka widniała na torsie bruneta. Widziałaś satysfakcje tlącą się w jego oczach, gdy opuszkiem palca badałaś te tereny, pieszcząc je subtelnością swojego dotyku. Zapewne po to robił, aby wzbudzać podziw wśród kobiet jakie będą go mogły w tym obliczu oglądać. Wsunął niecierpliwe dłonie pod materiał twoje sukienki i odnalazł zapięcie, które sprawiło, że ta zsunęła się z twojego drobnego ciała. Siwe, błękitne tęczówki zapłonęły dzikością, a ty nie panowałaś nad sobą i pozwoliłaś mu przejąć nad sobą kontrolę. Kolejne warstwy ubrań lądowały na podłożu, niwelując dzielące was granice. Aż w końcu nagie, spragnione bliskości ciała zetknęły się ze sobą i odnalazły wspólny rytm w akompaniamencie westchnień, jęków czy krzyków, które nawzajem staraliście zatrzymać tylko dla siebie. Pot, który skapywał z waszych czół i był oznaką waszego wysiłku przypieczętował najważniejszą dla waszych znajomych noc, a dla was moment, który w przyszłości mógł odbić się na waszych tak różnych życiach. Niczego nieświadomi jednak przymknęliście powieki i oddaliście się krainie Morfeusza wtuleni w siebie ufnie. 

~*~

Hello, I back! 

Coś co czekało w czeluściach mojego dysku od sezonu 2019/2020, bo miało być calutkie napisane albo chodź do połowy by publikować :P No, ale wyszło jak zawsze, taka już jestem XD Będę dopisywać na spontanie, bo 5 części czeka w kolejce a reszty ni ma :D Michaś rozrabiaka jak zawsze, Laura poukładana, lecz chyba nie do końca i mamy na nich sporo planów :P Podzieje się tu trochę ^^ Całuję i mam nadzieję, że zostaniecie <3 Kolejny rozdział w przyszły weekend :D 

Niezapominajka II Michał FilipWhere stories live. Discover now