Niezapominajka 12

65 6 17
                                    

-Trzeci tydzień ciąży, a my prawie ze sobą nie sypialiśmy. - uśmiechnął się cynicznie Antoni.-Chyba wiesz co chcę przez to powiedzieć. - dodał ciszej. 

-Antek...- twój głos drżał. 

Podniosłaś się z łóżka i chwyciłaś go za nadgarstki, spoglądając na niego zaszklonymi oczami. Słona ciecz coraz bardziej przedostawała się za zewnątrz, a emocje brały nad tobą górę. Twój mąż momentalnie cię od siebie odepchnął. Lustrował cię pełnym odrazy wzrokiem, a do ciebie właśnie dotarło, że twoja rodzina legła w gruzach. Runęła jak lawina. 

-To nie moje dziecko! Zdradziłaś mnie! Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłaś! Ty szanowana pani doktor, kardiolog ceniąca prawdę i tylko nią! Wiecznie zorganizowana! -prychnął, kręcąc z niedowierzaniem głową.

-To był błąd, Antek! Kocham cię, rozumiesz?! Nie chcę tego kończyć! Wiem, że nas zniszczyłam, ale daj mi szansę, proszę!- wydzierałaś się rozpaczliwie, lekceważąc przechodzące twoje ciało spazmy. 

-Szanse? Laura, to koniec. - szepnął i spojrzał na ciebie zbolałym wzrokiem.- Ile razy? Ile razy mi to zrobiłaś?

-Kilkanaście. Nie potrafiłam tego przerwać. Ciebie nie było, kiedy potrzebowałam bliskości, a on był zawsze. 

-Kilkanaście i ty twierdzisz, że to był błąd?! Gdyby to był błąd to byś zakończyła to od razu, a nie kontynuowała! Nie chcę cię znać, rozumiesz?! Jesteś zwykłą szmatą i nie zamierzam na ciebie więcej patrzeć! Pakuj się i się wynoś! -twoja odpowiedź wprowadziła lekarza w furie, w której nigdy go jeszcze nie widziałaś.

Przerażał cię. Trzasnął drzwiami i zostawił cię samą, zapłakaną na łóżku w sypialni. W jego oczach nigdy dotąd nie dostrzegłaś tyle bólu i złości. Nienawidził cię. Nie dziwiłaś mu się w najmniejszym stopniu. Wiedliście razem naprawdę fajne, poukładane życie. Mieliście razem dziecko, a ty to wszystko zaprzepaściłaś dla chwilowej przyjemności z szatynem, który umył ręce od problemu, który sam zmajstrował. Chwyciłaś się za głowę i opadłaś na plecy na miękki materac, czując się przytłoczona całą tą sytuacją. Może nie nadawałaś się do małżeństwa? Możę łaknęłaś jednak samotności i do szczęścia wystarczyło ci jedynie skupienie się na pracy? Westchnęłaś głośno i zadarłaś lekko głowę, kiedy do twoich uszu dotarło skrzypnięcie drzwi. Julia momentalnie rzuciła się na łóżko i przywarła twarzą do twojego brzucha, tuląc się do ciebie ufnie. 

-Mamo, co się stało? Dlaczego tatuś się tak dziwnie zachowuje? - jej słodki głos otuli twoje uszy. 

-Mamusia schrzaniła i tata jest zły, słoneczko.- pogładziłaś ją po włosach.- Będziesz miała rodzeństwo, kochanie. -oświadczyłaś, obserwując bacznie jej zachowanie. 

-Naprawdę?! Ale super! - pisnęła uradowana i zaczęła podskakiwać na materacu. -Kocham cię, mamo.- ponownie się do ciebie przytuliła.

-Ja ciebie też skarbie.- musnęłaś wargami jej czoło. 

***

Zerknęłaś przelotnie na brunetkę, której linia nad górną wargą przyozdabiała pianka po gorącej czekoladzie i roześmiałaś się cicho, sięgając po serwetkę. Wytarłaś zabrudzenie z  twarzy córki i westchnęłaś cicho, spoglądając na wasze walizki stojące obok twojego krzesła. Przez ciebie musiałyście się wikłać pomiędzy województwami zamiast żyć w kochającej się rodzinie. Twoja przyjaciółka, a raczej osoba, którą za nią uważałaś zwyzywała cię od dziwek i zapewniła cię, że nie chcę mieć z tobą nic wspólnego, zatrzaskując drzwi przed nosem. Natalia, która pracowała na recepcji i zawsze bardzo cię ceniła doniosła ci, że od dawna Aśka kręciła się wokół twojego męża i z jej zachowania wywnioskować się dało, że nie były to tylko koleżeńskie stosunki. Gdy się o tym dowiedziałaś musiałaś usiąść i napić się wody. Nie mogłaś pojąć jakie twoje życie w ciągu tych kilku dni przeżyło turbulencje. Antek podobno nie był zainteresowany twoją byłą kumpelą, ale sam fakt, że Joanna potrafiła coś takiego odegrać doprowadzał cię do skoku ciśnienia. Cieszyłaś się, że miałaś chodź przy sobie tą uroczą, noszącą twoje cechy istotę, która ufała ci i kochała cię bezgranicznie i zdecydowała się z tobą wywędrować z rodzinnego azylu. Spojrzałaś na zegarek widniejący na twoim lewym nadgarstku i  w tym samym czasie drzwi od lokalu otworzyły się, a jego próg przekroczył wysoki brunet. Odnalazł cię wzrokiem i delikatnym uśmiechem na ustach powitał:

-Cześć Laura.

-Dzięki, że odebrałeś i zdecydowałeś się nam pomóc. Życie mnie kopie po dupie najbardziej jak się da.- mruknęłaś, mieszając łyżeczką w prawie pustej filiżance. 

-Nam?- zmarszczył brwi w niezrozumieniu.

-Julka, moja córka.- wskazałaś dłonią na małą kopię ciebie. 

-A co to za cukiereczek?- zmierzył ją wzrokiem i zaśmiał się, przykucając przy niej.- Cześć, jestem Tomek, ale możesz mi mówić wujek.- podał jej swoją dłoń. 

-Na wujek to trzeba sobie zasłużyć.- wystawiła mu język brunetka, a ty parsknęłaś śmiechem, bowiem miałaś dodać od siebie te same słowa.- Julia. - przedstawiła się, ściskając jego rękę. 

-Jeszcze wam pokażę co potrafię. - zapewnił siatkarz.- Dobra, chodźcie do mnie. Musimy pogadać. - wypowiadając ostatnie słowa zerknął wymownie na ciebie. 

-Nie będę gadać o tym debilu.- uniosłaś dłonie w geście protestu, wiedząc , że na pewno będzie chciał poruszyć temat Michała. -Julcia, gdzie masz czapkę?-skierowałaś słowa do córki.

Ta jedynie wzruszyła ramionami, a ty przewróciłaś podirytowana oczami, rozglądając się wokół. Nim spostrzegłaś jednak Fornal zdjął swoje nakrycie głowy w postaci klubowej czapki i nasunął ją na czubek głowy brunetki, pstrykając ją w nos. Nie byłaś przekonana co do pomysłu zatrzymania się w Jastrzębiu Zdrój, ale zachowanie przyjmującego coraz bardziej przekonywało cię do tego, że wyjdzie ci to na dobre. Przecież szaleństwem było zamieszkanie z mężczyzną, którego co ledwo się zna, ale przymknęłaś na to oko. 

-Rozgośćcie się. - oznajmił Tomasz, który puścił was przodem w drzwiach po zaledwie piętnastominutowej drodze. 

Skinęłaś głową i pomogłaś Julce pozbyć się kurtki oraz butów. Dziewczynka popędziła  momentalnie w głąb mieszkania, co ty jedynie skwitowałaś pokręceniem głową i delikatnym uśmiechem pod nosem. Zaproponowałaś pomoc z walizkami Fornalowi, ale ten kategorycznie zaprzeczył, więc wzruszyłaś ramionami i zajrzałaś do salonu. 

-Michał!- wrzasnęła uradowana twoja mała wersja z głębi mieszkania, a ty morderczym wzrokiem prześwietliłaś twarz przyjmującego. 

~*~

Ciężko było, ale przysiadłam dziś przed meczem finałowym PP i coś tam nabazgrałam do części, która czekała do skończenia od 13-ego stycznia :P Ciężko mi tutaj coś ostatnio stworzyć, ale będę próbowała się przełamać :D Laura dostała ostrego kopniaka od życia, ale jakoś stara się sobie radzić w czym chyba pomoże jej Tomasz ^^ Julcia zachwycona spotkaniem znajomego mamusi, a czy sama mamcia będzie taka szczęśliwa to zobaczymy :D Całuski i do zobaczyska mam nadzieję, że szybciej niż teraz xD 

PS: Czy którąś z Was byłaby chętna przeczytać historię z Pawełkiem Wąskiem? ^^


Niezapominajka II Michał FilipWhere stories live. Discover now