Zapominajka 10

64 7 11
                                    


Wtuliłaś się solidnie w masywne ciało Antka, zaciągając się jego perfumami i udając przed samą sobą, że wszystko jest w porządku. Choć tak naprawdę nic nie układało się po twojej myśli. Losy twojej rodziny wisiały na wosku, a ty plułaś sobie w brodę, że tego pamiętnego wieczoru dałaś się wciągnąć w wspólne świętowanie z brunetem szczęścia waszych znajomych. Gdyby nie to być może teraz oczekiwałabyś dziecka, ale tego, którego ojcem byłby twój mąż. Odsunęłaś się od niego i przypatrywałaś się jak Julka sprintem przemierza dzielącą ją odległość od ojca, a następnie zostaje przez niego podniesiona i okręcona wokół własnej osi. Jej pisk radości obijał się o ściany mieszkania, przywołując subtelny uśmiech na twoich ustach. Szybko on jednak z nich zniknął, bowiem poczułaś jak treści żołądkowe w zaskakującym tempie przemieszczają się do twojego przełyku. Poderwałaś się do biegu i zatrzasnęłaś za sobą drzwi łazienki, opadając na chłodne kafelki. Pośpiesznie chwyciłaś włosy w dłoń i pozwoliłaś swojemu żołądkowi nad sobą zawładnąć. Po kilku minutach poczułaś ulgę oraz nieprzyjemne pieczenie w gardle. Przymknęłaś powieki i wsparłaś się plecami o ścianę, starając się oddychać głęboko.

-Skarbie, wszystko w porządku? - usłyszałaś za drzwi ciepły głos należący do twojego małżonka.

-Już tak.- odparłaś i poderwałaś się do pozycji stojącej, otwierając drzw.- Coś musiało mi zaszkodzić.- mruknęłaś, ocierając usta ręcznikiem papierowym.

-A może ty jesteś w ciąży, hmm?- Antek spojrzał na ciebie z uniesioną brwią i zadziornym uśmiechem.

-Daj spokój.- zaśmiałaś się, przyjmując od niego szklankę wody.

-Jako, że jestem zmęczony to wziąłbym prysznic, ale poczekam z tym do przyjazdu mamusi, by zgarnęła Julcię i bym mógł się napatrzeć w całej okazałości na moją piękną żonę, za którą cholernie tęskniłem. - mruknął ci do ucha człowiek, którego nazwisko przejęłaś i złożył soczysty pocałunek na twoich ustach.

Odpowiedziałaś mu jedynie promiennym uśmiechem i zerknęłaś na otwierające się właśnie drzwi, zza których wyłoniła się sylwetka twojej teściowej. Mała brunetka momentalnie znalazła się przy babci i została zamknięta w silnym uścisku. Zamieniłaś kilka słów z panią Jadwigą i pomachałaś córce, która siedziała już na tylnym miejscu w jej samochodzie. Po chwili zostałaś sama z Antkiem, który zabrał się za przygotowanie prosecco z truskawkami. Puściłaś mimo uszu jego pretensje, kiedy odmówiłaś mu wypicia alkoholu. Kiedy zniknął na chwilę z twojego pola widzenia wystukałaś SMS'a do przyjaciółki, że musicie pogadać i pisnęłaś, kiedy znienacka chwycił cię za pośladki, owijając twoje łydki wokół swojego pasa. Zaczął błądzić wargami po twojej szyi, ingerując także w obszar obojczyka czy dekoltu. Postawił cię w końcu na podłodze i nieśpiesznie podwinął materiał twojego swetra, aby po chwili zrzucić go na kafelki. Opuszkami palców wybadał miękką skórę twoich pośladków znajdującą się pod czarną, koronkową bielizną i pozbawił cię spodni. Wsparł swoje czoło o twoje i wzniósł znacznie kąciki ust.

-Jesteś śliczna, Lauri.- szepnął czule.

Nie odpowiedziałaś mu. Ujęłaś jego twarz w dłonie i zmiażdżyłaś jego wargi swoimi, wdając się w namiętny taniec waszych języków. Potrzebowałaś zapomnienia i bliskości, której od dawna nie zaznałaś. Nie obchodziło cię to, że nie jest Michałem Filipem, który jednym przenikliwym spojrzeniem siwo-błękitnych tęczówek doprowadzał cię do dreszczy. Byłaś kobietą i łaknęłaś docenienia, uwagi i miłości. Nim spostrzegłaś, a znajdowałaś się wewnątrz przestronnej wanny otoczona potężną pianą z aromatem kwiatu lotosu, a nad tobą zawisła sylwetka twojego męża, z którego ust spijałaś posmak alkoholu podczas gdy jego ciało łączyło się z twoim w jedność, doprowadzając cię do rozkoszy. Nie była ona jednak tak potężna i przyjemna jak z siatkarzem.

***

Zaadoptowałeś się w nowym klubie i na pozór wszystko w twoim życiu się układało jak należy, lecz wewnątrz czułeś, że do pełni szczęścia brakuje ci jednego elementu w twojej układance. Westchnąłeś głośno i zatrzymałeś wzrok na tapecie swojego telefonu, który chwyciłeś w dłoń, aby odpisać na wiadomość. Szatynka tonęła w czerwonej, satynowej pościeli, a jej twarz pokryta była snem i niewinnością. Zupełnie nie wyglądała na kobietę, która kilka godzin przed zrobienie fotografii potargała ci włosy czy wykonała kilka malinek na twoim ciele. Tęskniłeś za jej rozpalającym dotykiem czy hipnotyzującym spojrzeniem ciemnych tęczówek, w których niejednokrotnie pozwoliła ci utonąć. Niektóre twoje koszulki wciąż posiadały na sobie jej obłędny, słodki zapach. Przy jego wdychaniu twój umysł potrafił odtworzyć momenty co wtedy robiła, gdy twoje ubranie spoczywało na jej drobnej sylwetce. Dzięki tobie nie będzie ona już tak drobniutka. Przynajmniej przez najbliższe dziewięć miesięcy.

-Laura, posłuchaj. Ja...- odezwałeś się, gdy zaakceptowała próbę kontaktu z twojej strony.

-Nic od ciebie już nie chcę. - warknęła do słuchawki i pośpiesznie zakończyła połączenie.

-Nosz kurwa no! Tytus fajtłapo czy ty zawsze musisz mieć rację?! - mruknąłeś pod nosem, uderzając w blat stołu w salonie.

Poderwałeś się w końcu z kanapy i wkładając na siebie uprzednio kurtkę opuściłeś bydgoskie mieszkanie z torbą na ramieniu, aby udać się na pierwszy mecz w barwach nowego klubu. Dobre kawałki wydobywające się z twojej jednej z licznych playlist na Spotify sprowadziły na ciebie odrobinę ukojenia podczas drogi na halę, a muzyka wydobywająca się na obiekcie sportowym odpowiednio cię za to motywowała do zbliżającego się wielkimi krokami spotkania. Mierzyłeś się dziś z twoim rodzinnym miastem i wiedziałeś, że starcie to będzie ciężkie. Totalnie odciąłeś się od myślenia o czymkolwiek innym niż mecz i mogłeś stwierdzić, że to pomogło, kiedy piętnaste oczko pojawiło się przy nazwie twojego klubu na tablicy wynikowej, co oznaczało wygraną w tie breaku z Asseco Resovią Rzeszów. Uradowany wydzierałeś się na całe gardło i podskakiwałeś z chłopakami w kółku. Twoje usta przyozdobił szeroki, szczery uśmiech, kiedy statuetka MVP trafiła w twoje ręce. Zaledwie pół godziny później pokonywałeś bydgoskie ulice pośród mroku jaki zapanował nad miastem i twoje myśli podobnie wróciły do atrakcyjnej szatynki i tego, że będziesz powodem jej rozpadu rodziny.

~*~

Hello! ^^

Opóźnienie jest niestety, ale mam nadzieję, że wybaczycie mi to :/ Akcja jakaś tam się toczy, ale dziś nie ma fajerwerków, bo okropnie się męczyłam z tą częścią :( Mam nadzieję, że w kolejnej lepiej się spiszę ;3 Jak oceniacie Antka? Dobry mąż? :D Całuski i do zobaczyska być może w weekend ;* 

Niezapominajka II Michał FilipWhere stories live. Discover now