Niezapominajka 3

68 3 11
                                    

-Czy ja dobrze zrozumiałem?! Czy ty do kurwy dochodząc z Laurą wykrzyknąłeś imię tej pizdy?!-wytrzeszczył oczy Masłowski, podrywając się niemalże z miejsca.

Wywróciłeś podirytowany oczami i w tym właśnie momencie pożałowałeś wybranie publicznego miejsca na taką rozmowę. Mogłeś przecież przewidzieć, że rzeszowianin nie przyjmie tego nad wyraz spokojnie. Sam przecież nie czułeś się z tym faktem najlepiej, gdyż dotychczas nie zdarzały ci się takiego rodzaju sytuacje. Ta była wyjątkiem i miałeś nadzieję, że z rodzaju jednorazowych.

-Może podać ci jeszcze megafon i oznajmisz to całemu miastu, hmm?- prychnąłeś, karcąc libero za ton w jakim wyraził swoje zdezorientowanie.- I nie mów tak kurwa o niej, dobra?

-Stary, nie pamiętasz już jak cię urobiła?-spojrzał na ciebie z niedowierzaniem, kręcąc głową.-Mogłeś powiedzieć to bym wziął piwo a nie kawę jak mi takie informacje sprzedajesz.- mruknął pod nosem brunet.- Ale co z Laurą?

-A co ma być? Pieprzyliśmy się i tyle.-wzruszyłeś ramionami.

Sięgnąłeś po wysoką szklankę z emblematem radomskiej kawiarni mieszczącej się w sercu miasta i dopiłeś ostatni łyk karmelowego Latte, które stało się twoim uzależnieniem od samego początku pobytu w metropolii, która ulokowana była pod Warszawą. Zupełnie tak jak ona. Długonoga blondynka odpowiadająca za całe to zamieszanie. Wciąż pamiętałeś jej świdrujące, hipnotyzujące spojrzenie zielonych oczu, pod którego ciężarem roiło się od dreszczy na twoim umięśnionym ciele czy pełne, jasnoróżowe usta, które przegryzała wielokrotnie, patrząc na ciebie. Jednak najbardziej urzekał cię w niej ten zaczepny uśmiech. Prychnąłeś pod nosem do swoich myśli i uniosłeś brew, wodząc wzrokiem po twarzy kolegi z zespołu, gdy ten przyglądał ci się zniecierpliwiony. Widocznie musiał ci zadać w międzyczasie pytanie, którego przez myśli dudniące w twojej głowie wystarczająco głośno, aby zagłuszyć rzeczywistość, nie usłyszałeś.

-Wiem, że odpłynąłeś od mnie myślami także powtórzę pytanie.- rzucił z przekornym uśmiechem Mateusz.- Co ona na to?

-Zachwycona to ona nie była.- zaśmiałeś się.

***

Z nikłym uśmiechem na ustach przekroczyłaś próg mieszkania, zsuwając z siebie kurtkę zimową. Wciąż czułaś na sobie te smukłe dłonie należące do atakującego radomskiej drużyny, a w nozdrzach wirował ci intensywny zapach jego perfum. Błogość cię niemal rozpierała, choć jego lokum opuściłaś trzydzieści minut temu. Nie odczuwałaś wszelkich wyrzutów sumienia, na które psychicznie się przygotowałaś. Nie winiłaś się za zawiedzenie zaufanych pacjentów. Potrzebowałaś chwili oderwania od rzeczywistości i czegoś czego nie miałaś zaplanowanego w swojej inteligentnej głowie. Rzadko kiedy stawiałaś na spontaniczność, jak w ogóle to czyniłaś, lecz czułaś z tego powodu cholerną ekscytację i to sprawiało, że nie mogłaś przestać przegryzać ust, aby ukryć uśmiech, który wkradał się na nie tak często przegryzane i pieszczone przez bruneta. Niepokoił cię jednak fakt, że podczas decydującego momentu Michał wydał z siebie wrzask z imieniem odbiegającym zupełnie od twojego. Niekoniecznie ci się to spodobało i on doskonale sobie z tego zdawał sprawę. Z zakłopotaniem wymalowanym na przystojnej twarzy momentalnie wyrzucił z siebie przeprosiny, lecz pozostał w tobie ślad tego wydarzenia. Obiecałaś sobie, że nie ulegniesz mu dopóki nie uporządkuje spraw z niejaką Oliwią. Nie miałaś zamiaru pełnić roli zastępczej po to by mógł sobie ulżyć, a przed oczami stawiać tą właśnie kobietę, wyobrażajac sobie, że to ona wyczynia z nim to co ty.

-Gdzie się podziewałaś skarbie?-dotarł do ciebie pogodny głos małżonka.

Zsunęłaś z nóg buty na wysokim obcasie i zagłębiłaś się we wnętrzu mieszkania, krocząc do salonu. Ujrzałaś w nim spoczywającego na skórzanej, czarnej kanapie Antka, który biegł wzrokiem po twojej drobnej sylwetce, unosząc pytająco brew, dając ci tym samym znak, że oczekuje na odpowiedź na swoje pytanie.

-W pracy.- wzruszyłaś ramionami, składając przelotny pocałunek na jego policzku i zdziwiłaś się lekko, gdy podobnym nie zostałaś nagrodzona.

-Nie, kochanie. Nie stawiłaś się dziś w pracy. - odparł twardo, przyzdabiając swoje usta w fałszywy uśmiech mówiący, że cię rozczytał.- Wiem od Gabryśki, bo dziś na nią przypadkiem wpadłem. Gdzie do cholery byłaś?!- podniósł gwałtownie ton głosu.

-Wypadło mi coś pilnego. Nie miałam czasu ich powiadamiać, ale pacjenci są już przepisani na inny termin.- wytłumaczyłaś.

-Ale to kurna nie chodzi o pacjentów, Laura! Chodzi do chuja o mnie! Nie sądzisz, że powinnaś mi kurwa o tym powiedzieć?! - stanął naprzeciw ciebie, zaglądając ci głęboko w oczy.

-Antek, daj spokój. Nie miałam do tego głowy. - westchnęlaś, przewracając oczami.

-Akurat! Dobra! Załużmy, że nie myślałaś o skontaktowaniu się ze mną, ale dlaczego teraz mi powiedziałaś, że byłaś w pracy, skoro cię tam nie było?! -kontynuował swoje przesłuchanie twój mąż.

-Nie muszę ci się ze wszystkiego spowiadać, kotku.- warknęłaś z triumfalnym uśmiechem, mijajac go i trzaskajac za sobą drzwiami od sypialni.

Skryłaś twarz w dłoniach i opadłaś na miękki materac, prychajac pod nosem. Nie zasługiwał na takie traktowanie. Przychylał ci nieba, abyś tylko czuła się jak księżniczka, a ty kłamałaś mu prosto w twarz. Oszukiwałaś go, aby ukryć powód do rozpadu waszego małżeństwa. Kochałaś go, Lauro. Co się z tobą działo? Poderwałaś się z miejsca i na palcach podreptałaś do ostatnich drzwi niewielkiego korytarza. Naparłaś dłonią na klamkę i wzniosłaś nikle kąciki ust, obserwując skąpaną błogością twarz brunetki, która tuliła policzek do poduszki. Zdawało ci się, że Julka nie słyszała waszej awantury i od dłuższej chwili przebywała w krainie Morfeusza, będąc daleko od zmartwień dwójki dorosłych ludzi. Pogładziłaś subtelnie dłonią jej długie włosy i musnęłaś przelotnie policzek.

-Śpij dobrze, skarbie. 

~*~

Grzeczna dotąd Laura się rozkręca, a Antek węszy ;P Zobaczymy co dalej z tego wyniknie ^^ Mi się to wyżej podoba i ubolewam, bo zapasik mi się kończy, a nowych części na razie nie umiem napisać :( Trzymajcie kciuki by coś ruszyło ;3 Całuję i do zobaczenia za tydzień ;*

Niezapominajka II Michał FilipWhere stories live. Discover now