Niezapominajka 11

67 4 22
                                    

Zlekceważyłaś karcący wzrok blondynki i podziękowałaś skinieniem głowy kelnerce, która postawiła przed tobą wysoką szklankę wypełnioną trójwarstwowym napojem z emblematem kawiarni. Doskonale zdawałaś sobie sprawę, że musisz ograniczyć kofeinę, ale byłaś w końcu kardiologiem i wiedziałaś jak masz postępować. Wpatrywałaś się niczym zahipnotyzowana w Latte, które za pomocą mieszania łyżeczką połączyło się w jedną ciecz i upiłaś jego niewielki łyk. Joanna splotła ze swoją dłonie i ułożyła na nich brodę,  spoglądając na ciebie wyczekująco. Westchnęłaś głęboko i oparłaś się wygodnie o krzesło. 

-Muszę ci się wygadać, bo zwariuję. -sapnęłaś.- To dziecko nie jest Antka. -powiedziałaś cicho w obawie na jej reakcje.

-Nie mogę pojąć jak mogłaś zdradzić takiego faceta jak jego! Byliście wzorowym małżeństwem! Każdy wam zazdrościł tego żaru, energii, szaleństwa! - kręciła głową z dezaprobatą. - Laura, jak?

-Aśka, jesteś moją przyjaciółką i liczę, że mnie zrozumiesz. Nie planowałam zajść w ciąże. Uwierz mi, ale to się stało. - żywo gestykulowałaś dłońmi, wprowadzając lekarkę  w swoją zagmatwaną historię.-  Nie wiem co mam robić. Nie będę potrafiła patrzeć w oczy Antka i okłamywać go, że to jego dziecko, ale nie chcę rozstania. Kocham go. - załkałaś cicho. 

-Kochasz? Laura, czy ty siebie słyszysz? Kto kocha nie zdradza! 

-Zrobiłam to na tym pieprzonym weselu. Byłam pijana, dobrze się bawiłam i wylądowałam w łóżku z Michałem. Później spotkaliśmy się przypadkiem i chciałam tak bardzo chciałam go odepchnąć, ale to było silniejsze. Poszliśmy w romans,  a teraz dosadnie dał mi znać, że ma w dupie mnie i swoje dziecko. - ostatnie słowa niemalże wyszeptałaś, bowiem twój głos się załamywał, a w kącikach oczu zaczęły gromadzić się łzy.

- Proszę cię, a na co ty liczyłaś, co?! Że chłop, któremu dawałaś się pieprzyć będzie chciał się bawić w tatusia i będziecie szczęśliwą rodzinka? Laura, cholera to tak nie działa !

-Liczyłam, że weźmie odpowiedzialność za swoje czyny. - odparłaś ze stoickim spokojem.- Mówiłam, że nie zrozumiesz kurwa. - syknęłaś i spojrzałaś na nią wściekła. 

-Laura!- krzyknęła za tobą, gdy w jednym momencie narzuciłaś na siebie kurtkę i szybko popędziłaś do drzwi. 

Gdybyś tylko mogła zapalić właśnie to byś uczyniła. Cholernie potrzebowałaś odprężenia. Przymknąć powieki i zaciągnąć się dymem. Jeden papieros by ci nie zaszkodził i tak przecież nie byłaś gotowa na tą kruszynkę spoczywającą w twoim łonie. Antek nie marzył na razie zbyt wylewnie o drugim dziecku, więc teoretycznie nie miałaś przeszkód do sięgnięcia po używkę i tylko ostatkiem woli powstrzymałaś się przed wtargnięciem do sklepu spożywczego po paczkę metolowych papierosów. 

-Nie twoja wina, że masz ojca fiuta.-rzuciłaś pod nosem, patrząc na brzuch.

 ***

Lustrowałaś przenikliwym wzrokiem błękitne niebo rozciągające się nad twoją głową, które usłane było chmurami, przez które próbowało się przebić słońce, ale nieudolnie mu to wychodziło. Zupełnie tak tobie ogarnięcie tego całego bałaganu jaki pozostawił po sobie Michał Filip. Upiłaś łyk parującej cieczy z papierowego kubka i westchnęłaś głośno, spoglądając na swój brzuch ukryty pod materiałem puchatej, czarnej kurtki. Zawsze pragnęłaś mieć dwójkę dzieci, aby ta pierwsza pociecha miała oparcie w bracie czy siostrze, lecz w twoich planach ojcem obydwojga dzieci miał być Antek. Stało się jednak inaczej. Ta ciąża przysporzała ci więcej kłopotów niż radości, choć dopiero co się zaczęła. Mimowolnie uśmiechnęłaś się jednak pod nosem, rozważając czy potomek lub potomkini siatkarza pozyska po nim w genach te śliczne, siwo-błękitne oczy, w których mogłaś tonąć godzinami. Wybuchowego charakteru po nim wołałaś jednak oszczędzić swojemu dziecku.

- Laura, prawda?- na ławce, na której spoczywałaś w radomskim parku dosiadł się do ciebie nieznajomy ci mężczyzna.

-Zgadza się. - skinęłaś głową. - A ty to? - uniosłaś pytająco brew.

Zazwyczaj w takich sytuacjach przewracałaś oczami, dochodząc do wniosku, że to kolejny oklepany patent na podryw i podrywałaś się z miejsca, bo nie działały na ciebie takie gierki, lecz mężczyzny wydała ci się dziwnie znajoma. Może to właśnie ten fakt zadecydował o tym, że zachowałaś się odrobinę inaczej niż miałaś w zwyczaju, albo to, że było ci już obojętnie co się wydarzy, gdyż twoja rodzina zbliżała się ku schyłkowi. 

-Tomek. -  posłał ci delikatny uśmiech.- Jestem przyjacielem Michała. - dodał, a ty nabrałaś ochoty na  wstanie, lecz złapał cię za nadgarstek jakby czytając ci w  myślach i delikatnie zachęcił do pozostania na miejscu ruchem głowy. - Znam waszą historię i przepraszam cię w jego imieniu. - skrzywił się na twarzy.- Gdybyś czegoś potrzebowała zawsze możesz na mnie liczyć.

-Pieprzcie się obydwojga. - warknęłaś, opuszczając park.

-Nie zamierzam się tak zabawiać.-zaśmiał się, a ty jedynie przewróciłaś oczami. - Mój numer.- podał ci karteczkę, doganiając cię, a ty wsunęłaś ją do kieszeni kurtki.- Już wiem co Michaś tak u ciebie lubił. -mruknął. 

***

Okręcałaś w dłoni skrawek papieru, na którym widniał ciąg cyfr zapisany ciemnym tuszem i tworzący numer telefonu do utalentowanego, młodego przyjmującego, czyli Tomasza Fornala. Rozwikłałaś zagadkę tajemniczego bruneta, bowiem  zdążyłaś już przebrnąć przez Instagrama Filipa, na który nie szło nie zauważyć, że on i krakowianin są naprawdę dobrymi przyjaciółmi. Musiałaś przyznać, że mimo potraktowania Tomka z dystansem wywarł on na tobie dobre wrażenie. Biło od niego pewnego rodzaju ciepło i dobra energia. Dało się to m.in. dostrzec po jego błysnących oczach. Szczególnie rozczuliło cię zdjęcie, w którym spoczywał obok Filipa, gdy ten krajał się z bólu podczas doznania kontuzji. 

-Próbowałem znaleźć rachunek do zapłaty za prąd i natrafiłem na to. - twoim oczom znienacka ukazał się Antek, który w dłoni dzierżył czarno-białe zdjęcia z usg. - Laura, możesz mi to jakoś do cholery wyjaśnić?! - podniósł ton głosu, cisnąc w ciebie złowrogim wzrokiem. 

-Antek, ja...

~*~

Hejka! ^^

Ja chyba już nic nie będę obiecywać :P Piszę ostatni rozdział mam weny w pizdu, a później tylko dobra to na spokojnie napiszę potem, nie muszę teraz i znika mi to gdzieś :/ Sama jestem sobie winna, ale kurde mówię Wam katuszę przechodziłam, aby z tego wyżej powstało coś sensownego, a i tak się nie udało XD Wybaczcie to coś co tutaj przeczytałyście przed chwilą. Powiedziałabym, że obiecuję poprawę, ale no mówiłam, że nie ma chyba co przyrzekać XD Także proszę o wyrozumiałość słodziaki i mam nadzieję, że kolejna część będzie szybciej, a nie po ponad chyba nieco miesiącu :P Całuję i do zobaczyska! ;*




Niezapominajka II Michał FilipWhere stories live. Discover now