Day 3

625 54 49
                                    

Tym razem Sana obudziły głośne wrzaski dochodzące z korytarza

Ups! Tento obrázek porušuje naše pokyny k obsahu. Před publikováním ho, prosím, buď odstraň, nebo nahraď jiným.

Tym razem Sana obudziły głośne wrzaski dochodzące z korytarza. Jak się okazało, były to dzieci z obozu tanecznego. W przeciwieństwie do nich, nie było podziału na grupy wiekowe. Dlatego na obozie były zarówno osoby w jego wieku, jak i dwunastolatki.

Otworzył drzwi wyglądając. Faktycznie było tam parę osób, jakby nie mieli do roboty nic innego jak zabawa o 7:00. W pewnym momencie jakiś chłopak przebiegł obok niego, zauważając jego niezadowolone spojrzenie. Nic sobie z tego nie zrobił. Krzyknął tylko "sheeesh" i pobiegł dalej.

- To będą długie dwa tygodnie. - westchnął zamykając za sobą drzwi.

- Boże co to za zwierzęta? - mruknął Jongho.

- Ci z obozu tanecznego.

- Myślałem, że to my będziemy tymi nieznośnymi.

W pewnym momencie wszystko ucichło, przez co aż poczuli się dziwnie. W jednym momencie wszelkie krzyki, piski i inne bliżej nieokreślone dźwięki zamieniły się w grobową ciszę.

- Co się właśnie stało? - zdziwił się Jongho.

- Też chciałbym wiedzieć. - San ponownie wyjrzał na korytarz, gdzie po grupce dzieciaków nie było śladu, a zamiast tego były tam dwie dziewczyny i chłopak. Ten sam chłopak, którego San widział wczoraj na sali.

Gdy ten spojrzał w jego kierunku, San uniósł delikatnie dłoń machając mu. Ten zdziwiony też odmachał. Zaraz potem podszedł do niego z przeprosinami.

- Wybaczcie ten hałas. To ich pierwszy obóz, musimy im to i owo wytłumaczyć.

- Nie ma sprawy. - wzruszył ramionami, a między nimi ponownie zapanowała cisza. San nawet nie wiedział, że można się przy kimś czuć aż tak niezręcznie.

- To... Miłego dnia, czy coś.

- Miłego. - mruknął pod nosem patrząc za odchodzącym chłopakiem.

- Wy się znacie? - podskoczył, gdy usłyszał głos Jongho.

- Nie. Spotkaliśmy się wczoraj na sali.

- Co robiłeś na sali?

- Przechodziłem tam tędy.

Jongho przytaknął, po czym zaczął się przygotowywać do porannego rozruchu. To samo zrobił San, po czym ruszyli na zbiórkę, ponownie nie spotykając już po drodze nikogo z drugiego obozu.

W przeciwieństwie do dnia poprzedniego, dziś nie mieli zbyt dużego luzu. Mieli o wiele więcej treningów i tylko jedną przerwę. San byłby w stanie to przeboleć, gdyby chociaż posiłki byłby jadalne.

Posiłki z drugą grupą nie były takie złe. Wiadomo, było dość głośno, ale nie dało się tego inaczej załatwić. I tak większość hałasu powodował jego obóz. Na śniadaniu szukał wzrokiem chłopaka z dwukolorowymi włosami. Z tego co słyszał, jego kolegom niezbyt podobała się ta fryzura, jednak według niego bardzo pasowała chłopakowi.

Two weeks • Woosan ✓Kde žijí příběhy. Začni objevovat