San jedzie na obóz sportowy, do czego zmusza go ojciec. Spędza dwa tygodnie z obcymi ludźmi, gdzie przy okazji poznaje chłopaka z obozu tanecznego. Stają się sobie bardzo bliscy, jednak kiedy przychodzi im się rozstać, czują jakby te dwa tygodnie pr...
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
San budząc się następnego dnia zdał sobie sprawę z tego, co zrobił i zakrył twarz dłońmi. Nie wiedział co Wooyoung o nim pomyślał, ale z pewnością spowoduje to niezręczną ciszę pomiędzy nimi.
- Miałeś mokry sen czy co? - usłyszał głos Jongho, na co podniósł się do siadu zabierając ręce z twarzy.
- Co?
- Wyglądasz jakbyś właśnie zobaczył lub zrobił coś, czego nie powinieneś.
Teoretycznie było to prawdą. San nie powinien wczoraj żegnać się w ten sposób z Wooyoungiem.
- Więc? Z kim? - zapytał przybliżając się do Sana.
- Odsuń się, nie miałem żadnego mokrego snu!
Wstał zdenerwowany i biorąc po drodze ubrania pognał do łazienki. Jongho natomiast spoglądał na drzwi do pomieszczenia głęboko myśląc.
- Twoje zachowanie mówi co innego - powiedział po chwili prychając i samemu zaczynając przygotowania do porannego rozruchu.
Minął już pierwszy tydzień ich obozu, co oznaczało, że udało im się przeżyć jego połowę. Dla Sana jednak mijało to dziwnie szybko i nie chciał żegnać się jeszcze z Jungiem. Dlatego zamierzał wykorzystać w pełni dany im jeszcze czas, nie wiedząc jak będzie to wyglądało po zakończeniu obozu.
- Dzisiaj wieczorem też zamierzasz się wymknąć? - spytał Jongho, gdy wychodzili z pokoju.
- Nie wiem. Muszę zapytać Woo.
- Mam wrażenie, że z chęcią byś się przepisał na drugi obóz - mruknął niezadowolony.
- Gdybym jeszcze umiał tańczyć.
- Tylko to cię powstrzymuje?! - zapytał oburzony.
- Przecież żartuję - zaśmiał się z miny młodszego, który mimo że sprawiał wrażenie, że chciałby go uderzyć, nie potrafił przy tym wyglądać groźnie.
✪
Rozruch trwał nieco krócej niż zazwyczaj, przez co nie widzieli się z grupą z obozu tanecznego. San odczuwał przez to dziwną ulgę, jakby stresował się spotkaniem z Wooyoungiem. Może ich wczorajsze pożegnanie było nie na miejscu?
- San, Hanse, Seungwoo. Do mnie - odezwał się opiekun, gdy w spokoju wracali do swoich pokoi.
Dobrze wiedzieli o co chodzi, nawet nie musieli się zastanawiać. Hanse jednak był zirytowany faktem, że robią z tego tak dużą aferę. Przecież nikomu nic się nie stało, wszyscy żyją. Dlaczego więc miałby zostać ukarany?
- Nie chcę spędzić kolejnych dni na obozie łażąc za wami i dogadując się, który co nabroił. Mieliście to wyjaśnić między sobą, ale woleliście się kłócić i wciągnąć w to wychowawczynię sąsiedniego obozu.