San jedzie na obóz sportowy, do czego zmusza go ojciec. Spędza dwa tygodnie z obcymi ludźmi, gdzie przy okazji poznaje chłopaka z obozu tanecznego. Stają się sobie bardzo bliscy, jednak kiedy przychodzi im się rozstać, czują jakby te dwa tygodnie pr...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Przez cały obiad Wooyoung wyglądał za grupą Sana, by zobaczyć, czy z tamtym wszystko jest w porządku. Czuł się poniekąd winny, bo wiedział, że gdyby nie rozproszył starszego, tamten mógłby się skupić na grze.
- Co ci się dzieje, wyglądasz jakbyś coś zgubił. - zdenerwował sie Felix. Wooyoung cały czas kręcił się w miejscu, co niezmiernie go irytowało.
- Sory. - odparł jedynie starszy i usiadł na miejscu, starając się więcej nie denerwować przyjaciela.
Za chwilę jednak na stołówkę weszła grupa z obozu sportowego, co zwróciło jego uwagę. Wpatrywał się w tłum, by odnaleźć tam Sana, co udało mu się dzięki jego przyjacielowi. Jego czerwona czupryna nie była czymś, co można przeoczyć.
Spuścił wzrok dopiero, gdy przed nim postawiono talerz z obiadem. Jednak było to również spowodowane nagłym spojrzeniem Sana, który skierował się w jego stronę. Skarcił się za to w myślach i obiecał sobie, że zaraz po posiłku pójdzie przeprosić Sana, nawet jeśli ten nie widział w tym jego winy.
✪
- Co? - zapytał zaskoczony San. - Za co mnie przepraszasz?
- Przeze mnie dostałeś piłką. Gdybym nie odwrócił twojej uwagi, mógłbyś się skupić na grze. Bardzo bolało? - zapytał zmartwiony.
- Wooyoung, błagam - zaśmiał się - To nie była twoja wina. Nie musisz mnie za nic przepraszać. Swoją drogą, masz teraz jakieś zajęcia?
- Nie. Mamy przerwę regeneracyjną, a potem jakieś wyjście. Chyba na plażę.
- Jest dziś ładna pogoda, na pewno wyjście na plażę będzie fajną formą odpoczynku od treningów. - westchnął.
- Wy nie wybieracie się na plażę?
- Nic mi o tym nie wiadomo. Nie zdradzili nam całego planu dnia. Za jakieś pół godziny mamy mecz.
- Kolejny?
- To obóz sportowy, nie będziemy skakać na skakankach. - prychnął cicho.
- Tak, wiem. Tylko, dopiero co graliście mecz.
- Mamy na dziś zaplanowany mecz piłki nożnej i koszykówki. Mam nadzieję, że nie dostanę w twarz piłką do kosza. - zaśmiał się. - Chociaż myślę, że Hanse chętnie by we mnie celował.
- Kto to Hanse?
- Nikt warty twojej uwagi. Irytujący typ, który zazdrości lepszym od siebie.
- Dokucza ci?
- Niezupełnie. Może trochę. Ale jego docinki są tak dziecinne, że zwyczajnie je ignoruję.
- A wasz opiekun nic z tym nie robi?
- Jeśli jeszcze nie zauważyłeś, nasi opiekunowie mają nas totalnie gdzieś. Dopóki ćwiczymy i nie unikamy treningów nie zwracają na nas zbytnio uwagi.