Epilogue

526 50 25
                                    

San musiał wstać wcześnie rano, by zdążyć na pociąg

Oops! Ang larawang ito ay hindi sumusunod sa aming mga alituntunin sa nilalaman. Upang magpatuloy sa pag-publish, subukan itong alisin o mag-upload ng bago.

San musiał wstać wcześnie rano, by zdążyć na pociąg. Nie mógł się już doczekać spotkania z Wooyoungiem, które planowali od tak dawna. Ich związek nie był łatwy, zapewne wielu by się poddało. Ale San widział w nich coś wyjątkowe i wiedział, że nie może odpuścić. Ostatnio widzieli się na obozie, ponad dwa tygodnie temu. Mieli spotkać się znacznie wcześniej, ale plany popsuła im szkoła i rodzice, którzy uparli się, że nie mogą jeździć po całej Korei, kiedy za kilka dni idą do szkoły.

Droga dłużyła się niemiłosiernie. San nie był pewien, czy to przez prędkość, utrudnienia, czy może jednak jego chęć spotkania się z młodszym tak bardzo zajmowała jego umysł, że nie potrafił myśleć o niczym innym, przez co minuty sprawiały wrażenie dłuższych niż zwykle.

Gdy pociąg wjechał na stację, niemal wyskoczył na peron rozglądając się nerwowo za znajomą twarzą. Nim jednak w ogóle zdążył się odwrócić, poczuł ciężar drugiego ciała i głos.

- Sannie! - Wooyoung krzyknął koło jego ucha uwieszając mu się na ramieniu - Jak podróż?

- Za długa - odpowiedział z uśmiechem - Długo czekasz?

- Nie. Przeszedłem dosłownie przed chwilą. Pospieszmy się, bo chcę cię gdzieś zabrać - złapał jego dłoń i pociągnął za sobą.

San ledwie utrzymał równowagę przez ten nagły ruch, ale zaraz potem chwycił mocniej rękę młodszego idąc tuż za nim. Nie miał pojęcia, gdzie się kierują, ale ufał Wooyoungowi i jeśli było coś, co chciał mu pokazać, na pewno było to coś wyjątkowego.

Biegli przez połowę drogi, dopóki mie dotarli na przystanek, gdzie Wooyoung wbiegł do autobusu, nie oglądając się nawet za siebie. Dopiero, gdy byli w środku znaleźli wolne miejsca i mogli odetchnąć po tym chaotycznym maratonie.

- Musieliśmy tak pędzić? - San próbował złapać oddech.

- Inaczej nie zdążylibyśmy na autobus - odpowiedział rozbawiony - Poza tym, co z ciebie za sportowiec? Myślałem, że takie bieganie to dla ciebie pestka.

- Hej, przyjechałem tu, żeby się z tobą spotkać i miło spędzić czas. Nie na maraton.

- Maraton to możemy zrobić u mnie w pokoju.

- Co?

- Filmowy w sensie.

- Ah, tak - pokiwał głową zażenowany.

- Odpocznij sobie, dopóki możesz. Wysiadamy za trzy przystanki.

- Ale nie musimy już chyba biec?

- Nie - zaśmiał się cicho - Chyba, że chcesz.

- Jasne, a ty mi potrzymasz plecak - prychnął oburzony.

Gdy autobus stanął na odpowiednim przystanku oboje wysiedli kierując się już spokojnym krokiem do nieznanemu Sanowi celu. Pogoda była naprawdę ładna, mimo że zbliżała się raczej chłodna pora roku. Dlatego też San nieco zdziwił się na pomysł Wooyounga.

Two weeks • Woosan ✓Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon